Ładowanie...
Co dalej po „Bielmie”: przede wszystkim dobro skrzywdzonych
Co dalej po „Bielmie”: przede wszystkim dobro skrzywdzonych
Film Marcina Gutowskiego, „Bielmo. Franciszkańska 3”, jest wstrząsający. Najbardziej zaś poruszają w nim głosy osób molestowanych przez księży podległych arcybiskupowi Karolowi Wojtyle. Autorom filmu udało się do nich dotrzeć i wysłuchać tego, co mają do powiedzenia po kilkudziesięciu latach od doznanej krzywdy.
Bo to właśnie działanie – a właściwie brak działania – Karola Wojtyły, jest najbardziej dla niego obciążające: fakt, że nic nie wskazuje na to, by interesował się osobami skrzywdzonymi, że – dowiadując się, iż jakiś ksiądz krzywdził seksualnie dzieci w konkretnej parafii – nie pojechał do nich, nie wysłuchał ich i w żaden sposób nie okazał im współczucia i wsparcia.
Owszem, hierarchowie kościelni nie praktykowali wówczas takich działań. Zajmowali się zasadniczo zagrożonym dobrym imieniem instytucji i księżmi-sprawcami. A wedle wówczas obowiązującego prawa kanonicznego powinni duchownych dopuszczających się czynów opisanych w filmie Gutowskiego zawieszać albo wydalać ze stanu kapłańskiego i skazywać na infamię. Z pewnością zmniejszyłoby to liczbę ofiar księży pedofilów – ci ostatni, skazani na infamię, nie mogliby dopuszczać się przestępstw w kolejnych parafiach. Z dokumentu Marcina Gutowskiego wyłania się obraz Karola Wojtyły, metropolity krakowskiego i późniejszego papieża, jako człowieka ukształtowanego przez kościelny system i w ten system uwikłanego. W tym uwikłaniu niewykazującego wrażliwości na krzywdę najsłabszych, gdy krzywdzicielami byli księża. Wtedy liczyło się tylko dobro instytucji. Mimo posiadanej władzy nie potrafił podjąć kroków, które by tej krzywdzie zapobiegały.
Szukaj w punktach z dobrą prasą od 8 marca
Z pewnością odbiór filmu Marcina Gutowskiego (jak i mającej się właśnie ukazać książki holenderskiego dziennikarza Ekke Overbeeka „Maxima Culpa. Jan Paweł II wiedział”) będzie w dużej mierze zdominowany przez to, że dokumenty uderzają w wyidealizowany, a niezwykle ważny w polskim społeczeństwie przełomu XX i XXI wieku obraz Karola Wojtyły – Jana Pawła II. Dla wielu środowisk niechętnych silnej politycznej pozycji Kościoła instytucjonalnego, jaka się w Polsce utrzymuje, upadek tego obrazu będzie silnym argumentem na rzecz dalszej sekularyzacji polskiego państwa i społeczeństwa. Z kolei środowiska związane z kościelnymi instytucjami będą zapewne próbowały Karola Wojtyłę bronić i usprawiedliwiać (obie te tendencje ujawniły się już w pierwszych komentarzach do filmu).
Z pewnością nowo odkryte fakty będą stanowić prawdziwą, egzystencjalną trudność dla wielu wierzących, dla których Jan Paweł II był ważnym osobistym autorytetem. Kościelna teologia będzie zaś musiała zmierzyć się z bardzo poważnymi pytaniami o koncepcję świętości (Karol Wojtyła jest wszak świętym Kościoła Katolickiego), o relację świętości i grzeszności człowieka, a także o kościelny autorytet „wynoszący na ołtarze”: trzeba się będzie zmierzyć z pytaniem, czy da się utrzymać pogląd, że akt kanonizacji jest aktem nieomylnym, albo nawet z pytaniem jeszcze poważniejszym – co z samą ideą nieomylności jakiegoś instytucjonalnego kościelnego autorytetu?
Najważniejsze jest jednak zupełnie co innego: to, aby w ogniu sporów o ocenę osoby Karola Wojtyły i w ferworze debat na tematy teologiczne nie stracić z oczu tych, którzy przez lata nie byli widziani przez kościelny i społeczny system: osób skrzywdzonych. Od osądu czy usprawiedliwienia, a nawet od zrozumienia wielkich tego świata dużo ważniejsze jest zrozumienie i wsparcie skrzywdzonych – społeczna debata powinna koncentrować się na tym, czego te osoby potrzebują, jak możemy im pomóc i jak można zapobiegać dalszym krzywdom tego rodzaju.
ogłoszenie społeczne
Ten materiał jest bezpłatny, bo Fundacja Tygodnika Powszechnego troszczy się o promowanie czytelnictwa i niezależnych mediów. Wspierając ją, pomagasz zapewnić "Tygodnikowi" suwerenność, warunek rzetelnego i niezależnego dziennikarstwa. Przekaż swój datek:
Autor artykułu

Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]