Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Składa się nań 20 pieśni-obrazów ilustrujących uczucie dwójki młodych ludzi - młynarczyka i młynarki: od zachwytu, bezmiaru szczęścia, wielkiej miłości i namiętności po uprzedzenie, zazdrość, rozczarowanie i samotność. W warstwie muzycznej ten katalog uczuć odnajdujemy w partii wokalnej, ale też w partii towarzyszącego instrumentu. Faktura fortepianu jest niebywale zróżnicowana: od śpiewnej melodii, akordowego akompaniamentu po skontrastowane dialogowanie. Pod palcami Mitsuko Uchida akompaniament staje się niemal autonomiczną kompozycją instrumentalną. Jest tu wszystko to, co można chyba najpełniej określić przymiotnikiem “kobiece": delikatność, subtelność i swoista kruchość, która współtworzy tę fonosferę miłości. I Ian Bostridge... Recenzując poprzednią jego płytę napisałam “ten głos zdaje się mieć nie tylko barwę, ale też kształt i zapach". Po wysłuchaniu “Pięknej młynarki" wiemy, że z pewnością bywa błękitny, jak jej oczy, i że czasem pachnie jak jej ulubione kwiaty... W tym nagraniu Bostridge zdaje się być niczym Apollo, który śpiewa pieśni Schuberta, jakby je przed chwilą sam skomponował.
Im dłużej obcuję z nagraniami obu zbiorów pieśni Schuberta, dochodzę do wniosku, że odwrócenie kolejności ich nagrania to zabieg przemyślany i bardzo udany. Po każdej zimie przychodzi przecież wiosna - przebudzenie i nadzieja, że z mroku wyłoni się światło...