Bębny i amfory

Metoda pracy Gardzienic przywodzi na myśl Rolanda Barthesa definicję teatralizacji jako wyzwalania języka. Na przekór tendencji do rozdzielania, izolowania i antagonizowania języków Włodzimierz Staniewski akceptuje ich wielość i pozwala aktorom na powrót do karnawałowego pomieszania.

04.12.2007

Czyta się kilka minut

"Ifigenia w Aulidzie", najnowszy spektakl Ośrodka Praktyk Teatralnych Gardzienice, w pierwszej wersji prezentowany był wiosną w Starym Teatrze w ramach festiwalu re_wizje/antyk, światowa premiera miała zaś miejsce w październiku w słynnym teatrze La MaMa w Nowym Jorku. W listopadzie także polska publiczność uzyskała możliwość obejrzenia dojrzałej (nie - gotowej, bo, jak zwykle w przypadku Gardzienic, praca nad spektaklem nigdy się nie kończy) wersji przedstawienia podczas jednego z Kosmosów w siedzibie teatru.

Gardzienicki antyczny Kosmos to trwające parę godzin widowisko, podczas którego - wędrując przy świetle pochodni po zajmowanym przez teatr zespole pałacowym i ogrzewając gorącą herbatą i pierogami w stodole - widz ma okazję uczestniczenia w kilku spektaklach, pokazach warsztatowych i koncertach "źródłowej" muzyki. Program Kosmosu nieustannie się zmienia; tym razem zaprezentowane zostały "Metamorfozy" według Apulejusza (najstarszy, 10-letni spektakl), "Ifigenia w Aulidzie" - najnowsza premiera, oraz dwa bardzo interesujące przedstawienia przygotowane przez studentów gardzienickiej Akademii.

Pierwszy z nich, "Waza François", to oryginalna próba odczytania tej "małej biblii antycznej mitologii", jaką jest przechowywany we Florencji zabytek. Młodzi wykonawcy tańcem, śpiewem, gestem ożywiają zapisane na wazie sceny: zmysłowe zaloty Peleusa i Tetydy, dramatyczną zasadzkę Achillesa na Troilosa, bachiczny korowód Dionizosa, zderzenie piękna i groteski w walce pigmejów z żurawiami. Drugi, "Mała Ifigenia", to zaskakujące ujęcie mitu rodu Agamemnona. Historia miłości, zbrodni i zemsty ukazana została jako zabawa w jarmarczny teatr, okraszony porywającą cygańską muzyką i kuglarskimi popisami. Częstując widzów wódką i zakąskami, barwna galeria charakterystycznych typów w szaleńczym tempie prezentuje komiczne wariacje na temat historii kłótliwego i mściwego rodu Atrydów. Całość przywodzi na myśl atmosferę filmów Emira Kusturicy, w groteskowy sposób opowiadającego o bolesnych konfliktach rodzinnych i narodowych.

"Ifigenia w Aulidzie" istotnie zmieniła się od czasu krakowskiej prezentacji - nie w sensie znaczących zmian formalnych, lecz przesunięcia akcentów i modyfikacji sensów spektaklu. To naturalny proces: z niezwykle gęstej, skondensowanej plątaniny wątków, ruchów, gestów, słów, jakie tworzą misterną tkaninę gardzienickich spektakli, za każdym razem na plan pierwszy wysuwają się nieco inne elementy. Tym razem jest to szczególnie wyraziste, gdyż na formę przedstawienia składają się inspiracje płynące z różnych źródeł: nie tylko sztuki greckiej, ale też blisko- i dalekowschodniej (kimona, inspiracje japońskimi technikami teatralnymi), a nawet afrykańskiej (użycie bębnów). Oddzielone przed wiekami, w spektaklu Staniewskiego wszystkie te języki łączą się ze sobą na nowo w jeden chór (tak, jak łączą się ze sobą kwestie w języku polskim, angielskim i starogreckim), poszczególne motywy odbijają się echem i powracają w różnych mowach i estetykach.

Wielość języków estetycznych spotyka się z różnorodnością form ekspresji: recytacji, śpiewu, tańca, gry na instrumentach, cheironomii. Niestety, zmiany w oprawie muzycznej spektaklu nie wyszły mu na dobre: piękna muzyka Zygmunta Koniecznego rozpisana jedynie na głosy, bębny i fortepian brzmiała surowo i szlachetnie; ta sama muzyka zaaranżowana na orkiestrę, wzbogacona wątpliwymi efektami i odtworzona z taśmy wydaje się w organicznym gardzienickim teatrze ciałem obcym.

Druga istotna modyfikacja to większe wydobycie aspektu cielesnego postaci. Ciało - piękne, silne, pożądane i pożądające - bywa tu absolutyzowaną wartością (co podkreślają świetnie skrojone kostiumy, które niejako żyją własnym życiem: tańczą, odkrywają lub ukrywają nagość), ale też ciężarem - jak w przypadku ułomnej, sparaliżowanej Ifigenii (Karolina Cicha) czy skurczonego, skrzeczącego Starca-sługi (Justyna Jary) - głosu sumienia dumnego i słabego zarazem Agamemnona (Mariusz Gołaj). Wzbogaceniu uległ kod cheironomiczny, jakim posługują się postaci, więcej miejsca pozostawiono dla indywidualnej ekspresji, pojawiło się kilka zachwycających urodą obrazów, które pomysłowo przetwarzają motywy starożytnego malarstwa (chociażby scena, w której trzymane w rękach kobiet smukłe bębny djembe zmieniają się w amfory).

Zmieniona została również kolejność niektórych scen i pieśni; spektakl rozpoczyna chóralny parodos, a kończy nie jak uprzednio scena ostrzenia noży i składania ofiary, lecz lament pozbawionej dziecka Klitajmestry (Joanna Holcgreber). Brak deus ex machina w postaci Artemidy ratującej Ifigenię przed śmiercią nadaje spektaklowi Staniewskiego przejmującą wymowę - wszystko rozgrywa się między ludźmi. To oni - choć powołują się na wyroki bogów i przeznaczenia - wywołują wojny, łamią przysięgi, zabijają. Zło nie jest tu czymś abstrakcyjnym, wkradającym się z zewnątrz, lecz jest niejako naturalnie generowane przez te same istoty, którym bogowie dali moc stwarzania cudu nadludzko pięknego śpiewu i tańca. Nie ma więc dla niego żadnego usprawiedliwienia.

"IFIGENIA W AULIDZIE" wg EURYPIDESA, reż. i adaptacja tekstu: WŁODZIMIERZ STANIEWSKI, muz.: Zygmunt Konieczny, układ ruchu: Julia Bui-Ngoc, światło: Grzegorz Podbiegłowski, kostiumy: Monika Onoszko. Premiera Ośrodka Praktyk Teatralnych Gardzienice w La MaMa Theater w Nowym Jorku 4 października 2007 r.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 48/2007