Apokryf Idziego

Kto poza Jerzym Sosnowskim w naszej prozie zajmuje się sumieniem, pyta o perspektywę zbawienia, inscenizuje konflikty moralne, od których włos jeży się na głowie?

17.11.2009

Czyta się kilka minut

Wiadomo, że mo­ral­ne i religijne dylematy współczesności to problematyka szczególnie bliska Jerzemu Sosnowskiemu. Czy to jako prozaik, czy to jako publicysta, autor "Wielościanu" krąży wokół zagadnień etycznych i problemów światopoglądowych. Może nie wyłącznie, ale bez wątpienia sprawy te przejmują go najbardziej.

Gładko powiedziane. A tak konkretnie, czyją duszą i moralnością zajmuje się Sosnowski? Lektura "Instalacji Idziego" nie pozostawia najmniejszych wątpliwości - chodzi o etyczne i światopoglądowe rozterki, z którymi zmagają się przedstawiciele wielkomiejskiej klasy średniej, a więc dobrze ustawieni zawodowo i majętni Polacy, którzy poza rozterkami w rodzaju: grillować karkówkę czy żeberka, gdzie spędzić wakacje i jaki fundusz inwestycyjny wybrać, borykają się - o co słusznie dopomina się warszawski pisarz - z bardziej subtelnymi dylematami. Pod tym względem pisarstwo Sosnowskiego jest absolutnie wyjątkowe. Bo tak z ręką na sercu - kto jeszcze w naszej prozie zajmuje się sumieniem, kto pyta o perspektywę zbawienia - jeśli wolno tak powiedzieć - bardzo, ale to bardzo świeckich katolików, kto w obrębie świata powieściowego inscenizuje konflikty moralne, od których włos jeży się na głowie?

Charyzmatyczny Idzi

Najnowsza powieść Sosnowskiego posiada dwie ekspozycje. Pierwsza - zaszyfrowana - podpowiada, że rzecz będzie traktowała o tajemnicy i że na pewno nie uwierzymy w opowiedzianą historię, druga - czysto fabularna - informuje, że główny bohater "od dłuższego czasu miał nieprzyjemne wrażenie, że skończył mu się scenariusz". Co go trapi? Brakuje mu pomysłu na wiek średni.

Czterdziestoletni Waldek jest wziętym dziennikarzem zatrudnionym w prywatnej telewizji, ma czwartą żonę, atrakcyjnych przyjaciół. Żadnych poważnych zmartwień. Ma to, o co usilnie zabiegał - uznanie, spokój, stabilizację. I właśnie ów błogostan go niepokoi. Podejrzewa, że najbliższe lata będą "czymś w rodzaju jałowego biegu". Złośliwy los jeszcze tego samego dnia pokazuje mu, jak bardzo się myli. Oto bowiem główny bohater dowiaduje się, że ma dorosłego syna (tytułowy Idzi). Po dwudziestu latach milczenia matka Idziego odnajduje Waldka, swoją studencką miłość, i prosi o interwencję. Ich syn popadł w osobliwe tarapaty - doznał manii religijnej, stał się samozwańczym prorokiem, zerwał dotychczasowe więzi ze światem. Waldek ma jakoś na niego wpłynąć, przywrócić go rzeczywistości.

Łatwo się domyślić, że pojawienie się Idziego wywraca do góry nogami życie Waldka. Idzi - sympatyczny młodzieniec, chodząca dobroć i łagodność - oddziałuje też na otoczenie bohatera. Posiada na przykład tę właściwość, iż w jego towarzystwie każdy staje się prawdomówny i skory do intymnych zwierzeń (to jeden z jego licznych charyzmatów). Funkcja fabularna tej postaci wydaje się oczywista: z jednej strony Idzi jest wysłannikiem przeszłości, od której - jak wiemy, a Waldek właśnie się dowiedział - nie sposób się uwolnić, z drugiej zaś strony jest odmieńcem wrzuconym w świat powieściowy po to, żeby wybić zadowolonego z siebie dziennikarza i jego przyjaciół z rutyny.

