Bez rewolucji, proszę

Przedstawianie gospodarki Lasów Państwowych na jednym przykładzie Białowieskiego Parku Narodowego, jak uczynił to Andrzej Bobiec w tekście Chronimy czy wycinamy (TP nr 26/04), jest nieporozumieniem.

18.07.2004

Czyta się kilka minut

Puszcza Białowieska jest ułamkiem procenta terenów administrowanych przez Lasy Państwowe i problemy związane z jej ochroną nijak mają się do funkcjonowania całej instytucji. Nawet jeśli autor chciałby ten przykład przedstawiać jako modelowy sposób jej działania.

Andrzej Bobiec często powołuje się na interes publiczny podkreślając, że społeczeństwo powinno mieć wpływ na decyzje podejmowane przez zarządzających lasami. Zgoda. Jednak aby mieć na cokolwiek wpływ, trzeba posiadać przynajmniej minimalną wiedzę na dany temat. Tymczasem wiedza Polaków o funkcjonowaniu Lasów Państwowych jest znikoma. Znam to m.in. z własnego doświadczenia: moi znajomi postrzegają leśnika li tylko jako człowieka łażącego z flintą po lesie.

Nie wycinamy, tylko hodujemy

Działalność Lasów Państwowych reguluje ustawa o lasach z 1991 r. Mimo niedoskonałości, to dobry akt prawny często stawiany za wzór legislatorom z innych krajów Europy. Tak jak tamtejszym leśnikom daje się za przykład sposób gospodarowania Lasami Państwowymi. Weźmy pod uwagę dwa wskaźniki: lesistości kraju i zasobności drzewostanów. Oba rosną. O ile wzrost powierzchni terenów zalesionych nie jest tylko zasługą Lasów Państwowych, wzrost zasobności, czyli ilości masy drzewnej, na jaką składają się lasy w Polsce, zawdzięczamy pracy naszych leśników. Ten wzrost oznacza nic innego, jak tylko, że w Polsce każdego roku pozyskuje się mniej metrów sześciennych drewna niż lasy w ciągu roku go wytwarzają.

Zadaniem leśników nie jest wycinanie lasów, lecz ich hodowla, a pozyskiwanie drewna jest czynnością wtórną, wręcz wymuszoną. Dzięki temu jednak Lasy Państwowe są chyba jedną z nielicznych instytucji państwowych w Polsce, która zachowała zdrowe zasady ekonomicznego funkcjonowania: nie otrzymują ani złotówki z państwowej kasy, wręcz zasilają ją podatkiem leśnym. Także pieniądze potrzebne do prowadzenia hodowli lasu, jego ochrony przed niekorzystnym działaniem człowieka czy samej przyrody pochodzą z wycinki dojrzałych drzewostanów.

To nie pozyskiwanie drewna jest jednak najważniejsze, ale hodowla, polegająca na tym, że kształt zrębu dostosowuje się do wymagań przyszłego pokolenia lasu. Niejednokrotnie drzewa wycina się w taki sposób, aby umożliwić naturalne jego odnowienie albo stworzyć jak najlepsze warunki sadzonym sztucznie drzewom. Warto podczas wizyty w lesie przyjrzeć się elipsowatym, kilkuarowym powierzchniom z kilkuletnimi sadzonkami dębu lub buka, rozrzuconym pośród dojrzałego drzewostanu, który chroni je przed przymrozkami i zbytnim nasłonecznieniem.

Przy kilkusetletniej przemysłowej działalności człowieka przyroda nie zawsze daje sobie radę i potrzebuje pomocy. Na ile to możliwe, polscy leśnicy starają się prowadzić pół naturalną gospodarkę leśną. Wspomniana ustawa o lasach precyzuje cztery zasady, którym podporządkowana jest działalność w tej mierze: powszechna ochrona lasów, trwałość ich utrzymania, ciągłość i zrównoważone wykorzystanie funkcji lasów oraz powiększanie zasobów leśnych.

Ponad połowa naszych lasów administrowanych przez Lasy Państwowe spełnia zadania glebo- i wodochronne - za takie uznaje się lasy otaczające w promieniu 10 km miasta powyżej 50 tys. mieszkańców i trwale uszkodzone przez przemysł. Zasada trwałości i ciągłości zobowiązuje do zachowania lasów na powierzchni przez nie zajmowanej, a w razie wycięcia - do wprowadzenia w ciągu dwóch lat roślinności leśnej, przebudowy składu drzewostanów, aby w jak największym stopniu przypominały naturalny. Zasada mówi też o racjonalnym ich wykorzystywaniu (m.in. pozyskiwaniu drewna w granicach nie przekraczających możliwości produkcyjnych lasu).

Gromkie oburzenie czy odrobina wrażliwości?

