Gdzie się podziali myśliciele

Kardynał Godfried Danneels z Belgii, jeden z największych intelektualistów wśród kardynałów, przechodzi na emeryturę.

17.06.2008

Czyta się kilka minut

Kardynał nie chciał ryzykować. Dwa tygodnie przed swoimi 75. urodzinami wysłał do Watykanu list z rezygnacją. "Nigdy nie wiadomo, czy włoska poczta pracuje" - mówi żartobliwie. W Rzymie mieszkał od 1956 do 1959 r., podczas studiów doktoranckich na Uniwersytecie Gregoriańskim. Gdy zaśmiałem się z przytyku wobec włoskiej etyki pracy, dodał z figlarnym uśmiechem: "Jestem uprzejmym człowiekiem, więc chciałem, by list dotarł na czas".

I oto ujawnia się, już w pierwszej minucie naszego spotkania, subtelny humor kardynała. Znajduję się w starym flamandzkim mieście Mechlin, w rezydencji arcybiskupa, przy stole z jednym z najwybitniejszych intelektualistów w purpurze. Jednak dostojny "pałac" jest jedynym zewnętrznym znakiem, że Danneels to ważna osoba. Nie uwidacznia się to ani w jego ubiorze, ani w zachowaniu. Ma prosty czarny garnitur z koloratką, a jedyną rzeczą, która odróżnia go od zwykłego księdza, jest srebrny pektorał na szyi i złota obrączka na serdecznym palcu prawej dłoni. Żadnych usłużnych księży-sekretarzy.

Zanim został biskupem w 1977 r., nauczał teologii systematycznej i sakramentologii przez 18 lat, z czego osiem na Uniwersytecie w Louvain. Poprosiłem go o wyjaśnienie znaczenia nowocześnie wyglądającego pektorału. "To Chrystus Zmartwychwstały, nie umierający Pan" - wyjaśnia. Jest "bardzo tani... coś około pół euro w Rzymie", dopowiada. Nie wynika to wszakże z braku smaku. Przeciwnie. Danneels jest człowiekiem wysokiej kultury i mecenasem sztuki. "Ten pektorał bardzo mi się podoba, bo jest to Chrystus, który zmartwychpowstaje na krzyżu. To typowe dla teologii Janowej" - podkreśla. "Gdy widzimy krzyż z ukrzyżowanym Chrystusem, jest to jak najbardziej poprawne, lecz patrzymy na to, co było przed Zmartwychwstaniem. A żyjemy przecież po Zmartwychwstaniu... i to od dłuższego czasu".

Takie komentarze przyniosły mu miano progresisty. Akceptuje tę etykietkę, lecz z ostrożnością. "Nigdy nie miałem wrażenia, że ideowo jestem progresistą". Nie dziwi więc, że cytuje swego wizjonerskiego poprzednika kard. Leo Suenensa (1904-1996) i deklaruje, iż stoi w "ekstremalnym centrum". Suenens był jedną z kluczowych postaci Vaticanum II

i doniosłym głosem po Soborze. Danneels mówi o "podziwie" dla poprzednika, wskazując, że miał "instynkt" odczytywania znaków czasu. "Lecz - dodaje z naciskiem - to były inne czasy".

A były to czasy, które ukształtowały Danneelsa. "Sobór zajmuje centralne miejsce w moim życiu - mówi z powagą. - To dotyczy liturgii, katechezy, relacji między światem i Kościołem". W ciągu ponad 31 lat biskupiej posługi próbował zachęcać księży i laikat do "czytania Soboru". Współpraca świeckich stawała się coraz istotniejsza wobec malejącej liczby księży. Choć w wykazie archidiecezji Malines-Bruksela wciąż figuruje ich 1900, część przeszła już na emeryturę, a wielu przejdzie wkrótce. Krytycy powiadają, że kardynał nie przyciągnął nowych kandydatów na księży (w 2007 r. wyświęcono tylko dwóch), bo jest zbyt postępowy w Kościele, który przyciąga raczej nastawionych bardziej tradycyjnie. Zarzucają mu też zbytni optymizm co do trendów w społeczeństwie.

"Mówi się niekiedy, że postrzegam rzeczy zbyt różowo, ale sądzę, że powinniśmy oddać sprawiedliwość wszystkiemu, co dobre" - przekonuje. "Zawsze miałem szacunek dla każdego uczucia i każdej ludzkiej myśli" - dodaje. Utrzymanie "otwartego umysłu" i bycie "pełnym nadziei" wypływa z wiary, że "u samych podstaw człowiek jest dobry".

Ponieważ wszystko to przypomina styl kard. Suenensa, zapytałem, jakie aspekty dzisiejszego Kościoła zasmuciłyby jego poprzednika. Kard. Danneels zrobił krótką pauzę, podejrzewając, że pytanie jest pośrednio skierowane do niego. "No tak - zaczął z rozumiejącym spojrzeniem - głupi progresywizm". Suenens z pewnością podobnie lub nawet bardziej zmartwiłby się głupim progresywizmem, jak również tymi, którzy go popierają.

Kard. Danneels martwi się, że w hierarchii kościelnej brakuje bystrzejszych ludzi. "Widzę wielu biskupów, którzy są dobrymi pasterzami, ale myślę, że byłoby dobrze, gdyby 5 proc. z nich było również myślicielami, którym nie brakuje serca. Potrzebujemy wśród biskupów i kardynałów naprawdę inteligentnych osób".

Na pytanie, czy chciałby ujrzeć jakieś zmiany w Watykanie, odpowiada: "Nie znam Watykanu zbyt dobrze, mieszkam tutaj" - mimo że długo był członkiem czterech rzymskich Kongregacji i konsultantem w Sekretariacie Stanu. Publicznie kwestionował nieprzejednanie Watykanu w niektórych sprawach, jak odmawianie sakramentów rozwiedzionym i ponownie zawierającym związek lub sprzeciw wobec użycia prezerwatyw jako metody walki z AIDS. I jeszcze osławiona encyklika "Humanae Vitae" z 1968 r.: "To problem" - mówi. "Skoncentrowaliśmy cały problem na pigułce" - dodaje wskazując, że encyklika odwiodła ludzką uwagę od innych dobrych rzeczy, które Kościół ma do powiedzenia o małżeństwie.

Gdy został biskupem Antwerpii w 1977 r., napisał pierwszy ze swych 50 listów pasterskich. Obejmują szeroki zakres tematów: jeden z ostatnich poświęcił stresowi. Jednak to jego pierwszy list (o posłudze niesienia otuchy) zdaje się podsumowywać ideał, który starał się wcielić w życie.

Kardynał unika mówienia o swojej spuściźnie: "Lepiej pozostać skromnym". Ale przypomina powiedzenie św. Franciszka, które mogłoby stanowić motto jego życia: "Nie powinieneś pozwolić nikomu odejść od siebie w smutku". "Gdy stanę przed tronem Bożym, pierwszą rzeczą, jaką powiem Bogu, będzie: »Miej dla mnie współczucie«. A On prawdopodobnie powie: »Mam. Wejdź..., lecz może najpierw trochę czyśćca«". Kardynał zaczyna się śmiać i kończy myśl: "...ale tylko po to, żebyś się zaaklimatyzował".

Przełożył Zbigniew Danielewicz

Przedruk za zgodą redakcji "The Tablet": thetablet.co.uk. Skróty od redakcji "TP".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 25/2008