Jerzy Turowicz telefonuje z Rzymu (1)

"Pierwszy Polak na Stolicy Piotrowej w 2000-letniej historii Kościoła, pierwszy Papież nie Włoch od czterech i pół stuleci. A do tego Papieżem Rzymu jest nasz, krakowski, arcybiskup-metropolita, współpracownik, przyjaciel i opiekun pisma, które dane mi jest redagować od 33 lat" - oto relacja Jerzego Turowicza, jaką 30 lat temu nadał telefonicznie z Rzymu, i która ukazała się w 43. numerze "TP" z 1978 roku.

13.10.2008

Czyta się kilka minut

Historyczna okładka "Tygodnika Powszechnego" nr 43/1978 z 22 października 1978 roku /
Historyczna okładka "Tygodnika Powszechnego" nr 43/1978 z 22 października 1978 roku /

Rzym, dnia 16. X. 1978 r., godz. 21.30

Jestem pod wrażeniem tego, co się stało, i w sytuacji zupełnie nowej, i jednak mimo wszystko niespodziewanej. Przez te dwa dni konklawe na placu Św. Piotra widziałem te dymy z komina nad kaplicą Sykstyńską, nie było jasne - białe czy czarne. Później przychodziło potwierdzenie: wczoraj w południe i wczoraj wieczorem, i dzisiaj w południe tak samo, że dym jest czarny, że wybór nie został dokonany. Mimo to na placu Św. Piotra zbierały się tłumy, zwłaszcza wczoraj wieczorem, w niedzielę, olbrzymi tłum 200-300 tysięcy ludzi. Dzisiaj wieczorem już przed godz. 18, około godz. 17 tłum był dużo mniejszy niż wczoraj, później rósł coraz bardziej. W chwili, kiedy ogłoszono wybór nowego Papieża i kiedy później nowy Papież Jan Paweł II, nasz krakowski Metropolita, ukazał się na balkonie w loggii nad głównym wejściem do bazyliki Św. Piotra, ja sam stałem najpierw na placu Św. Piotra z grupą kolegów dziennikarzy i także przyjaciół Polaków koło watykańskiego Biura Prasowego, kiedy ukazał się dym. Reflektory oświetlały komin nad Kaplicą Sykstyńską. Wydawało się, że dym jest biały, ale nie było to pewne. Poszedłem natychmiast do Biura Prasowego, które znajduje się obok, i wkrótce przyszło potwierdzenie, że dym jest biały, że wybór został dokonany. Wtedy przez tłum zalegający plac zacząłem się przedzierać, żeby być możliwie blisko fasady bazyliki Św. Piotra. Na placu panowała już duża radość i entuzjazm tłumu, oklaski, powiewanie chusteczkami, chociaż jeszcze nie było wiadomo, kto został wybrany Papieżem. Po pewnym czasie na galeriach nad kolumnadą Berniniego pojawił się szereg osób i na plac wymaszerowała gwardia szwajcarska w galowych strojach, z orkiestrą, z flagą papieską na czele.

Polacco! Polacco!

Przedarłem się dosyć blisko bazyliki i wtedy zobaczyłem jak odsłonięto firanki zasłaniające okno nad loggią i na balkonie ukazał się w procesji prowadzony najpierw krzyż, potem kard. Felici, dwóch księży czy też prałatów. Kardynał Felici wypowiedział, jak wszyscy w Polsce wiedzą, tę słynną i uświęconą tradycyjną formułę: Annuntio vobis gaudium magnum… - słychać oklaski tłumu, habemus Papam! ­- znowu oklaski tłumu i dalej formuła: Eminentissimum ac Reverendissimum Dominum Carolum…Oczywiście, obawiam się, że tłum nie wiedział o kogo chodzi, ale ja wiedziałem, bo jeżeli się nie mylę, to Kard. Karol Wojtyła był jedynym Karolem w Św. Kolegium, a w każdym razie chyba innego nie wymieniano wśród papabili; dalej: Sanctae Romanae Ecclesiae Cardinalem Wojtyla, czy nawet może Wojtyła. Tutaj zerwała się oczywiście burza oklasków, mimo, że tłum może nie zdawał sobie sprawy, że jest to Polak, aczkolwiek później w telewizji słyszałem okrzyki: Polacco! Polacco! Polacco! - więc jednak wiedziano.

