Bicie nie wychowuje

„TP” 10/12

27.03.2012

Czyta się kilka minut

Dobrze się stało, że „Tygodnik” tekstem Przemysława Wilczyńskiego włączył się w dyskusję na temat przemocy w wychowaniu. Według współczesnej wiedzy psychologicznej i pedagogicznej skuteczność kar cielesnych w wychowaniu uznać należy za szkodliwy mit! Dlatego szczególny niepokój budzą głoszone publicznie poglądy odwołujące się do skompromitowanej koncepcji tresury i gloryfikujące kary fizyczne. Warto przypomnieć, że wśród tych „pseudopopularnonaukowych” publikacji jest także obecna w polskich bibliotekach książka „Wychowywać do posłuszeństwa” (IW PAX, Warszawa 1994) autorstwa Stanisława Sławińskiego – doktora pedagogiki, byłego prominentnego urzędnika ministerstwa edukacji. Jak dowodzi Autor w swojej publikacji (notabene wydanej z okazji Roku Dziecka) – „kary fizyczne, jeżeli są rzadko stosowane, mają pewne zalety. Są one, szczególnie dla małych dzieci, najbardziej komunikatywne i w odróżnieniu od wielu innych można się nimi posłużyć w każdej niemal sytuacji” (s. 111). Akcentuje przy tym, że „kary fizyczne, takie jak popularny klaps, potrząśnięcie dzieckiem, dotkliwe pociągnięcie, np. za rękę, przykry uścisk czy tak zwane lanie, jeśli nie da się ich uniknąć, muszą być wykonywane ze zwróceniem szczególnej uwagi na niebezpieczeństwo urazów” (s. 112).

Współczesna pedagogika humanistyczna całkowicie odrzuca stosowanie jakichkolwiek form przemocy w wychowaniu, akceptując w relacjach między wychowującym a wychowywanym na przykład: dialog, przykład osobisty, empatię, stawianie granic. W coraz bardziej skomplikowanych uwarunkowaniach, w jakich przychodzi nam wychowywać młode pokolenie, sięganie do kar cielesnych jako środka wychowawczego można metaforycznie porównać do używania młotka przy naprawie naszpikowanego elektroniką nowoczesnego samochodu.

Dr hab. Wiktor Żłobicki, kierownik Zakładu Pedagogiki Ogólnej w Instytucie Pedagogiki Uniwersytetu Wrocławskiego

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2012