Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W maju 2012 r. zorganizowano strajk w obronie praw socjalnych artystów. W geście solidarności na jeden dzień zamknęły się galerie i muzea w całej Polsce. Organizatorzy „Dnia bez sztuki” chcieli zwrócić uwagę, że wielu twórców pozostaje poza systemem ubezpieczeń emerytalnych i zdrowotnych. Zaraz potem posypały się komentarze. Niektórzy drwili z artystów, a jeden z polityków koalicji rządowej wyznał nawet, że jego zdaniem „artystą przede wszystkim jest ten, kto na przyziemne rzeczy nie zwraca uwagi”.
„Dzień bez sztuki” nie doprowadził do natychmiastowej poprawy sytuacji artystów. Padło jednak tabu: o pieniądzach dla twórców zaczęto rozmawiać. Niedawne badanie monitorującej rynek pracy firmy Sedlak & Sedlak pokazało, że kultura jest najsłabiej opłacanym sektorem (średnia 3 tys. zł brutto), gorzej niż uważane zazwyczaj za najbardziej upośledzone: edukacja i służba zdrowia.
Raport „Fabryka Sztuki” powstał na podstawie ok. setki wywiadów z kuratorami, artystami i pracownikami technicznymi galerii. Dotyczy specyficznej grupy: artystów wizualnych, którzy rzadziej niż muzycy czy aktorzy mogą liczyć na zatrudnienie na etat. Okazuje się, że tylko 14 proc. ich budżetu pochodzi ze sprzedaży prac. „Rynek jest mirażem, który motywuje artystów do poświęceń” – podkreślają twórcy raportu. Istotniejsza okazuje się – jak to nazwali – „ekonomia słoikowa”. W przypadku artystów wsparcie od własnych rodzin jest większe niż łączne dochody z rynku sztuki i ministerialnych stypendiów!
Chwalimy się międzynarodowymi sukcesami artystów, wykorzystujemy ich do promocji kraju. To jednak nie przekłada się na ich status ekonomiczny. Co zatem można zrobić? W ubiegłym roku część galerii i muzeów podpisała porozumienia w sprawie wynagrodzeń za udział artystów w wystawach (do tej pory płacenie twórcy za udział w wystawie było wyjątkiem). Trwają prace nad stworzeniem systemu ubezpieczeń dla twórców. Przede wszystkim jednak trzeba zacząć poważną dyskusję o zasadach wspierania sztuki. Podobnie jak wspierana jest inna aktywność, także gospodarcza. Z otwartym przedstawianiem wszystkich „za” i „przeciw”. I bez epitetów typu „naciągacze” albo „darmozjady”. ©