Równie oczywista jest funkcja symboliczna, jaką pełni ta postać. Idzi jest figurą utopijnej świętości - takiej, która spełnia się poza ramami Kościoła instytucjonalnego. Dość powiedzieć, że młodzieniec ten nie rozstaje się z Biblią, ale w świątyni pojawia się tylko po to, aby się awanturować (upomina na głos księdza, który głosi polityczne kazanie, przepędza przekupniów handlujących w kruchcie antysemickimi wydawnictwami). Nade wszystko pojawia się w Warszawie na przełomie 2003 i 2004 roku po to, żeby rozumieć i wybaczać (np. antyklerykalnej artystce czy współpracownikowi bezpieki). Także po to, żeby zakochanym w nim dziewczynom (Agata i Magda), uzmysłowić, czym jest prawdziwie czysta miłość. A ponieważ wypadki związane z Idzim zachodzą w kontekście konkretnego, dominującego w Polsce wyznania, można by chyba powiedzieć, że Idzi jest wyrazicielem pragnień i dążeń zwolenników katolicyzmu - by tak rzec - bardziej otwartego niż otwarty.

Jednak nie to, co składa się na płaszczyznę sensacyjno-mistyczną "Instalacji Idziego", wydaje mi się najbardziej interesujące, mimo że to na niej skupia się uwaga czytelnika ciekawego dalszego ciągu i finału perypetii. O wiele lepiej, moim zdaniem, wypada coś, co można by nazwać pejzażem światopoglądowym bądź panoramą postaw i przekonań. Czyich? Jako się rzekło - dobrej, stołecznej klasy średniej, zwanej ongiś inteligencją warszawską.

Udręczeni rozwiedzieni

Mamy tu dwóch prezesów prywatnej telewizji, trzech dziennikarzy (Waldek i jego dwaj przyjaciele), feministyczną aktywistkę, lewicowych artystów uprawiających sztukę krytyczną, katolickich intelektualistów, dwoje doktorów weterynarii (żona Waldka i jej współpracownik), księdza. Oczywiście nie jest to cały skład personalny powieści, ale i tak sporo - w wymiarze dyskursywnym, w rozmowach i polemikach - się dzieje. Linie podziałów są tu rozmaite i bynajmniej nie pokrywają się z obiegowymi dychotomiami: konserwatyzm-liberalizm, wierzący-niewierzący. Ambicje pisarza - spełnione zresztą - sięgają dalej niż dokonanie prostej beletryzacji kilku tzw. wojen kulturowych, jakie były i nadal są toczone w naszym kraju. Tak czy owak od tej strony "Instalacja Idziego" nie zawodzi.

Co godne odnotowania, najbardziej dociekliwie jest tu opisana strona katolicka owego sporu, mówiąc górnolotnie, o prawdę i sens. Zaryzykowałbym nawet twierdzenie, że dylematy i antynomie dzisiejszej tożsamości katolickiej znalazły się w centrum światopoglądowej debaty zaaranżowanej na łamach tej powieści.

Część ideowych przedstawień - co było chyba nie do uniknięcia - padła pod naporem stereotypu. Na jednym skrzydle mamy tedy "dobrego pasterza" (ksiądz Cabaj), na drugim kapłana zamieszanego w aferę pedofilską i niepotrafiącego zmierzyć się z tym zgorszeniem biskupa, po jednej stronie widzimy szczerego ortodoksa (Jacek Czepiec), po drugiej cwaniaka udającego pobożność (Szymon Płoszek). Ale pojawiają się też w "Instalacji…" wątki wymykające się stereotypizacji. Tu najciekawszą debatą wydaje się wewnątrzpowieściowa dyskusja dotycząca sytuacji katolików pozostających w małżeństwach niesakramentalnych czy - szerzej - zespół spraw związanych z katolicką etyką seksualną. Sosnowski świetnie te rozterki pokazuje - zawsze poprzez niuanse, zderzenie różnych stanowisk, a sam problem bez wątpienia jest tematycznym novum. Jakoś nie przypominam sobie powieści, w której całkiem serio rozważany byłby - mówiąc słowami księdza Cabaja - "głód eucharystii", czyli autentyczna udręka rozwiedzionych katolików.

***

W ogóle wszystko, co się pojawia w planie problemowym "Instalacji Idziego", jest potraktowane niezwykle serio. Mało powiedziane - chodzi o powagę, którą zwykliśmy nazywać śmiertelną. Nie ma na to rady. Przyglądam się pisarstwu Sosnowskiego od początku, znam jego nastawienia i skłonności, toteż wiem, że domaganie się odrobiny powietrza czy luzu to rzucanie grochem o ścianę. Naprawdę mocna rzecz!

JERZY SOSNOWSKI "INSTALACJA IDZIEGO", Wydawnictwo Literackie, Kraków 2009.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 47/2009