Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Przeczytałem i zamyśliłem się głęboko: Kochani bracia katolicy, dajcie sobie spokój z ikoną. I tak nic z tego nie rozumiecie, a jeszcze kościół Wam się zbizantynizuje... Teologia ikony w Kościele ortodoksyjnym nie jest czymś dodanym, żeby było gustownie w cerkwiach, lecz jest integralną częścią teologii prawosławnej. Prawosławie skupia się w niej jak w soczewce. Nie jest też konceptem paru wyrafinowanych intelektualistów. Jej powstanie było bolesne, wiązało się bowiem z przezwyciężeniem ikonoklazmu, odwołującego się do drugiego przykazania Mojżeszowego, nigdy przez Kościół ortodoksyjny nie zakwestionowanego, które mówi o zakazie czynienia wizerunków. Prawda ikony jest ściśle związana z prawdą Wcielenia.
Nie wierzę, żeby problem sztuki w Kościele zachodnim udało się rozwiązać w jakiejkolwiek dyskusji, jeśli nie osiągnie ona choć połowy temperatury starych kontrowersji wokół ikony (oznacza to w szczególności wzniesienie się na poziom egzystencjalny, dotyczący życia każdego uczestniczącego w Misterium Kościoła). Inaczej ta sprawa zawsze będzie kulała.
BOGDAN STRACHOWSKI (Rzepiennik Strzyżewski, woj. małopolskie)
***
Kościół katolicki nie rozumie ikony, gdyż nie jest ona integralną częścią jego tożsamości. Jej obecność w naszych świątyniach nie jest konieczna. Chcąc nie chcąc patrzymy na ikonę z zewnątrz - estetycznie - a nie jak na sakrament. Inaczej jest w prawosławiu, gdzie zwycięstwo czcicieli obrazów obchodzone jest jako Święto Ortodoksji.
TADEUSZ BORUTA