Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jedenaście wierszy - jedenaście piosenek, zarejestrowanych w Studiu Koncertowym Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego w Warszawie w trakcie koncertu w dniu św. Walentego 2003 (!). Muzyka głównie autorstwa Andrzeja Zaryckiego, choć swą obecność na płycie zaznaczyli też Seweryn Krajewski (“Jeszcze przez chwilę być szczęściarzem") i Andrzej Sikorowski (tytułowe “Serca na rowerach" i “Coś zmienić w życiu chciałabym"). Akompaniament to gitara (Michał Nagy) i fortepian (Konrad Mastyło). Wydawałoby się, że nazbyt skromnie, ale nic bardziej mylnego. Cała trójka dobrze się wyczuwa - wspólnie narasta, trwa i zacicha wspólnie. Szczególnie, gdy głos Anny Szałapak przechodzi w szept i gdy ona się w ten szept chowa...
Na płycie odnajdujemy notę, że to piosenki “o życiu, o przemijaniu, o miłości". Ja dodam, że mówią też o nie-przemijaniu. Cała płyta jest kolejnym dowodem, że w świecie muzyki są postaci, których nazwiska stają się rozpoznawalnymi jakościami--wartościami. Anna Szałapak jest taką postacią. “To nic, że coś minęło...", jak śpiewa w jednej ze swych piosenek, bo dodaje zaraz: “my żyjemy jeszcze" i udowadnia, że jest klasykiem gatunku. Ciepło, spokój, kontemplacja, czasem wycofanie, czasem niepoprawny optymizm - to wszystko charakteryzuje jej śpiew. Cechy, których nie wypracujesz, nie nauczysz się - musisz przeżyć. Przemówią same.
“Niektórzy lubią poezję" - ja lubię.