Długi cień Żanaozenu

Polska stała się ważnym miejscem dla kazachskich opozycjonistów: ludzi, którzy w kraju i na emigracji walczą z dyktaturą prezydenta Nursułtana Nazarbajewa. Ale wraz z kazachskimi opozycjonistami nad Wisłę trafiły ich spory.

09.04.2012

Czyta się kilka minut

Czwartek, 22 marca, Warszawa. W przedstawicielstwie Komisji Europejskiej odbywa się spotkanie z dziennikarzami. Za konferencyjnym stołem poseł do Parlamentu Europejskiego Piotr Borys (PO) i goście z Kazachstanu: redaktor naczelny opozycyjnego tygodnika „Wzgliad” Igor Winiawski i żona Władimira Kozłowa, przebywającego w więzieniu lidera opozycyjnej (i formalnie nielegalnej) partii „Ałga”.

W tym samym czasie do mediów trafia apel Stowarzyszenia Wspólnota Kazachska – Zagranicznego Biura Kazachskiej Opozycji. Balli Marzec, szefowa tej działającej w Polsce organizacji, ostrzega, że do Warszawy przybyli fałszywi opozycjoniści, finansowani przez kontrowersyjnego oligarchę Muktara Abliazowa. Ten dawny członek elity Nazarbajewa ukrywa się na Zachodzie przed kazachskim, rosyjskim i brytyjskim wymiarem sprawiedliwości. „Nie dajcie się oszukać różnym najemnikom. Wspierajcie prawdziwą opozycję” – apeluje Balli Marzec.

Na konferencji Winiawski spogląda na zegarek. – Równo tydzień temu byłem już od dwóch godzin na wolności – mówi. Areszt w Ałmatach opuścił w chwili, gdy Parlament Europejski przyjmował rezolucję w sprawie Kazachstanu. Eurodeputowani wzywali rządzącego twardą ręką 72-letniego przywódcę do zwolnienia osób przetrzymywanych z przyczyn politycznych. W rezolucji obok Winiawskiego wymieniono też Kozłowa.

PACYFIKACJA

Nie byłoby tych aresztowań przeciwników Nazarbajewa, gdyby nie tragiczne wydarzenia w zachodnim Kazachstanie. W niespełna stutysięcznym Żanaozenie, otoczonym stepem mieście bogactw naturalnych, już od maja 2011 r. trwały protesty zwolnionych pracowników tamtejszych zakładów. 16 grudnia, podczas obchodów 20. rocznicy niepodległości Kazachstanu, część strajkujących zaczęła niszczyć oprawę święta, spaliła biuro jednej z firm wydobywczych, podpaliła siedzibę prezydenta miasta. Doszło do plądrowania sklepów.

Policja opanowała sytuację, pacyfikując tłum z użyciem ostrej amunicji. Zginęło co najmniej 16 osób, dziesiątki zostały ranne. Do dziś nie wiadomo, jaki był faktyczny przebieg tych wydarzeń, czy doszło do prowokacji, ile faktycznie osób zginęło i kto, prócz protestujących nafciarzy, brał udział w starciach z policją.

– Mnie tam wtedy nie było, ale fakty wskazują na prowokację lokalnych władz lub pracodawców. Spalił się m.in. urząd prezydenta miasta, w którym były dowody na jego malwersacje – mówi „Tygodnikowi” Winiawski.

Władze utrzymują, że po ataku agresywnych demonstrantów policja musiała strzelać. O podburzanie tłumu do starć z policją oskarżono opozycyjnych polityków, dziennikarzy, prawników i aktywistów społecznych. W styczniu do aresztów trafili Winiawski i Kozłow. Przeszukano siedzibę partii „Ałga” i redakcję „Wzgliadu”, zabrano sprzęt do składania gazety.

UWIĘZIENI

Winiawskiego aresztowano za dawne „przestępstwo”: dwa lata temu w jego aucie znaleziono ulotki, mające wzywać do „obalenia siłą lub zmiany porządku konstytucyjnego Republiki Kazachstanu za pośrednictwem mediów”. Władze wróciły do sprawy, gdy „Wzgliad” zaangażował się w wyjaśnianie wydarzeń w Żanaozenie.