Potem orszak się wycofał, drzwi zamknięto, mnie w międzyczasie odnaleźli dziennikarze z telewizji włoskiej i porwali po kolei na jedną, potem drugą wielką estradę nad tłumem, gdzie musiałem na żywo udzielać wywiadów dla telewizji włoskiej dla programu I i programu II, jako człowiek, który kard. Wojtyłę, Papieża Jana Pawła II znał, zna - mogę powiedzieć, że dosyć dobrze. W międzyczasie ponownie otwarło się okno nad balkonem bazyliki, wywieszono z balkonu ogromny dywan z czerwonym obramowaniem i potem herb papieski. Potem, po chwili, prowadzony w procesji, poprzedzony krzyżem, ukazał się nowy Papież, kard. Karol Wojtyła, Jan Paweł II.

Równocześnie na tych samych balkonach na tym samym piętrze zaczerwieniło się od kardynałów. Bardzo blisko Papieża widzę naszego Księdza Prymasa. Na pozostałe balkony wpadł tłum witający Papieża. Aplauz i owacje były niesłychanie silne, a potem Jan Paweł II przemówił. Przerywano mu oklaskami, kiedy mówił o tym, jak trudno mu było przyjąć tę godność, ale wierzy w pomoc Bożą i pomoc Najświętszej Panny. Potem mówił także, że jest Papieżem z dalekiego kraju, ale bliskiego wiarą, tradycją historyczną, kulturą. Powiedział Vostra lingua italiana - wasz język włoski, ale natychmiast poprawił się: nostra. Jak wiadomo, kard. Wojtyła, Jan Paweł II jest biskupem Rzymu i diecezji rzymskiej. Potem po łacinie udzielił błogosławieństwa, owacja i aplauz były bardzo silne. Plac Św. Piotra tymczasem wypełnił się do końca, bardzo wielu ludzi, którzy przez radio dowiedzieli się, że dym jest biały, to znaczy, że Papież został wybrany, przybiegło natychmiast czy przyjechało na plac Św. Piotra, tak że tłum na pewno był około 300-tysięczny.

Owacja, jak mówię, była ogromna, aczkolwiek niewątpliwie wielu Włochów, Rzymian było zawiedzonych, że Papież nie jest Włochem: pierwszy nie włoski Papież od przeszło 400 lat.

Potem, jak mówiłem, Papież udzielił błogosławieństwa "Urbi et Orbi" po łacinie i wśród oklasków, oklaskiwany jeszcze długo, wycofał się z balkonu bazyliki gdy orkiestra gwardii szwajcarskiej wykonała hymn papieski, po czym drzwi się zamknęły.

Wydaje mi się, że polski Papież Jan Paweł II jeszcze nie zdążył wyjść na balkon, kiedy już na placu Św. Piotra pojawiło się nadzwyczajne wydanie "L’Osservatore Romano", wydanie nadzwyczajne datowane: godzina 18.43, które ma wielki tytuł: "Habemus Papam Carolum Wojtyła, qui sibi nomen imposuit Joannis Pauli II (Secundo)". Pod spodem ogromna, na przeszło pół strony fotografia nowego Papieża jeszcze w stroju kardynalskim a nie w białym papieskim. Obok jest krótki wstępny artykuł redakcyjny, podpisany literkami redaktora naczelnego "L’Osservatore Romano" Pt. "Pietro e Padre" - Piotr i Ojciec. Całą drugą stronę zajmuje najpierw obszerna biografia kard. Wojtyły, potem przedrukowany tekst. Kard. Wojtyły pt.: "Segno di Condradizione", znaczy to: "Znak sprzeciwu" - przedruk z ksiązki zawierającej konferencje rekolekcyjne wygłoszone przez kard. Wojtyłę w Watykanie. Reszta numeru już prawdopodobnie nie dotyczy kard. Wojtyły. I tak jest to olbrzymi wyczyn, żeby numer poświecony nowemu Papieżowi wydać w dniu jego wyboru.

