Gruziński sen

Co zrobić z pięcioma miliardami dolarów? Tajemniczy gruziński oligarcha postanowił utorować sobie nimi drogę do władzy i rzucił wyzwanie prezydentowi Micheilowi Saakaszwilemu.

15.11.2011

Czyta się kilka minut

W minionej dekadzie oczy świata zwrócone były na Gruzję dwa razy: w czasie "Rewolucji Róż" w 2003 r., dzięki której do władzy doszedł obecny prezydent Micheil Saakaszwili, i w 2008 r., gdy "wojna pięciodniowa" z Rosją zniweczyła gruzińskie marzenia o szybkiej integracji z Zachodem i ostatecznie pozbawiła kraj Abchazji i Południowej Osetii. Tymczasem wiało nudą. Kolejne wybory wygrywał Saakaszwili i stojący za nim Zjednoczony Ruch Narodowy. Planktonowa i wiecznie skłócona opozycja mogła tylko bezradnie rozkładać ręce.

Zbliżający się koniec drugiej i ostatniej kadencji skłonił Saakaszwilego do działania. Korzystając z większości konstytucyjnej w parlamencie zmienił ustawę zasadniczą, zastępując system prezydencki dominującą rolą rządu i parlamentu. Upiekł tym dwie pieczenie przy jednym ogniu: Zachód z zadowoleniem przyjął krok Gruzji ku demokracji, a Saakaszwili zapewnił sobie możliwość zachowania władzy - już jako premier.

Do niedawna można było stawiać każde pieniądze, że wybory parlamentarne w 2012 r. przebiegną według scenariusza Saakaszwilego. Ale sytuacja zagmatwała się kilka tygodni temu - wraz z wkroczeniem na scenę najbogatszego Gruzina: Bidziny Iwaniszwilego.

Człowiek (prawie) znikąd

Obserwatorzy przecierali oczy, gdy biznesmen, którego majątek szacuje się na 5 miliardów dolarów, zapowiedział, że w nadchodzących wyborach pokona Saakaszwilego (którego oskarżył o wprowadzenie dyktatury) i zostanie premierem, aby, po osiągnięciu najważniejszych celów, odejść z polityki. Jakie to cele? Z mglistych zapowiedzi wyłania się chęć pogłębienia współpracy z Zachodem i odzyskania utraconych terytoriów (dzięki dialogowi z Rosją). "Zamierzam zadziwić Europę poziomem demokracji" - oświadczył miliarder.

Ludzie prezydenta od razu uznali miliardera za rosyjskiego agenta - jak w przypadku wielu innych przeciwników. "Putin próbuje przejąć Gruzję rękami Iwaniszwilego albo kupić ją za jego pieniądze" - ostrzegł jeden z posłów, a prokuratura zaczęła śledztwo w sprawie rzekomych nieprawidłowości w jego banku. W odpowiedzi zwolennicy biznesmena przypomnieli, że gdy ten wspierał partię rządzącą, jego pieniądze nie pachniały Rosją. Sam Iwaniszwili zapewnia, że od 9 lat w Rosji nie był i nie kontaktował się z władzami w Moskwie.

Kim jest? Biznesmenem, który udzielił dotąd tylko jednego wywiadu (6 lat temu), i ma za sobą typową karierę rosyjskiego oligarchy. W 1980 r., po studiach w Tbilisi, wyjechał do Moskwy, gdzie po rozpadzie ZSRR zajął się handlem zagranicznym i został najpierw milionerem. Sprzedawał m.in. metale kolorowe, a diamentem w swym rosnącym imperium uczynił bank Rosyjski Kredyt. Podobno trzymał się z dala od polityki i chętnie spędzał czas w posiadłości we francuskim Saint-Tropez albo w rodzinnej wiosce Czarwiła. Hojnie wspierał organizacje charytatywne, Cerkiew i artystów. Posiada bogatą kolekcję sztuki, w tym kupiony za blisko 100 mln dolarów obraz Picassa "Dora Maar z kotem".

Paszport gruziński czy francuski?

Wystąpienie miliardera spotkało się z ostrą reakcją władz. Już po dwóch dniach media obiegła informacja, że jego obywatelstwo wygasło, przez co nie może starać się o stanowiska państwowe, a nawet finansować partii politycznej. Przedstawiciele ministerstwa sprawiedliwości tłumaczyli, że Iwaniszwili ma już paszport rosyjski, a choć w 2004 r. otrzymał też gruziński, to w 2010 r. został dodatkowo obywatelem Francji. Zgodnie z przepisami właśnie w tym momencie przestał być obywatelem Gruzji.

Biznesmen odpiera zarzuty: twierdzi, że już po uzyskaniu francuskiego obywatelstwa figurował w spisie wyborców, że przekraczał granicę na gruzińskim paszporcie, a swą decyzję ministerstwo podjęło z pominięciem procedur (bo przed pozbawieniem go obywatelstwa powinien dostać możliwość wyboru: paszport gruziński czy francuski). Decyzję, pod którą widnieje podpis samego prezydenta, Iwaniszwili zaskarżył do sądu.

I na razie nie zważa na przeszkody. Najpierw wszczął procedurę rezygnacji z dodatkowych paszportów, tak aby zostać tylko z gruzińskim. Zapowiedział, że spienięży (choćby na niekorzystnych warunkach) wszystkie firmy i nieruchomości w Rosji, a uzyskany tak kapitał zainwestuje w Gruzji. Budowę partii politycznej zaczął od mediów: chce kupić jedną z gruzińskich telewizji, nawet przepłacając jej rynkową wartość, i deklaruje, że kanał wróci do poprzedniego właściciela, gdy "reżim Saakaszwilego" zostanie obalony. Na tę propozycję odpowiedział już główny udziałowiec telewizji "Maestro", który pod pewnymi warunkami jest gotów przekazać ją miliarderowi za darmo na dwa lata.

Żeby wygrać, Iwaniszwili potrzebuje struktur. Dotąd strategia opozycji sprowadzała się do szybkiego zwierania szeregów i jeszcze szybszego rozpadu. Oligarcha wybrał inną drogę. Ani myśli współpracować z, jak to określa, pseudo-opozycją. Jako sojuszników wskazuje Partię Republikańską i Wolnych Demokratów, których lider Irakli Alsania wstępnie zgodził się na współpracę. Ta strategia niesie jednak ryzyko: jak mówi jeden z gruzińskich politologów, "z jednej strony czeka go poważna wojna z władzami, z drugiej - z tymi, których do siebie nie dopuścił. W Gruzji panuje zasada, że ci, którym się odmawia, od razu stają się wrogami".

***

Wkrótce po wystąpieniu ojca głos zabrał syn. W krążącej po internecie piosence gruziński hip-hopowiec Biera Iwaniszwili rapuje: "Jeśli zdołamy powstać wszyscy razem, to niecała nadzieja stracona. Przez całe życie śnimy ten gruziński sen". Czy ojciec muzyka już zatracił się w objęciach Morfeusza?

PAWEŁ JASION (ur. 1987) jest studentem politologii UJ, współzałożycielem portalu www.kaukaz.info.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 47/2011