Wcześniej tygodnik opisywał skandale korupcyjne wokół Nazarbajewa, w których główne role grali mężowie córek prezydenta, głównie Timur Kulibajew, wymieniany jako sukcesor przywódcy. To on kontrolował firmy wydobywające surowce w Żanaozenie. Do prasy trafiły doniesienia z Wielkiej Brytanii o kupnie przez Kulibajewa posiadłości za 15 mln funtów za pomocą pośrednika (fundusz inwestycyjny). „Wzgliad” publikował teksty o inwestycjach elity Nazarbajewa w Europie i milionowych lokatach na zachodnich kontach.

Winiawski: – Nazarbajew zainwestował w Unii Europejskiej i dba o międzynarodowy wizerunek. Wyszedłem na wolność, bo rezolucja Parlamentu Europejskiego jest stanowcza. Mimo to byłem zaskoczony. W ostatnich 10 latach władza regularnie wsadzała do więzień opozycjonistów i zwykle nikt nie wychodził wcześniej niż po kilkunastu miesiącach.

Tuż po amnestii dla Winiawskiego sąd w Ałmatach przedłużył areszt Kozłowowi. Jest podejrzany o inspirowanie buntu w Żanaozenie. Śledczy zbierają dowody „ciężkiego przestępstwa przeciw pokojowi i bezpieczeństwu”, za co grozi mu do 10 lat. – To nie mój mąż wywołał konflikt w Żanaozenie. Przeciwnie, próbował go rozwiązać pokojowo. Władza zrzuciła swoją winę na Wołodię – mówi Alija Turusbekowa, żona Kozłowa.

Piotr Borys: – Próba wciągnięcia opozycji w odpowiedzialność za wydarzenia w Żanaozen to nieporozumienie. Kozłow jest symbolem prześladowania opozycji. Liczymy, że jego proces będzie obiektywny i otwarty. Będziemy go obserwować – mówi eurodeputowany, który w lutym odwiedził Żanaozen i po powrocie zabiegał o rezolucję w sprawie Kazachstanu.

OLIGARCHA

Śledczy z Kazachstanu mają swoje zdanie. Według nich Kozłow dostarczał protestującym ulotek z apelem zachęcającym do użycia siły. Przesłanie do protestujących o treści „Powstań Kazachu, stań się wolny” wystosował Muchtar Abliazow. Według prokuratury działania Kozłowa i Abliazowa sprowokowały zamieszki 16 grudnia.

Według polskich ekspertów specjalizujących się w tematyce Azji Środkowej, strajki i protesty na tle socjalnym w Żanaozenie od początku spotykały się ze wsparciem środowisk pozarządowych i opozycyjnych, m.in. partii „Ałga” (uważanej za powiązaną z oligarchą Abliazowem), wydawanej w Rosji gazety „Respublika” i nadającej z Rosji telewizji K+.

Doradca prezydenta Kazachstanu, Jermuchamet Jertysbajew, powiedział ostatnio w wywiadzie, że Abliazow kontroluje też tygodnik „Wzgliad” i stację telewizyjną Stun TV. „Głównym zadaniem tego holdingu medialnego jest obalenie ustroju politycznego w Kazachstanie przez »kolorową rewolucję«, zamieszki, chaos i przemoc” – mówił Jertysbajew.

Działania m.in. „Ałgi” i „Wzgliadu” miały więc wzmacniać pozycję protestujących, godzić w wizerunek i politykę informacyjną władz oraz służyć opozycji, w tym Abliazowowi.

Ten ostatni do Kazachstanu mógłby wrócić jedynie po obaleniu obecnego układu. Abliazow uchodzi dziś za wroga numer jeden prezydenta Nazarbajewa.

Dawniej należał do jego ekipy; w latach 1998-99 był ministrem ds. przemysłu, handlu i energetyki; dorobił się majątku. Po konflikcie z prezydentem założył w 2001 r. partię opozycyjną, by w 2002 r. trafić do więzienia za rzekome defraudacje z czasów, gdy był ministrem. W 2003 r., po międzynarodowej kampanii, Nazarbajew go ułaskawił. Dwa lata później oligarcha stanął na czele największego kazachstańskiego banku BTA, znacjonalizowanego w 2009 r. Przejmując bank, władze oskarżyły Abliazowa o wielomilionowe defraudacje. To samo uczyniła Rosja, w której prowadził interesy.