Z placu Św. Piotra zostałem porwany i zawieziony samochodem do studia telewizji włoskiej, gdzie z kolei udzielałem wywiadu dla telewizji włoskiej, na temat nowego Papieża, potem dwóch wywiadów dla radia i telewizji amerykańskiej. Kiedy wracałem do mojego rzymskiego mieszkania, pół godziny temu, po drodze już udało mi się kupić trzy nadzwyczajne wydania dzienników włoskich; wydanie nadzwyczajne dziennika pt. Vita - "Życie", gdzie wydrukowano wielkimi literami: "jest nim Polak Wojtyła, ma 58 lat". Wydanie nadzwyczajne dziennika Il Tempo ma tytuł: "Po 445 latach pierwszy cudzoziemiec na Stolicy Piotrowej, Karol Wojtyła, wybrany Papieżem, przyjął imię Jana Pawła II", potem teksty różnych redaktorów. Trzecie wydanie nadzwyczajne popołudniowego dziennika Paese Sera, wydanie nocne tego dziennika, ogromny tytuł: "Fumata bianca - "Biały dym", Wojtyła, Arcybiskup Krakowski, 58 lat, cudzoziemiec, Papieżem - po czterech wiekach" itd. Co oni piszą, tego przeczytać nie zdołałem, ale w każdym razie widzę, że w Rzymie poruszenie jest wielkie, szofer samochodu radia włoskiego, który mnie tu odwiózł z powrotem nie taił swojego entuzjazmu, że Papieżem został Polak.

To może tyle, a jutro więcej, jak zdobędę więcej informacji.

Przyjaciel papieżem

Wtorek, 17. X. 1978 r., godz. 14.30.

Rozmawiając wczoraj z redakcją, podyktowałem na gorąco swoje pierwsze wrażenia, nie mając przedtem ani chwili czasu nie by napisać, ale choćby pomyśleć, co mam powiedzieć. Teraz próbuję uporządkować swoje myśli. Mam to szczęście, że okna mojego chwilowego, tu w Rzymie, mieszkania, wychodzą na Kolumnadę Berniniego, plac Św. Piotra, kopułę bazyliki Św. Piotra. O 200 metrów stąd znajduje się zamknięty - do jutra rana - teren konklawe, w Pałacu Apostolskim. Jest godzina 3 w nocy, ufam, że Ojciec św., Jan Paweł II śpi w swojej celi, którą przydzielono Mu poprzez głosowanie i życzę Mu tego najserdeczniej. Ale nie jestem pewny, czy śpi. Słowo "tak", które powiedział, gdy Go zapytano, czy przyjmuje wybór, musiało być najtrudniejszym słowem w Jego życiu.

Jestem szczęśliwy, że dane mi było być obecnym na placu Św. Piotra w tej historycznej chwili, gdy z loggii bazyliki ogłoszono światu, kto jest nowym Papieżem. W chwili historycznej dla Polski i dla Kościoła. Pierwszy Polak na Stolicy Piotrowej w 2000-letniej historii Kościoła, pierwszy Papież nie Włoch od czterech i pół stuleci. A do tego Papieżem Rzymu jest nasz, krakowski, arcybiskup-metropolita, współpracownik, przyjaciel i opiekun pisma, które dane mi jest redagować od 33 lat.

