Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kto chce poznać swego sąsiada, powinien zainteresować się jego historią. Ta oczywista prawda dotyczy szczególnie Polaków i Niemców. Na ponad tysiącletniej historii naszego sąsiedztwa cieniem kładzie się, i tak być musi, zwłaszcza wiek XX, wiek wojen, zbrodni i cierpień. Pamięć o nich w obu krajach trwa do dziś, by wspomnieć tylko nie-dawną dyskusję w Niemczech o powojennych wysiedleniach zza Odry i Nysy.
Pragnieniem przybliżenia historii i pamięci, w tym przypadku polskiej Niemcom, opisać można motywację, która przyświecała wydawcom, redaktorom i autorom opublikowanej właśnie w Niemczech pracy zbiorowej, poświęconej Armii Krajowej. Tę
solidną, 900-stronicową książkę powinien mieć na półce każdy Niemiec, który interesuje się Polską i jej przeszłością (choć nie jest tania).
Praca opowiada o historii i micie AK, która - jak czytamy - „w czasie II wojny światowej była główną organizacją zbrojnego ruchu oporu w polskim państwie podziemnym, kierowaną przez rząd emigracyjny w Londynie i rozbitą siłowo po 1944 r. przez Armię Czerwoną”. AK, licząca w 1944 r. około 400 tys. żołnierzy, stała się po wojnie dla Polaków synonimem całego wysiłku wojennego podejmowanego przez polskie podziemie - nawet jeśli komunistyczna propaganda próbowała zmienić społeczną pamięć. Książka pokazuje właśnie nie tylko historię AK (dla czytelnika niemieckiego to także nowość), ale też losy pamięci o niej w powojennej Polsce, najnowszy stan badań i dyskusje nie tylko w Polsce, ale także w Niemczech i w krajach powstałych po rozpadzie ZSRR. Polscy i niemieccy autorzy 34 rozdziałów opowiadają też o terrorze na terenach okupowanych przez Niemców i Sowietów, o infiltracji AK przez sowieckie służby specjalne, o relacjach pomiędzy AK a Kościołem katolickim.
Miejsce szczególne zajmuje Powstanie Warszawskie oraz szerzej „Akcja Burza”, o której pisze Grzegorz Mazur. „Powstanie Warszawskie - zauważa Włodzimierz Borodziej, którego książka o niemieckiej polityce okupacyjnej ukazała się kilka lat temu w Niemczech i była życzliwie przyjęta przez tutejszych historyków - słusznie uważane jest za punkt kulminacyjny i zarazem punkt zwrotny antyniemieckiego ruchu oporu w Polsce podczas wojny. W żadnym innym momencie ani miejscu AK nie zmobilizowała takich sił. Bój o Warszawę trwał najdłużej i skończył się dla państwa podziemnego klęską, z której już się nie podniosło”.
Niemiecka historyczka Anke Stephan zajmuje się recepcją Powstania Warszawskiego w oczach zwykłych niemieckich żołnierzy i ich wizerunkiem wroga (tytuł rozdziału: „Bandyci czy bohaterowie?”). Stephan dochodzi do wniosku, że „żołnierze ci, przyjmujący rozkazy przełożonych, stali się wykonawcami polityki nazistowskiej władzy nie tylko na skutek wojskowej dyscypliny i ślepego posłuszeństwa; oni sami [ci prości żołnierze Wehrmachtu - JT] przyswoili sobie ideologię i stali się częścią gigantycznej machiny destrukcji”. Z kolei Edmund Dmitrów, znany w Niemczech także z publikacji na temat Jedwabnego i obecnie pracujący w Centrum Naukowym PAN w Berlinie, opisuje polskie „spory historyków” o AK.
Książka ta to przykład wzorcowej współpracy polsko-niemieckiej: nad jej koncepcją i redakcją pracował mieszany zespół. A sama książka wydana została pod auspicjami Wojskowego Instytutu Historycznego Bundeswehry.
Przeł. WP