Grecja: bankructwo nienazwane

Gdyby trzymać się ściśle definicji, która opisuje, na czym polega bankructwo państwa...

12.03.2012

Czyta się kilka minut

...a jest to sytuacja, gdy państwo nie jest w stanie obsługiwać swych długów, a jego wierzyciele (inne kraje lub instytucje prywatne: banki, fundusze) muszą się pożegnać przynajmniej z częścią pieniędzy, które takiemu państwu pożyczyli – to Grecja właśnie zbankrutowała.

Stało się to z chwilą, gdy w minionym tygodniu państwo greckie ostatecznie „porozumiało się” (pierwszy z wielu eufemizmów) z większością – mowa o ponad 85 procentach – swych prywatnych wierzycieli odnośnie warunków, na jakich zgadzają się oni „dobrowolnie” (znów eufemizm), by grecki dług został „zrestrukturyzowany” (kolejny eufemizm). Pomijając stronę techniczną (stare obligacje będą zastąpione nowymi, o mniejszej wartości itd.), oznacza to, że Grecja nie musi oddawać ponad 100 mld euro. Jej dług publiczny jest lżejszy o taką kwotę (do spłaty zostaje, bagatela, 250 mld; ciekawe, czy ktoś wierzy, że Grecja kiedyś je spłaci), a inwestorzy prywatni zobaczą (w teorii) jedną czwartą, może jedną trzecią z pieniędzy, które kiedyś pożyczyli Atenom.

Co do „dobrowolności” tej operacji: inwestorzy z rynków finansowych mieli do „wyboru” alternatywę: jeśli nie zaakceptowaliby „restrukturyzacji”, biorąc tym samym na siebie część kosztów ratowania Grecji, wówczas państwa Unii mogłyby powiedzieć „dość dalszej pomocy”. Wtedy Grecja zbankrutowałaby oficjalnie i straciliby wszystko, w sumie więc i tak wychodzą na tym nieźle (a tych kilkanaście procent opornych, którzy nie chcieli się poddać „restrukturyzacji”, Ateny chcą podobno przymusić kruczkami prawnymi).

Unijni politycy uczynili wszystko, by formalnie nie można było nazwać bankructwem tego, co jest bankructwem. Zrobili to nie z miłości do Greków, ale z obawy, że niekontrolowana plajta Grecji może mieć nieprzewidywalne skutki dla strefy euro i Unii. Wprawdzie samo w sobie bankructwo Grecji nie jest w historii niczym niezwykłym – ekonomista Mark Wright zliczył, że od 1980 r. niewypłacalność państw miała miejsce 90 razy (np. Meksyk w 1982 r., Argentyna w 2002 r., Rosja w 1998 r.). Zarazem przypadek Grecji jest precedensem: nigdy wierzyciele nie tracili tak wiele; a chodzi przecież o kraj tak niewielki.

Łatwo tu o Schadenfreude: wreszcie „rynki finansowe” straciły, dobrze im tak! Ale nie dajmy się zmylić: tych ponad 100 mld euro to realny pieniądz, który tracą np. emeryci – ponieważ wiele funduszy emerytalnych ze świata i z samej Grecji inwestowało pieniądze emerytów w greckie obligacje. „Restrukturyzacja” może oznaczać dla nich niższe emerytury. Koszty poniosą więc nie tylko gracze z „rynków”, ale przede wszystkim zwykli ludzie.

Tak jest z bankructwami państw: za decyzje polityków – one leżą u źródeł każdej takiej plajty – koniec końców płacą obywatele. Jeśli nie bezpośrednio, tracąc oszczędności życia (jak miliony Niemców w 1923 r.), to pośrednio, gdy np. rośnie bezrobocie. W Grecji przekroczyło ono oficjalnie 21 procent. A wiele jeszcze przed Grekami.

Tymczasem nawet tak potężna redukcja długu – otwierająca drogę do uruchomienia drugiego unijnego „pakietu ratunkowego” dla Grecji (oba „pakiety” to w sumie 240 mld euro) – nie daje gwarancji, że za jakiś czas Grecja „wróci do żywych”. Przeciwnie, gdy skończą się środki z drugiego „pakietu”, konieczny może być trzeci. Chyba że nastąpi jakiś cud – ale to już w rękach Greków.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 12/2012