Alternatywne Katowice

Pokazy filmowe, spotkania z pisarzami, akcje artystyczne, ponad 80 koncertów - to wszystko wydarzyło się w ciągu tegorocznego, już piątego Off Festival.

09.08.2010

Czyta się kilka minut

Punk i postnowofalowe, didżejskie popisy, eksperymentalne poszukiwania, indie folk, noise rock, jazzcore, hip hop, psychodelica, lounge. Czy jest coś wspólnego, łączącego tych wszystkich artystów? Artur Rojek - pomysłodawca i dyrektor artystyczny całej imprezy przekonuje, że tym wszystkim jest "off". Przedstawia twórczość wyłamującą się ze standartowych wyobrażeń i masowej produkcji promowanej przez podobnie sformatowe telewizje i rozgłośnie radiowe. "Dla mnie off - deklaruje leader Myslovitz - to wszystko, co znajduje się w opozycji do mainstreamu. Mówiąc bardzo prosto, to, co niekoniecznie podnosi słupki słuchalności w stacjach radiowych. To, co nie jest zbyt dosłowne i nie proponuje mało zaskakujących rozwiązań".

Off organizowany od 5 lat, najpierw w Mysłowicach, a od tego roku w Katowicach stał się dziś największym festiwalem alternatywnym w naszej części Europy. Pojawiają się na nim zarówno gwiazdy muzyki, których twórczość dobrze zaistniała w publicznym obiegu jak i ciekawi, dopiero przebijający się twórcy. Off stał się też miejscem, które wyłamuje się z festiwalowych standardów, gdzie zespoły często wykonują koncerty inne niż zazwyczaj. Jest tu miejsce na ryzyko, eksperyment.

W polskim zaułku

W tej ogromnej masie muzyki można spróbować wyszukać kilka wątków. Jednym ze stałych tematów Off Festival jest polska muzyka. Rojek stworzył miejsce, w którym można usłyszeć to, co istotnego dzieje się na naszej scenie muzycznej. W Katowicach znaleźli się muzycy obecni od dekad i najmłodsze pokolenia. Tegoroczny Off pokazał, że dzieje się coraz ciekawiej i można w polskiej muzyce znaleźć znacznie więcej niż proponuje chociażby z nieznanych powodów chwalony Kim Nowak. Artur Rojek powrócił w Katowicach ze swym dawnym projektem Lenny Valentino. Było Lao Che i 19 Wiosen. Świetny koncert zagrał Hey, który wykonał w całości swoją ostatnią płytę "Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!". Kasia Nosowska powiedziała, że czuje tremę występując na tym festiwalu, bo już pierwszego dnia uczestniczyła w trzech świetnych, bardzo emocjonalnych dla niej koncertach. Niepotrzebnie. Występ Hey nie odstawał w niczym od najlepszych zachodnich wykonawców festiwalu, co pokazywało jak wielką pracę wykonał zespół stale się rozwijając i szukając nowych pomysłów. Nie przypadkowo też Nosowska zakończyła występ piosenką PJ Harvey dodając, że ma nadzieję, iż w przyszłości pojawi się na Offie także ta ważna brytyjska artystka. Widać, z kim chce się mierzyć.

Jednym z ciekawszych momentów Off-u był także występ Nathalie And The Loners, projektu Natalii Fiedorczuk, wokalistki, kompozytorki znanej m.in. z zespołu Happy Pills. Udało jej się stworzyć bardzo osobisty, ciekawy muzycznie styl. Koncert był pierwszym występem artystki na żywo pod tym szyldem i prezentował utwory z debiutanckiej płyty "Go, Dare". Pojawiła się również inna niedawna nowość. Na Scenie Eksperymentalnej zagrała Niwea - wspólny projekt Dawida Szczęsnego i Wojtka Bąkowskiego (jedno z największych odkryć na naszej scenie artystycznej ostatnich lat). Uwodzące, niezwykłe, dość trudne teksty dobrze znane z "Filmów mówionych" artysty z Poznania ciekawie zostały uzupełnione przez minimalistyczną muzykę Szczęsnego.

Retrospekcje

Off Festival przypominał o źródłach obecnej polskiej muzyki, która jest ponownie, a czasami po raz pierwszy wydawana, na nowo aranżowana i w innych formułach edytowana. Podczas festiwalu Voo Voo wykonało swój słynny album "Sno-powiązałka" z 1987, uznawany za jeden z najlepszych w jej dorobku, a Apteka "Mendę" z 1995 roku. Na Off-ie zagrał legendarny "Kryzys" oraz reaktywowany po latach Szelest Spadających Papierków. Na scenę wróciły także założone w latach 90. Happy Pills i Something Like Elvis.

