Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Spieszę więc donieść, że szczerze pragnęłam odpowiedzieć na apel i pomimo karnawału – smętnie spuścić głowę. Może i rację ma Pan Michał, patrząc na nas z takim wyrzutem z fotografii, może rzeczywiście czasem człowiekowi wypsnie się za dużo ironii albo i słów niekoniecznie z chrześcijańskim wyczuciem dobranych.
Naprawdę chciałam mu przyznać rację, ale tknęło mnie przeczucie, że ja mu już lepiej racji nie przyznam, niż on sam sobie we wszystkim przyznał. Skoro nie potrafię uczynić tego lepiej niż on, to po co w ogóle zaczynać. Robić za epigona, za marne echo? Na domiar złego, mimo że Pan Karnowski usilnie prosi, abyśmy wreszcie na oczy przejrzeli – sam co i raz obezwładniająco szczerze przyznaje: „nie widzę”. „Nie widzę po stronie konserwatywnej wezwań do zemsty, nie widzę języka agresji”, „ Nie widzę antysemityzmu w środowiskach konserwatywnych” – zwierza nam się mimochodem. No i jak tu podążać za kimś, kto aż tak nie dowidzi?
I może właśnie dlatego, nie wyrywamy się z czułością i zrozumieniem dla Wolnych Polaków. Jakoś tak się zawsze składa, że nigdy nie widzą belki w swoim oku, ale zawsze wskażą drzazgę w oku innych. Nawet jeśli jej tam nie ma.