Astana i Moskwa wysłały za oligarchą listy gończe, ale ten uciekł do Londynu. W 2011 r. uzyskał azyl polityczny w Wielkiej Brytanii i Londyn nie był skłonny do pozytywnego rozpatrzenia wniosku o ekstradycję do Kazachstanu. Ale minęło kilka miesięcy i również na Wyspach Abliazow stał się persona non grata. W lutym został skazany na 22-miesięczny areszt za „rażącą” i „celową” obrazę sądu. Pozew złożyli obecni właściciele banku BTA, którzy chcą odzyskać zdefraudowane aktywa.

SPÓR

– O czyją wolność chcą walczyć Polacy? Tych fałszywych opozycjonistów, najemników Abliazowa, który finansuje ich podróże do Polski i innych państw Unii? Prawdziwi opozycjoniści też chcieliby przylecieć do Warszawy, ale ich nie stać – mówi wzburzona Balli Marzec, szefowa Wspólnoty Kazachskiej. Wspólnota działa z Warszawy, stara się informować opinię publiczną o wydarzeniach w Kazachstanie. Można odnieść wrażenie, że ma niewielkie fundusze. Do niedawna była jedyną instytucją w Polsce wspierającą opozycję w Kazachstanie.

Winiawskiego i żonę Kozłowa do Polski zaprosiła Fundacja Otwarty Dialog, którą Marzec wymienia wśród projektów finansowanych przez ukrywającego się oligarchę. W załatwieniu formalności wizowych pomogli polscy dyplomaci.

– Nie mogę wykluczyć, że Abliazow wspiera „Ałgę”, jak i inne przedsięwzięcia. Nie widzę w tym nic złego. Skoro należy do czołowych oponentów Nazarbajewa, leży to w jego interesie. Gdyby ten prześladowany przez reżim przedsiębiorca nie opuścił kraju, podzieliłby los Michaiła Chodorkowskiego – mówi Ludmiła Kozłowska, wiceprezes fundacji. Dodaje, że walczy o wolność ludzi, których zna i którym ufa.

Borys: – Abliazow wzbudza wiele kontrowersji. Władze, z którymi rozmawiałem w Kazachstanie, wysyłały sygnały, aby uważać, kogo Unia wspiera. Nie ma jednak dowodów potwierdzających zaangażowanie Abliazowa w opozycyjne media i ugrupowania polityczne, ani podważających tę hipotezę. Skoro możemy powalczyć o wolne media i demokratyzację Kazachstanu, należy to wykorzystać.

Winiawski: – Od ponad 10 lat piszę teksty na tematy polityczne i to władza mnie pcha w politykę, nie dając pracować. Nigdy nie uważałem siebie za opozycjonistę. Teraz każdy nieposłuszny obywatel jest kojarzony z Abliazowem. Tego człowieka spotkałem raz w życiu, 10 lat temu. Nie wiem, gdzie jest, co robi i kogo finansuje.

Polski dyplomata, proszący o anonimowość: – Są obawy, że możemy brać udział w wewnętrznych rozgrywkach politycznych między Abliazowem a elitą władzy Kazachstanu. Środki na działalność wydawniczą „Wzgliadu” skądś muszą pochodzić, ale nie mamy dowodów, że od Abliazowa. Jesteśmy zaniepokojeni tym, co stało się 16 grudnia w Żanaozenie i styczniowymi represjami. Ale Kazachstan i tak jest najmniej represyjnym państwem w Azji Centralnej. A do tego może okazać się kluczowy na szlaku tranzytowym z Afganistanu, który również nasi żołnierze będą opuszczać.

***

Jesienią Nazarbajew odwiedzi Warszawę. Wizyta początkowo miała odbyć się w marcu. 


TOMASZ KUŁAKOWSKI jest dziennikarzem Polsat News.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 16/2012