Off zaproponował również powroty do jednych z najważniejszych zjawisk muzyki poprzednich dekad. Pojawiła się legenda post punka i nowej fali The Fall z ekscentrycznym wokalistą Markiem E. Smithem. Brytyjczycy, którzy rozpoczynali karierę w 1976 roku, a jej szczyt przypadł na lata 80. wykonali m.in. utwory z najnowszej, wydanej w tym roku płyty "Your Future Our Clutter". Podobnych powrotów do lat 80. było na festiwalu więcej. Drugiego dnia wystąpiła założona w połowie tej dekady amerykańska grupa indierockowa Dinosaur Jr. Zespół dał świetny koncert, mimo problemów ze sprzętem, który nie zdążył dotrzeć do Katowic.

W tym samym okresie debiutowała też największa gwiazda tegorocznego Offa The Flaming Lips. Amerykanie dali niezwykle dopracowany, szalenie efektowny spektakl, który jak zapowiedział lider Wayne Coyne, będzie najlepszym finałem festiwali jaki kiedykolwiek widzieliście. I pewnie dla wielu tak było. Był to też niezwykły powrót do przełomu lat 60. i 70. Nawiązywało do tego okresu wszystko: spektakularne efekty wizualne, w których pojawiały się wątki dobrze znane z tamtych czasów, animacje jakby żywcem przeniesione z epoki dzieci kwiatów, kolorystyka z dominującym, szokującym pomarańczem niczym z futurystycznych filmów, tematy istotne dla tamtych czasów jak seks i wojna, a przede wszystkim muzyka. Flaming Lips sięga praktycznie po wszystko, co było najważniejsze w muzyce czasów młodzieżowej rewolty, ich rockowe granie jest mocno nasiąknięte psychodelią. To oni zresztą odważyli się nagrać na nowo jeden z najsłynniejszych albumów w historii rocka, czyli "The Dark Side Of The Moon" Pink Floyd.

W tym roku zaproponowano wreszcie wyprawę z trochę zaskakujące obszary. Odrębną częścią "Off-u" był projekt Inspired by Chopin z okazji Roku Chopiniowskiego. Twórcy muzyki awangardowej, często działający na pograniczy różnych sztuk - jak William Basinski, Fennesz czy Matmos przygotowali utwory inspirowane muzyką polskiego kompozytora. Nie było tu prostych, niejednoznacznych nawiązań. Chopin - może dobrze - stał się trochę pretekstem do własnych działań, czasami trochę szalonych, niepozbawionych humoru, jak w przypadku amerykańskiej artystki występującej przed pseudonimem Tune-Yards. Wiele było tu ryzykownych działań, jednak nie proponowano kolejnych rocznicowych gadżetów. Dobrze, bo pomalowanych w ciapki fortepianów i grających ławeczek mamy w nadmiarze.

Na festiwalu już tradycyjnie znalazło się miejsce na inne sztuki. Pod hasłem "A place where we could go" zebrano literaturę, sztuki wizualne, film i muzykę. W ramach "Offowej sceny" Wojciech Kuczok zorganizował cykl spotkań z poetami i prozaikami m.in. z udziałem Doroty Masłowskiej, Jacka Podsiadły i Janusza Rudnickiego. Miejsce wystaw zajęły działania w przestrzeni publicznej dwóch kolektywów z Niemiec: Umschichten i Baur-Niessner-Ballistic.

Muzyczna podróż

Off to jednak przede wszystkim święto muzyki. Pokazano zespoły ważne, ale w Polsce nadal słabo znane. Zagrała niemiecka Lali Puna. Warto zwrócić uwagę na brytyjski Tunng , grający melodyjny, ambitny pop z elementami folku i elektroniki. Świetny występ dał duński zespół indie popowy Efterklang. Pojawił się ważny dla muzyki elektronicznej niemiecki duet Mouse On Mars. Koncert Brytyjczyków z The Horrors potwierdził, że chwalony ostatnio zespół gra ciekawą muzykę inspirowaną zimną falą lat 80.

Najmocniejszym punktem pierwszego dnia festiwalu był występ The Tindersticks. Brytyjczycy z charyzmatycznym liderem Stuartem A. Staplesem swoimi pięknymi, eleganckimi, inspirowanymi rockiem, jazzem, soulem, bogato zaaranżowanymi piosenkami stworzyli niezwykły nastrój i zostali bardzo ciepło przyjęci przez publiczność. Na uwagę zwracał też koncert duńskiego zespołu Mew grającego rozbudowane kompozycje mające bardzo różne korzenie muzyczne, sięgające art rocka lat 70., czy elektronicznego popu lat 80. Warstwę dźwiękową łączył z wysmakowanymi i zaskakującymi wizualizacjami. Nie zawiedli też kolejni Duńczycy z zespołu The Raveonettes. Jak widać, w tym niewielkim nordyckim kraju całkiem dużo się dzieje.

Festiwal w nowej, katowickiej odsłonie nabrał impetu, nastąpił znaczący skok frekwencyjny. Wszystko to dobrze rokuje na przyszłość. Ważne, by przy tym pozostał miejscem spotkania ludzi świadomych tego, co chcą słuchać.

Współpraca Piotr Kosiewski

Off Festival, Katowice, 6-8 sierpnia br. (5 sierpnia wystąpił Matmos), dyrektor artystyczny: Artur Rojek

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]