Ochronę lasów, i przyrody w ogóle, niewątpliwie należy społeczeństwu kłaść na sercu, nie można jednak przekonywać, że lasy są tylko po to, żeby się nimi opiekować. To także rezerwuar ważnego surowca - drewna i w interesie publicznym leży jego pozyskiwanie. Sposób, w jaki robi się to w Polsce - przy wzroście lesistości i zasobności lasów oraz możliwości zdobycia dzięki temu funduszy na gospodarowanie lasami - jest racjonalny.

Na obecnym etapie rozwoju cywilizacji nie istnieje alternatywa w zarządzaniu lasami: wycinać czy chronić. Konieczne jest jedno i drugie. Przemysł drzewny i dziedziny z nim związane to przecież jedne z ważniejszych gałęzi naszej gospodarki. Jak chcemy zastąpić budowlane konstrukcje drewniane, parkiety, panele drewnopochodne, opał, elementy wykończeniowe, papier itd.? Ich produkcja przekłada się na miejsca pracy i byt wielu rodzin w regionach, gdzie przetwórstwo drewna odgrywa ważną rolę. Często zresztą drewno jest niezastępowalne, a jeśli tak, to olbrzymim kosztem zanieczyszczenia środowiska.

Jest i inny aspekt. Wydobywając surowce z ziemi i przetwarzając je, uwalniamy olbrzymie ilości zanieczyszczeń, w tym dwutlenek węgla. Lasy pochłaniają go kumulując w drewnie, a człowiek, wytwarzając z drewna trwałe dobra, wiąże go w nich na stałe, zmniejszając jego ilość w atmosferze. Z kolei na miejsce pozyskanego surowca sadzimy nowe zastępy drzew, pochłaniające dwutlenek węgla.

Jak społeczeństwo chce chronić rodzimą przyrodę? Wszyscy są zbulwersowani śmieciami w lasach czy przy zbiornikach wodnych i klną na wandali. Jeśli wszyscy są przekonani o obrzydliwości tego procederu, dlaczego rosną góry śmieci? Nie potrzeba gromkiego oburzenia, wystarczy odrobina wrażliwości, by dojść do wniosku, że jeśli będziemy dalej produkować takie ilości śmieci, Matka Ziemia tego nie wytrzyma. Łatwo ograniczyć tę “śmieciową nadprodukcję". Wystarczy segregować w domu i pracy szkło, papier, plastik; zaoszczędzimy na wywozie śmieci, a surowce wtórne pomogą gospodarce i przyrodzie. Nim więc zaczniemy powoływać się na “głos społeczeństwa" w sprawach leśnych, uczmy podstaw ekologii. Może wtedy dymisje dobrych gospodarzy, jakim był np. Wojciech Gąsienica-Byrcyn jako dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego, pod presją opinii publicznej staną się niemożliwe. Przypomnę, że Gąsienicę-Byrcyna odwołano także dlatego, że dobro Tatr okazało się właśnie dla społeczeństwa mniej ważne niż dzikie ambicje olimpijskie władz państwowych i samorządowych oraz naciski lobby turystyczno-narciarskiego.

Po pierwsze, nie niszczyć

Żyjemy w kraju, którego politycy mają wpływ na zbyt wiele spraw. Lasy Państwowe nie funkcjonują na księżycu i muszą się w tych realiach jakoś odnajdywać. Ponieważ znam od wewnątrz politykę kadrową tej instytucji, mogę stwierdzić, że Lasy i tak nieźle się bronią przed mackami polityków, choćby za sprawą niemałej liczby dyrektorów regionalnych, którzy prowadzą u siebie politykę niezależną od jakiejkolwiek opcji.

Nie zmieniajmy na siłę tego, co dobrze funkcjonuje. Każda instytucja wymaga doskonalenia, eliminacji błędów i skutków złych decyzji czy uregulowań prawnych. Nie róbmy jednak rewolucji, tym bardziej, że żyjemy w kraju, gdzie władza ustawodawcza jest mocno “knotogenna". W tak delikatnej materii jak lasy na weryfikację pomysłów i działań potrzeba lat, nie wystarczy czteroletnia kadencja parlamentu. Doceńmy to, co przez 80 lat zbudowały Lasy Państwowe wysiłkiem i pracą kilku pokoleń leśników (na odludziu i za marne pieniądze, jak za PRL-u czy obecnie w sytuacji młodego leśnika).

Nim zaczniemy tylko chronić albo tylko wycinać, pojedźmy na wycieczkę w polskie lasy. Szybko zauważymy, że daleko im do upraw plantacyjnych.

ARKADIUSZ HUBERT WÓJCICKI (ur. 1973) jest leśnikiem i pracownikiem działu marketingu firmy handlowej w północno-wschodniej Małopolsce.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 29/2004