Katoapki

O tym, że na wierze można zarobić, wiedzą już twórcy religijnych aplikacji na smartfony. A jak korzystają z nich sami katolicy?

18.09.2016

Czyta się kilka minut

Światowe Dni Młodzieży, Kraków, lipiec 2016 r. / Fot. Jacek Taran dla „TP”
Światowe Dni Młodzieży, Kraków, lipiec 2016 r. / Fot. Jacek Taran dla „TP”

Płock, 20 lipca, ciepły wieczór. Na Starym Rynku setki młodych ludzi z różnych państw. Co drugi z nosem w smartfonie. Szukają drogi na nocleg, mailują do domów, że wszystko dobrze, sprawdzają pogodę w Krakowie, do którego wyjadą za kilka dni.

Maria, studentka z Włoch, uśmiecha się do swojego telefonu. Stoi sama wśród tłumów i chyba mówi coś pod nosem. – Pray for Pope – uśmiecha się do mnie. – Do you have it?

It” oznacza aplikację „Pray for Pope”. Instaluję ją chwilę po rozmowie z Marią. Rano na ekranie smartfona wyświetla się pytanie: „Czy pomodliłeś się już za papieża?”. Jeśli zechcę, mogę to zrobić 12 razy w ciągu doby. Mogę zajrzeć do licznika modlitw na całym świecie. Przybywa ich w każdej sekundzie.

Nie tylko biznes

Aplikacje dla katolików są coraz popularniejsze. Twórcy technologii mobilnej zdali sobie sprawę, że i na wierze można zarobić. Skoro podróżujący przy pomocy aplikacji wyszukującej tanie loty i noclegi przedstawiciele pokolenia Y nie rozstają się z telefonami, czemu nie mieliby przy ich pomocy odmawiać codziennej modlitwy?

W sklepie Google Play jest dziś ponad pół miliona różnych aplikacji, które pobrano ponad 50 mld razy. Proporcjonalnie podobną popularnością cieszą się te adresowane do katolików. Przykładem „Modlitwa w drodze” – umożliwiająca tworzenie bazy modlitw i medytacji – którą w 2014 r. w dniu premiery ściągnięto tysiąc razy. To oczywiście tylko część mobilnego przemysłu – wiele spośród dostępnych oprogramowań pochodzi od prywatnych firm oferujących także „świeckie” produkty i usługi. Charakterystyczną cechą aplikacji dla katolików jest jednak to, że wiele z nich zostało poprzedzonych kampanią społeczną i akcją informacyjną.

Tak jak w przypadku aplikacji „SMS z Nieba”, stworzonej przez fundację o tej samej nazwie. Inicjatorem akcji był ks. Rafał Jaroszewicz, który portalowi Katolik.pl tłumaczył, że między współczesnym pośpiechem a potrzebą spokojnej kontemplacji nie ma sprzeczności. „Niekorzystanie z tego, co przynosi świat, byłoby zaniedbaniem” – mówił.

Funkcja: postanowienie poprawy

Marię z Włoch pytam, co jej dają mobilne aplikacje.

– Jestem na siebie zła, bo smartfon zabiera mi czas i energię – mówi. – Dawniej, kiedy miałam zwykłą komórkę, życie było prostsze. W pociągu czytałam książkę albo gapiłam się w okno, teraz patrzę w ekran. Staram się to ograniczać. Ale „Pray for Pope” albo „Pismo Św.” po prostu mnie wciągają, angażują. To nie jest takie sobie klikanie, zabawa. Dla mnie to ważne, żeby coś, czemu poświęcam czas, mnie rozwijało. Gdybym nie miała przypomnienia, żeby się pomodlić albo poczytać Nowy Testament, to pewnie robiłabym w tym czasie coś bezużytecznego. Poza tym kiedy widzę, ile osób ściąga „Pismo Św.” na komórkę, to czuję, że nie muszę się wstydzić albo kryć. A dzisiaj nie jest łatwo być młodą, wierzącą dziewczyną.

Odbywająca się co roku od sześciu lat Noc Konfesjonałów ma na celu lepsze przygotowanie wiernych do spowiedzi. Akcji towarzyszy też aplikacja mobilna o tej samej nazwie.

– W ciągu tygodnia od jej premiery mieliśmy kilkanaście tysięcy pobrań. W szczytowym momencie wieszały się nam serwery – mówi ks. Grzegorz Adamski, koordynator Nocy Konfesjonałów. – Zainteresowanie było ogromne. Dlatego co roku staramy się aplikację uaktualniać. Dodajemy nowe funkcje. Ostatnio zaszyfrowaną, dostępną dla użytkowników pod hasłem „postanowienia poprawy”. Można zapisać konkretne postanowienia i sprawdzać, czy udaje nam się je realizować.

W Polsce popularnych jest też kilka innych aplikacji katolickich. „Cytaty Jana Pawła II” zostały przygotowane przez Centrum Myśli Jana Pawła II. Aplikacja „Pismo Św.” oferuje codzienne czytania liturgiczne z komentarzami, modlitewnik czy brewiarz…

Smartfon to nie wszystko

Ogromny sukces odniosła aplikacja „Pure Rosary” autorstwa programisty Maćka Sobczaka. To program umożliwiający odmawianie różańca na wirtualnych paciorkach, dostępny niemal na całym świecie. – Najczęściej ściągają aplikację ludzie z USA. Na drugim miejscu jest Polska, na trzecim Filipiny – mówi „Tygodnikowi” Sobczak. – Wiem też, że zaskakująco mało jest pobrań z Włoch i Ameryki Południowej – mimo że wprowadziliśmy do aplikacji język hiszpański. Zdecydowanie poniżej moich przewidywań.

Ks. Grzegorza Adamskiego pytam, jak powinno się korzystać z takich aplikacji. – Zależy, czym jest dla nas smartfon i aplikacja – tłumaczy. – Czy jest narzędziem do poznawania własnej duchowości, czy całym światem, do którego uciekamy ze świata realnego. Jeśli to drugie – to nadmierne przywiązanie do aplikacji może nieść zagrożenie. Ale jeśli jest to dla nas narzędzie do modlitwy czy refleksji, to nie widzę przeciwskazań.

Ks. Adamski przyznaje, że sam korzysta z wirtualnego brewiarza w smartfonie. – To mnie tylko przybliża do Boga – mówi.

Jak nowoczesne technologie wpływają na życie duchowe? – Jeśli wiemy, że smartfony są nieodłącznym elementem życia młodych ludzi, to może właśnie przez nie powinniśmy do nich docierać? Pamiętajmy jednak: smartfon to jeszcze nie życie duchowe. To tylko przedmiot, narzędzie. Jak kiedyś książeczka do nabożeństwa – mówi ks. Grzegorz Adamski. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter, z „Tygodnikiem” związany od 2011 r. Autor książki reporterskiej „Ludzie i gady” (Wyd. Czerwone i Czarne, 2017) o życiu w polskich więzieniach i zbioru opowieści biograficznych „Himalaistki” (Wyd. Znak, 2017) o wspinających się Polkach.

Artykuł pochodzi z numeru TP 39/2016