Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Horrorystyczne wizje tego, co czeka Niemcy, jeśli po wrześniowych wyborach władzę obejmą Zieloni, od parunastu dni zalewają niemiecki internet. Słyszymy, że Annalena Baerbock – nominowana pod koniec kwietnia przez Partię Zielonych na kandydatkę na urząd kanclerza – zlikwiduje świadczenia dla seniorów, by z tych pieniędzy finansować integrację uchodźców. Albo że w imię walki o klimat zakaże trzymania zwierząt domowych, że za młodu pozowała nago (przekazowi towarzyszą sfałszowane zdjęcia), że należy do „żydowskiego spisku” (foto z Sorosem) bądź do spisku niemieckich polityków, którzy za kulisami ustalili już, że to ona zastąpi Angelę Merkel.
To Rosja prowadzi tę kampanię – twierdzi dziennik „Bild”, powołując się na źródła wywiadowcze w NATO. Przygotowania do niej miały trwać od kilku miesięcy, a decyzja o jej rozpoczęciu zapadła w ostatnich dniach. Celem jest dezawuowanie Baerbock i Zielonych, by zmniejszyć ich szanse na dobry wynik wyborczy i wejście do przyszłej koalicji.
Dlaczego Kreml wziął na celownik Baerbock? Zarówno ona, jak też inni politycy Zielonych, którzy nadają dziś kierunek tej partii, są znacznie bardziej krytyczni wobec Rosji niż politycy innych niemieckich ugrupowań. Jak ujął to cytowany przez „Bild” Cem Özdemir, jeden z liderów Zielonych, „Baerbock nie flirtuje z dyktatorami”. Zieloni chcą, by Niemcy przybrały ostrzejszy kurs wobec Putina – zarówno wobec jego agresywnej polityki zagranicznej, jak i wobec tego, co dzieje się w samej Rosji (represje wobec opozycji, a także mniejszości, w tym osób LGBT). Są też przeciwni dokończeniu Nord Stream 2. Gdy idzie o Rosję, poglądy liderów Zielonych (z pokolenia, które jakiś czas temu zastąpiło ojców-założycieli tej partii) są podobne do stanowiska USA, Polski czy krajów bałtyckich.
Sondaże mówią, że przyszłego kanclerza desygnują chadecy albo Zieloni – te dwie formacje plasują się na przemian na ich czele. Sondaże sugerują też, że jeśli wygra chadecja, może utworzyć koalicję z Zielonymi. Niemiecka tradycja stanowi, że MSZ obejmuje mniejszy koalicjant. Nawet jeśli Baerbock nie zostałaby szefową rządu, miałaby w nim wpływ na politykę zagraniczną, a jej partia – zapewne także na politykę energetyczną. ©℗