Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Spektakl autorstwa Richarda Thomasa i Stewarta Lee, będący hybrydą opery i musicalu, oparto na motywach głośnego amerykańskiego talk show, którego gospodarzem był tytułowy bohater przedstawienia. W zamyśle twórców “Jerry Springer" miał stanowić krytykę płycizny i hipokryzji współczesnych mediów, ale w oczach krytyków ważniejsze stały się “integralne dla całości widowiska" (“Guardian") elementy bluźnierstwa i wulgaryzmy. Protestujący doliczyli się 8 tys. przekleństw wypowiadanych bądź wyśpiewywanych w przedstawieniu (twórcy utrzymują, że jest ich 300, a “zarzucane nam tysiące można osiągnąć jedynie po przemnożeniu wszystkich przekleństw przez liczbę członków chóru występującego w spektaklu").
Ale najbardziej zbulwersowało wykorzystanie symboliki religijnej i sposób przedstawienia Jezusa oraz Marii. Steven Green, dyrektor stowarzyszenia “Christian Voice" (“Głos chrześcijański"), które koordynowało protesty przeciw emisji, nie kryje oburzenia w wywiadzie (w BBC): “Przedstawienie wyśmiewa Boga i Jezusa. Chrystus przedstawiony jest jako mężczyzna w pieluchach, który rozkłada ręce jakby na krzyżu wyznając, że »czuje się jak gej«. To obraza uczuć religijnych". Rzecz dotyczy fragmentu, gdy przed oczami bohatera przewija się korowód gości z jego programu przeistaczających się w postacie Chrystusa, Marii, Adama i Ewy, Boga Ojca i Szatana.
Władze BBC ripostowały, że po konsultacjach ze środowiskami chrześcijańskimi emisję poprzedzono ostrzeżeniem na antenie. Dyrektor korporacji Mark Thompson oświadczył, że nie dostrzega w musicalu nic bluźnierczego, choć sam jest praktykującym chrześcijaninem. Zaatakował go za to na łamach londyńskiego TIMESA jeden z weteranów publicystyki William Rees-Mogg: “W akcie drugim widzimy, jak pra-matka Ewa dotyka genitaliów Jezusa, który obnosi się z kompleksem infantylizmu i chodzi w pieluchach. Większość odbiorców nie zgodziłaby się z panem Thompsonem, (...) który uznał, że bluźnierstwo i wulgarne wyszydzanie Jezusa jest pełnoprawnym elementem misji publicznej BBC". Słowa te miały tym większy rezonans, że Rees-Mogg należał przed laty do rady nadzorczej BBC. Część mediów odnotowała również fakt, że po nadaniu “Jerry’ego Springera" do dymisji podał się jeden z czołowych dziennikarzy radiowej “Trójki" BBC, uzasadniając swą decyzję względami sumienia.
Nie brakło też obrońców spektaklu czy prawa BBC do jego emisji. Podkreślano, że obowiązkiem publicznego nadawcy jest prezentacja awangardowych produkcji współczesnych, niezależnie od ich kontrowersyjności. Część komentatorów - np. Henderson Mullin z redakcji INDEX ON CENSORSHIP - dostrzegała w próbie “zdjęcia przedstawienia z anteny szersze zjawisko, jakim jest wywieranie wpływu na media przez organizacje religijne, które chcą odgrywać rolę cenzora". Inni zwracali uwagę, że spektakl od dłuższego czasu odnosił sukcesy na scenicznych deskach Anglii, nie wywołując gwałtowniejszych reakcji.
Ale ostatni argument podnosili też przeciwnicy nadawania spektaklu przez BBC twierdząc, iż teatr pozostawia im możliwość ignorowania widowiska, podczas gdy prawnie są zobowiązani do płacenia abonamentu, z którego finansuje się BBC, bez względu na to, czy chcą je oglądać. Podczas protestów przeciw emisji musicalu niektórzy demonstranci palili zaświadczenia o płaceniu abonamentu. “Czemu nie?" - zdawał się im przyklaskiwać William Rees-Mogg dodając, że “muzułmanie mogliby spalić nie tylko świstki papieru, gdyby w podobny sposób obrażono ich Proroka".
FH