Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Dobra szóstka nie jest zła – wiedzą o tym nie tylko miliony rodaków grających w totka, wiedzą o tym także wyznawcy szołbiznesu oznaczonego swojskim logo: six six six. Tym razem padło na Bydgoszcz. Gród nad Brdą obchodzi właśnie, uwaga, 666. urodziny, z którą to rocznicą koncert muzyki metalowej nie ma nic a nic wspólnego. Skąd wiemy, że nie ma? Z oficjalnego oświadczenia organizatorów występów grup Decapitated, Vader i bodajże Behemoth. Dlaczego metalowa trójca wydała oświadczenie? Gdyż czuje się prześladowana z powodu braku zezwolenia pożarowego. W związku z owym brakiem, metal nie może nieuczcić 666. rocznicy nadania Bydgoszczy praw miejskich występem w klubie Broadway.
Oczywiście Kazimierz Wielki nie byłby zachwycony: nie po to ulokował miasto, aby potomków potomków potomków jego poddanych ominęła dźwiękowa uczta. Nie po to odzyskał z rąk Krzyżaków Kujawy, aby zabroniono wstępu Behemothowi. Zresztą, tereny dzisiejszej Bydgoszczy zasiedlane były od epoki brązu, a to dawałoby pełne prawo do metalowych obchodów nieuczczenia narodzin grodu.
Vader, Behemoth i bodajże Decapitated ustami organizatora koncertu żalą się, że pomimo iż bilety rozeszły się „na pniu”, to impreza może się nie odbyć z powodu krnąbrnych sług św. Floriana. Lokalni strażacy są głusi na prośby metalowców, dostrzegając luki w zabezpieczeniu przeciwpożarowym lokalu, gdzie ma się odbyć wydarzenie. W klubie Broadway nie ma odpowiednio szerokich i licznych wyjść ewakuacyjnych, oraz „antypanicznych klamek” – twierdzi zastępca komendanta bydgoskiej straży pożarnej. I może coś w tym jest?
Cóż z tego, że Vader wykona „Marsz Imperium” z „Gwiezdnych wojen”, a Decapitated zaprezentuje wyjątkowo poruszający, z przeproszeniem: „headbanging” – jeśli bodajże Behemoth nie zdąży wykonać nic, bo naonczas pojawi się ogień, a nie będzie jak nacisnąć antypanicznych klamek? Jak antypanicznie nacisnąć klamkę, której jeszcze nie ma, i nie wiadomo, czy zdąży na powitanie Vadera i jego wyznawców się pojawić? Oto pytanie, nad którym musi się głowić nawet Decapitated i nie w ciemię bity Vader – o ich obrotnym managemencie nie wspominając. Inaczej znajdą się w piekielnie trudnej sytuacji, czyli po prostu spłoną, a przecież nie o to chodzi w tej zabawie, żeby dopaść króliczka, ale aby go gonić. Spłonięcie w Bydgoszczy nie jest Vaderowi na rękę. Chyba że straż pożarna na Kujawach hołduje jakimś stereotypom i specjalnie antypaniczne klamki wymyśla, aby nie dopuścić do nieuczczenia 666. rocznicy przez Decapitated, Behemotha i bodajże Vadera. Przecież stereotypy istnieją i dotykają Bogu ducha winnych ludzi, np. stereotyp związany z muzyką metalową dotknął osobiście organizatora koncertu, za którego podobno (o zgrozo!) ktoś odmawia różaniec. Na Megatheriona, tego już za wiele! On chciał tylko uczcić prawa miejskie.
A jeśli wielka trójca metalu nie zdoła nieuczcić w Bydgoszczy? Jaki będzie rezultat strażackiego igrania z ogniem? Skandaliczny wydźwięk poniesie się po Brdzie i uderzy zdumione uszy metalowego świata, uszy pełne niedowierzania, a odtąd i podziwu dla męczeństwa metalowej braci z kraju papieża. Wadery, basiory i behemoty sprawnie swe męczeństwo zdyskontują i bydgoskie 666 lat prześladowań zamieni się na tyleż koncertów w krajach z mocniejszą od złotego monetą, jak np. Japonia.