Kątem oka

Odebrałem samochód z warsztatu, zanim spadł pierwszy śnieg. Był piątek, ostatni słoneczny dzień listopada, opuszczałem Wrocław uboższy o kilka tysięcy złotych i z niepokojem w sercu. Tak, niestety, Wrocław, który dotychczas jawił mi się jako miasto otwarte i bezpieczne, w ostatnich tygodniach ukazał mi też inną twarz, niepogodną i ciemną.

30.11.2010

Czyta się kilka minut

Dwa tygodnie temu nie opisałem Wam wszystkiego. Nie opisałem np., że w drodze z warsztatu na spotkanie z żoną, która przywiozła mi do Wrocławia zastępczy samochód, natknąłem się na płonący kiosk, może kontener, wielką pochodnię w środku miasta, która rzucała w przechodniów strzępkami zwęglonego papieru. Gorąca drobina sadzy wpadła mi pod powiekę, do tramwaju, który podjechał, wsiadłem po omacku i oczywiście pomyliłem drogę. Potem biegiem próbowałem nadrobić stracony czas; w biegu minąłem pijanego, który właśnie podnosił się z ławki na widok wjeżdżającego na parking opla. Kątem oka zobaczyłem twarz kobiety, która siedziała za kierownicą; była to twarz kogoś, kto wybrał się na wybory, nie wiedząc, że głosowanie jest płatne. Dopiero kiedy nadjechała żona, świat na moment zostawił mnie w spokoju i mogłem odetchnąć.

Dojechałem na lekcje w Wałbrzychu, Trzebnicy i Sulęcinie, dojechałem na spotkania w Szczecinie, Wałczu i Gorzowie. Mijałem po drodze auta wbite w barierki, sznur tirów, które czekały, aż straż posprząta po wypadku, psy i koty, które koniec świata zastał na środku drogi. Mijałem krzyże postawione tym, którzy zginęli, i śmieci porzucone przez tych, którzy życie mają za nic. Cała Polska emocjonowała się Pożegnaniem Jarka Niezgódki, a ja myślałem tylko o tym, żeby cało i zdrowo wrócić do dzieci, bo czułem, że aura sprzyja nieszczęściu. Bóg mnie strzegł, wróciłem, choć nie był to koniec przygód. Tydzień później znów jechałem do Wrocławia - na Międzynarodowy Festiwal Kryminału.

Nie brałem udziału w całej imprezie, brałem udział w wieczorze poezji noir, podczas którego kilkunastu poetów na scenie bez światła dzieliło się z młodą publicznością swoimi ponurymi objawieniami. Atmosfera była gęsta, wosk ze świeczek skapywał mi po palcach, w powietrzu wisiała zapowiedź mordu. I rzeczywiście, kiedy po zakończeniu wieczoru lekkim krokiem zbliżaliśmy się z Jackiem Bierutem do kawiarni "Pisareczka", z lokalu wybiegło dwóch mężczyzn ogromnej postury i zaczęło się ze sobą szamotać. Przewagę miał ten, który zaatakował z zaskoczenia, jego przeciwnik trzymał bowiem w rękach papierosa i zapalniczkę, i za nic nie chciał ich stracić. Kiedy mężczyzna siada na drugim mężczyźnie okrakiem, jest to zapowiedź upływu krwi. W ciszy, która zwykle zapada w takich chwilach, rozległ się jednak łagodny głos Jacka: "Nie wygłupiajcie się, chodźcie do środka". Mężczyźni posłusznie wstali i poszli, choć emocje stygły w nich jeszcze długo, długo w noc. Pojednali się następnego dnia, być może pod zdjęciami seryjnych morderców, które wieszali wspólnie na ścianach kawiarni.

"Kto sieje wiatr, zbiera burzę", powiada Pismo. W polskiej polityce, jak wiadomo, najostrzej ścierają się ci, którzy mają te same lub podobne poglądy, natomiast ideowi przeciwnicy mogą liczyć na jakie takie względy. W wyborach samorządowych na szczęście wszyscy wygrali, co może uspokoi nieco atmosferę. Ja oczywiście cieszę się z sukcesu tych, którzy wygrali naprawdę: mojej cioci, która dostała się do rady gminy z największą liczbą głosów, prezydenta Szczurka w Gdyni i prezydenta Dutkiewicza we Wrocławiu. Bo choć z Wrocławiem miałem ostatnio przeżycia noir, to jednak myślę o tym mieście jak najlepiej. I wracam tam już w styczniu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 49/2010