Kątem oka
Dwa tygodnie temu nie opisałem Wam wszystkiego. Nie opisałem np., że w drodze z warsztatu na spotkanie z żoną, która przywiozła mi do Wrocławia zastępczy samochód, natknąłem się na płonący kiosk, może kontener, wielką pochodnię w środku miasta, która rzucała w przechodniów strzępkami zwęglonego papieru. Gorąca drobina sadzy wpadła mi pod powiekę, do tramwaju, który podjechał, wsiadłem po omacku i oczywiście pomyliłem drogę. Potem biegiem próbowałem nadrobić stracony czas; w biegu minąłem pijanego, który właśnie podnosił się z ławki na widok wjeżdżającego na parking opla. Kątem oka zobaczyłem twarz kobiety, która siedziała za kierownicą; była to twarz kogoś, kto wybrał się na wybory, nie wiedząc, że głosowanie jest płatne. Dopiero kiedy nadjechała żona, świat na moment zostawił mnie w spokoju i mogłem odetchnąć.
Dojechałem na lekcje w Wałbrzychu, Trzebnicy i ...
DZIĘKUJEMY, ŻE NAS CZYTASZ!
Żeby móc dostarczać Ci więcej tekstów najwyższej dziennikarskiej próby, prosimy Cię o wykupienie dostępu. Wykup i ciesz się nieograniczonym zasobem artykułów „Tygodnika”!
Tak, chcę
czytać więcej »
Masz już konto? Zaloguj się
Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]