Moje szczęście - wybaczcie mi to jeszcze jedno zwierzenie - jest tym większe, że spadło na mnie jakby przypadkiem. Przyjechałem do Rzymu w połowie września br., po Katholikentagu w niemieckim Fryburgu, na posiedzenie Komitetu Europejskiej Światowej Konferencji Religii dla Pokoju. Byłem rad, że przy tej okazji będę mógł się przyjrzeć pierwszym krokom nowego pontyfikatu Jana Pawła I. Było mi dane oglądać pierwsze i ostatnie kroki tego pontyfikatu. Papież Jan Paweł I zmarł po 33 dniach rządów Kościołem powszechnym. Zostałem w Rzymie, by być świadkiem pogrzebu zmarłego Papieża i by Czytelnikom "Tygodnika" zdać sprawę z całego okresu sede vacante oraz z przebiegu konklawe w Rzymie. Nie spodziewałem się, rzecz prosta, jaki będzie wynik tego konklawe. Nie spodziewał się zresztą tutaj tego chyba nikt. Nazwisko kard. Wojtyły było tu parokrotnie wymieniane wśród licznego grona "papabili", ale z konkretną możliwością takiego właśnie wyboru nie liczył się tu serio nikt. Jestem pewny, że sam Kardynał Wojtyła daleki był od takiej myśli wchodząc na konklawe. Miałem możność widzieć kilkakrotnie Księdza Kardynała tu, w Rzymie, jeszcze przed konklawe. Gdy mówiono Mu, że może być w konklawe w innym niż On charakterze, uśmiechał się łagodnie i mówił, że to "wolne żarty...".

Nowy styl

Okres przed konklawe i pierwszy jego dzień charakteryzował się rosnącym napięciem. We czwartek, 12 października, ostatnie z żałobnych nabożeństw w bazylice Św. Piotra, tzw. "norendiales", zakończyło oficjalny okres żałoby po śmierci Papieża Jana Pawła I. "L`Osservatore Romano" przestał się ukazywać w czarnej obwódce, z gmachów watykańskich zniknęły flagi opuszczone do połowy masztu, otwarto zamkniętą dotąd do połowy Bramę Spiżową.

W piątek rano odbyła się ostatnia kongregacja generalna kardynałów. Na wiadomość o zgonie ks. kard. Filipiaka dziekan Św. Kolegium wystosował na ręce Ks. Prymasa telegram kondolencyjny. W sobotę przed południem w bazylice Św. Piotra odbyła się uroczysta Msza św. "pro eligendo papa" - o wybór papieża, koncelebrowana przez wszystkich kardynałów-elektorów pod przewodnictwem księdza kardynała-kamerlinga Villon, który też wygłosił stosowną homilię. Po Mszy św. kardynałowie wracali główną nawą bazyliki witani owacyjnie przez tłum wiernych. Może ostatni spośród nich przeszedł ks. kard. Wojtyła, za nim Jego wierny kapelan ks. Stanisław Dziwisz. Przeszli o krok ode mnie, nie chciałem zatrzymywać Księdza Kardynała. Gdybym był przeczuł, że widzę Go po raz ostatni jako kardynała-metropolitę krakowskiego...

Papież Jan Paweł II staje na balkonie bazyliki w otoczeniu ceremoniarzy. Obok stoi Prymas Polski, kard. Stefan Wyszyński. Papież mówi po włosku, bez kartki, na twarzy widać ogromne wzruszenie, obie ręce opiera o balustradę balkonu. Uśmiecha się, inaczej niż Papa Luciani, podnosi ręce do góry odpowiadając na niemilknącą owację tłumu pewnie 200-tysięcznego, inaczej niż to czynił Paweł VI.

U steru łodzi Piotrowej nowy człowiek, nowy styl, nowy pontyfikat.

JERZY TUROWICZ, 1978

(Śródtytuły od redakcji tygodnik.onet.pl)

PRZECZYTAJ CIĄG DALSZY RELACJI...

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Podobne artykuły