Fiołek i człowiek

Nikt się nie rodzi z perłowymi ustami, tlenionymi lokami, czarnymi paznokciami czy niebieskimi powiekami. Wszyscy przychodzimy na świat niepomalowani i niedoskonale różowi, choćbyśmy byli czarni, żółci czy czerwonoskórzy.

13.03.2012

Czyta się kilka minut

Istnieje zdumiewająca ilość preparatów zmieniających barwę naszych twarzy, torsów i kończyn, z których najzwyklejszy – ale przecież gdy się zastanowimy, jakże przedziwny – to krem zwany samoopalaczem. Istnieje zupełnie niezwykła różnorodność farb farbujących wszystko, prócz chyba włosów pod pachami. Całą inicjatywę nakładania tego wszystkiego na siebie można podsumować ostatnimi słowami posłanki Katarzyny Piekarskiej: „Nikt tak nie wygląda”. Gdyby jeszcze dodać do tego wszystkie perfumy świata i prysnąć sobie w skroń choćby jednej z nich kroplą, można by za Piekarską powiedzieć, że nikt tak nie pachnie. Gdy do preparatów rozjaśniających i rozświetlających, do tych boskich zapachów i fałszywych kolorów dodać jeszcze metody speców od kampanii wyborczych, można w istocie wpaść w spazmy rozmazujące wszystkie pudry i tusze tego świata. Taka jest prawda o nas. Katarzyna Piekarska wycelowała jednak swym świętym oburzeniem w elementarny dla ludzkości zamysł kreacji, i wycelowała w produkcję upiększających świat programów komputerowych. Wyraziła tym marzenia szalenie konserwatywne, tradycyjne do dna, bo powstałe jeszcze przed wyartykułowaniem słowa „ładnie”.

Można za Katarzyną Piekarską boleć mocniej, że zapach fiołków nie ma nic wspólnego z człowiekiem, że fiołki pachną rośliną, a nie osobą ludzką, i że jest to zapach tylko roślinom przypisany przez Stwórcę. Zważmy, że spryskiwanie się wodą fiołkową jest oszustwem rzeczywiście na skalę gigantyczną, zasługującą na reakcję kogoś znaczniejszego niż polska Rada Reklamy, bo nikt, kto jest prawdziwym człowiekiem, nie pachnie rośliną. Zapach fiołków na człowieku jest zabiegiem fałszującym obraz człowieczy bardziej niż jakikolwiek komputerowy program graficzny i każdy puder. Każdy inny ssak to wie, bez podpowiedzi z człowieczej lewicy czy prawicy.

Można by Katarzynę Piekarską skłaniać do coraz to ostrzejszych i nowych inicjatyw w walce z wizażem, gdyby nie banalne spostrzeżenie, że jej pretensje noszą znamię rzeczywistej wierności zasadom. W istocie, bo z powszechnej zabawy w udawanie i koloryzowanie świata należy wyłączyć jej partię – Sojusz Lewicy Demokratycznej i ostatnią kampanię tamtejszego lidera Grzegorza Napieralskiego. Wszyscy pamiętamy, jak był naturalny. Jakie miał wory pod oczyma, jak był autentycznie zszarzały, jak był szalenie i autentycznie pobrużdżony. Wszyscy wiemy, że nie użył w owej kampanii ani kropli soku z fiołka i ani grama fluidu rozświetlającego, o czym możemy się przekonać, studiując jego archiwalne wizerunki.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru TP 12/2012