Język jest planetą

W ujęciu amerykańskiego poety, Johna Ashbery’ego, język jest niepodległą planetą, której nie może skolonizować empiryczne doświadczenie. Tym samym postulat "przedstawiania rzeczywistości" jest niemożliwy do zrealizowania.

24.06.2008

Czyta się kilka minut

Niemal 20 lat od wykładów wygłoszonych przez Johna Ashbery’ego w roku akademickim 1989/90 na Uniwersytecie Harvarda ukazują się one w polskim przekładzie. Ich tematem była autorska wizja tradycji literatury XIX i XX wieku. W przedmowie do polskiego wydania "innych Tradycji" Grzegorz Jankowicz nieco retorycznie zapytuje: "Czy pomysł Ashbery’ego można przeszczepić na grunt polski?". Najwidoczniej można. Należy jedynie właściwie odczytać charakter tego "pomysłu" i związane z nim ryzyko demontażu ustaleń krytyczno-literackich, jakie są elementem organizującym zbiorową wyobraźnię odbiorców liryki polskiej. Otwartym pozostaje natomiast pytanie, czy w warunkach społecznej dewaluacji roli poezji istnieje jeszcze "zbiorowa wyobraźnia" jej odbiorców i czy kogokolwiek interesuje przewartościowanie tradycji.

Najkrócej rzecz ujmując, "pomysł" Ashbery’ego polegał na wprowadzeniu w sterylny obieg tradycji modernizmu "ciał obcych". Wygłaszając wykłady, ostentacyjnie odciął się od jakichkolwiek ambicji akademickiej krytyki. Zajął się po prostu autorami, o których głucho w podręcznikach, a którzy bezpośrednio inspirowali jego samego. Przy czym charakter tej inspiracji wydawał się Ashbery’emu wielce problematyczny. Wolał raczej mówić w trybie przypuszczającym o wpływie poszczególnych słów i zdań na jego własne wiersze, które częstokroć "startowały" w momencie pochwycenia pewnych brzmień i fraz autorstwa takich pisarzy, jak John Clare, Thomas Lovell Beddoes, Raymond Roussel, John Wheelwright, Laura Riding i David Schubert. O swoich wybrańcach poeta mówi, że ich momentami zupełnie nie rozumie. Nie traktuje jednak "niezrozumienia" pejoratywnie - wręcz przeciwnie. Ta szóstka odmieńców stanowiła dla Ashbery’ego egzemplifikację głównej tezy: "nie istnieje jedna nowoczesność". Wykłady poety stanowią więc próbę zagospodarowania "resztek", jakie zawsze pozostają po przejściu wielkiej machiny krytyczno-literackiej, która próbuje uporządkować historię literatury podług kategorii, np. wybitności czy reprezentatywności. Żaden z twórców wziętych na warsztat przez Ashbery’ego nie mieści się w tych kategoriach. O każdym można powiedzieć jedynie, że był "nierówny". Na dobrą sprawę autorytet Ashbery’ego wprowadza tę szóstkę na powrót w główny krwiobieg zainteresowania publiczności amerykańskiej, dla której jest on po prostu klasykiem. To efekt paradoksalny "innych Tradycji", absolutnie poza autorską intencją.

Nie bez kozery Grzegorz Jankowicz przywołuje "Ogród nauk" Czesława Miłosza jako negatywne tło dla działań Ashbery’ego. Miłosz zadekretował polskiej liryce określony paradygmat wypowiedzi, która powinna legitymizować się błyskawiczną "zrozumiałością" i trwałym osadzeniem w uświęconej tradycji mickiewiczowskiej. Tym samym strategie twórcze odbiegające od tego kulturowego "źródłosłowu" jawnie wpisywały się w oczach Miłosza w kategorię "językowych zboczeń" stygmatyzowanych przez wszelkie awangardy. Oczywiście ten uproszczony obraz jest wątpliwy, jednak może być przydatny w rozpoznaniu pomysłu na "inne" mówienie i pisanie o poezji. "inne Tradycje" mają szansę stać się wodą na młyn w dyskusji o polskiej krytyce literackiej (jeżeli taka jeszcze w ogóle się toczy).

Zakładając jednak, że się toczy, można zaryzykować twierdzenie, iż propozycja Ashbery’ego jest rozwiązaniem patowym - pokazuje w prosty sposób, jak wyjść poza piekielny krąg momentalnej, historyczno-literackiej identyfikacji bieżących projektów poetyckich. Otóż Ashbery z rozbrajającą szczerością, bez specjalnego nastawienia światopoglądowego i z figlarnym puszczeniem oka decyduje się na epistemologicznie bezcelową wyprawę w głąb języków uprawianych przez swoich "milusińskich". W tych językach szuka głównie momentów niejasnych, w których język ujawnia głośny kryzys reprezentacji. Ni mniej, ni więcej Ashbery jeszcze raz bada spektakularny związek między słowami i rzeczami, myślami a ich leksykalną manifestacją. Dochodzi do elementarnych ustaleń: język jest rzeczą. Język jest substancjalną, niepodległą planetą, której nie może skolonizować empiryczne doświadczenie. Tym samym postulat "przedstawiania rzeczywistości" (moralnej, politycznej, duchowej, społecznej, patriotycznej itd.) jest niemożliwy do zrealizowania na gruncie mowy. Poezja, mówiąc za Chrystianem Skrzyposzkiem, jest "wolną trybuną", z której przemawiają jedynie energie autorskiej wyobraźni i równie indywidualne spekulacje i domniemania.

Na taki status poezji trudno jest się zgodzić w warunkach polskiej tradycji, jest on jej organicznie obcy. Tego rodzaju myślenie o poezji jeszcze bardziej przyczynia się do jej społecznej marginalizacji, a poecie raz na zawsze odbiera status depozytariusza prawd uniwersalnych. Sęk w tym, że właśnie margines jest miejscem, z którego dobrze widać "czasowy" charakter uniwersalnych prawd, arbitralność krytycznych ustaleń i zawsze dyskusyjną wartość każdej twórczości. Być może "inne Tradycje" ośmielą polską krytykę literacką do wyprawy po inne "runa nicości" - mniej oswojone i jeszcze bardziej ryzykowne, których pełno w polskiej literaturze XIX i XX wieku.

John Ashbery, "inne Tradycje", przeł.: Julia Fiedorczuk, Jerzy Jarniewicz, Tadeusz Pióro, Piotr Sommer, Andrzej Sosnowski, przedmowa: Grzegorz Jankowicz, Korporacja ha!art, Kraków 2008

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 26/2008