Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Z wielu powodów na jakże szacownych łamach nie pójdę tą drogą. Zatrzymam się na stacji benzynowej. Czasem po prostu trzeba.Wyborcza niedziela na trasie Warszawa - Kraków.
Właściciele kompleksu obiektów przy stacji benzynowej wyciągnęli daleko idące wnioski z klasycznej zasady kapitalizmu. Ponieważ nie ma czegoś takiego jak darmowy lunch, ergo... Wejście za drobną opłatą ? la wrzuć monetę. Złota maksyma: "jedna moneta - jeden potrzebujący" wielkimi wytłuszczonymi literami wywalona na drzwiach, w których otwór wrzutowy. Obok wrót stoi Charon, czy też Cerber, w każdym razie facet w firmowym kombinezonie benzynowej stacji. Po co stoi? Żeby wycieczki przestrzegały złotej zasady, a nie korzystały gremialnie za jednego obola. Więc Charon stoi, ale tak troszkę partyzancko, może mu nie honor tak stać, może za karę odsunięty od dystrybutora. W każdym razie stoi i wywiera wstydliwą presję, żeby wrzucić monetę.
Moneta uruchomi zapadkę, co umożliwi wejście. Potrzeba matką wynalazków. Wrzucam środek płatniczy. Zachęcająco uchylają się wrota... Wewnątrz brudno. Bardzo brudno. Nie chodzi o to, aby w przybytku na benzynowej stacji pachniała od razu eau de toilette Comme des Garçons, chodzi o to, aby nie musieć brodzić. A ja, niestety, musiałem - tam i z powrotem - za drobną opłatą. Wychodząc zwróciłem uwagę stróżującemu panu w uniformie, naprawdę trudno było się powstrzymać, żeby nie zwrócić uwagi, ale zrobiłem to kulturalnie, napomknąwszy jedynie możliwie bezbarwnym tonem, że "jest brudno". Usłyszałem natychmiastową odpowiedź, że "rano było sprzątane".
I teraz już nie wiem, czy ze mną jest coś nie w porządku, czy z kapitalizmem, czy z Polską.
Wiem, że była godzina siedemnasta z minutami.