Anatomia przewrotu

Szerif Hosny, uczestnik egipskiej rewolucji: Większość naszego społeczeństwa wystąpiła przeciw Bractwu Muzułmańskiemu.

15.07.2013

Czyta się kilka minut

MARCIN PAZUREK: Mógłbyś przybliżyć polskim czytelnikom fenomen ruchu Tamarud, który zorganizował tak skuteczną kampanię przeciw prezydentowi Mursiemu?
SZERIF HOSNY: Wszystko zaczęło się w kwietniu. Trzech młodych ludzi, zupełnie nowe twarze, zaczęło kampanię zbierania podpisów pod petycją domagającą się przyspieszonych wyborów prezydenckich. Zaskakujący był jej rozmach. Pod koniec czerwca pracowało już nad tym 30 tys. aktywistów. Tamarud twierdzi, że zebrał 22 mln podpisów. Wiele organizacji, jak Ruch 6 Kwietnia, próbowało podobnych mobilizacji, ale nie odniosły takiego sukcesu. Może dlatego pojawiły się oskarżenia, że ruch Tamarud miały wesprzeć bliżej nieokreślone służby. Ludzie Bractwa oskarżają aktywistów o związki z członkami starego reżimu Mubaraka. Tymczasem na sukces ich kampanii złożyło się kilka czynników, zwłaszcza autorytarne zapędy Mursiego i nieudolność, z jaką jego rząd zarządzał gospodarką. Po raz pierwszy większość społeczeństwa była przeciw Bractwu: świecka opozycja, zwolennicy starego reżimu, nawet salafici.
Czy odsunięcie Mursiego od władzy miało legitymizację?
Byłem przeciwnikiem obalania Mursiego. Wszystko ma swoje konsekwencje. Znając Braci Muzułmanów wiedziałem, na co ich stać. Było jasne, że nie powstrzymają się przed użyciem przemocy. Pośpieszyliśmy się.
Należało czekać?
Trudno powiedzieć... Mursi nie był demokratą, od początku nie przestrzegał demokratycznych zasad. Mogliśmy się doczekać więcej nominacji jak ta z Luksoru, gdzie gubernatorem prowincji został członek Grupy Islamskiej, odpowiedzialnej za ataki terrorystyczne w latach 90., m.in. za masakrę turystów. Ale należało czekać, aż władza islamistów całkowicie się zdyskredytuje i wtedy zmusić ich do przedterminowych wyborów prezydenckich. Obalenie prezydenta to zły precedens, który kiedyś może być użyty przeciw nam.
Byłeś uczestnikiem protestów z 30 czerwca. Jak wielkie one były?
Nie wiem, czy naprawdę wzięło w nich udział 30 milionów, ale nie widziałem wcześniej w Kairze większych protestów, nawet podczas rewolucji 2011 r. Miałem wrażenie, że całe miasto wyległo na ulice. Demonstrowano nie tylko na placu Tahrir i przed pałacem prezydenckim, ale na każdej ulicy.
Czy armia wypełnia jedynie wolę ludu, jak chcą przeciwnicy Mursiego, czy może po krótkiej przerwie wraca do pełni władzy?
Jedno i drugie po trochu. Bez wielkich demonstracji wojskowi nie mogliby odsunąć prezydenta. Z drugiej strony teraz na co najmniej sześć miesięcy są postawieni ponad prawem i mogą robić, co chcą. To nie jest dobre.
W artykule „Egypt: Coup d’État, Act II” intelektualista islamski Tarik Ramadan twierdzi, że armia nigdy nie oddała władzy.
Nieprawda. W sierpniu 2012 r. Mursiemu udało się odsunąć armię od realnej władzy. Trudno jednak powiedzieć, czy tym razem pozwolą się znowu zaprowadzić do koszar...
Jaki będzie następny krok Braci Muzułmanów?
Stracili wiele: władzę, media i poparcie większości społeczeństwa. Żądają przywrócenia Mursiego i ukarania za zdradę stanu ministra obrony Sisiego. To nierealne żądania. Niektórzy obserwatorzy sugerują, że demonstracje islamistów to tylko ucieczka przed represjami. Większość kierownictwa jest już w areszcie, najwyższy przywódca organizacji Mohammed Badie się ukrywa. Nowy rząd musi spróbować przekonać Braci do dialogu. Odrzucając dialog, islamiści mają wiele do stracenia. Bo mogą ciągle uzyskać dobry wynik w wyborach, szczególnie że siły opozycyjne wobec nich są bardzo podzielone.
Czy możliwy jest powrót do konfrontacji zbrojnej jak w latach 90., gdy turyści, świeccy intelektualiści i prości Koptowie z Górnego Egiptu padali ofiarą terroru?
Niestety, takiego scenariusza nie można wykluczyć. Na Synaju już zaczęły się ataki na bazy wojskowe, zamordowano koptyjskiego księdza. W odpowiedzi armia zaczęła akcje z użyciem jednostek specjalnych i lotnictwa. Do ataków może dojść w Górnym Egipcie, bastionie islamistów, gdzie mieszka wielu Koptów. W dużych miastach egipscy chrześcijanie wzięli masowy udział w protestach, ale na prowincji wielu obawiało się przyłączyć do demonstracji. Upokorzeni islamiści mogą skierować swój gniew przeciw bezbronnym Koptom. Nie wierzę, by kierownictwo Bractwa nawoływało do ataków terrorystycznych. Ale zawsze może znaleźć się ktoś, jak Grupa Islamska, kto zacznie terror.
Czy nowy rząd może wyprowadzić kraj z kryzysu ekonomicznego?
Nowej władzy zaoferowano już ponad 10 mld dolarów kredytów, głównie z Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Ale nie można zapominać o warunkach, jakie postawią pożyczkodawcy. Poza tym, choć nowy premier ma większe kompetencje gospodarcze, to gospodarka potrzebuje stabilności i jeśli kraj pogrąży się w chaosie, nawet najlepszy premier niewiele pomoże. 

SZERIF HOSNY jest uczestnikiem egipskiej rewolucji, który porzucił karierę w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, by wesprzeć demokratyzację kraju. Założyciel Schaduf, organizacji pracującej z ludźmi o niskich dochodach, wspierającej finansowo i technologicznie budowę ogrodów warzywnych na dachach domów.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 29/2013