Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
1
Ściślej: robiłem wiele, by zakończenie owej rozprawy nieco odwlec w czasie; na przykład: zamiast czytać Kazimierza Tetmajera, zagłębiałem się w wierszach Marcina Świetlickiego albo pochłaniałem nieznane mi wcześniej powieścidła autorstwa, powiedzmy, Roberta Ludluma czy Franka Herberta. Polityka ciekawiła mnie w rozsądnych granicach.
2
A jednak: pamiętam wieczór 4 czerwca 1992, spędzony przed telewizorem. Pamiętam atmosferę napięcia, towarzyszącą kolejnym relacjom z Sejmu. Przed oczyma mam Antoniego Macierewicza, wkraczającego do parlamentu w otoczeniu ochroniarzy, z fajką w jednej ręce i teczką w drugiej (wyglądało to na fragment tandetnego filmu; ówczesny szef MSW był i pozostał bardzo marnym aktorem). W uszach mam przemówienie premiera Olszewskiego, transmitowane w obu programach publicznej telewizji; przemówienie, w którym słowo od słowa oddzielała wieczność. Odetchnąłem na wiadomość o odwołaniu rządu.
3
Który z tekstów publikowanych na dwudziestą rocznicę tamtego wieczoru najdłużej zostanie w mojej pamięci? Obstawiam opublikowaną w „Plusie-Minusie” z 2/3 czerwca rozmowę Roberta Mazurka z Piotrem Naimskim, który w czerwcu 1992 r. był szefem Urzędu Ochrony Państwa. O dniach owych, pracowitych dniach poprzedzających sporządzenie tzw. listy Macierewicza, mówi Naimski tonem przypominającym słowa wieszcza: „Ja ciebie dotąd widzę, piękna maro senna! / Urodzony w niewoli, okuty w powiciu, / Ja tylko jedną taką wiosnę miałem w życiu”. Wyznaje więc, po męsku panując nad wzruszeniem: „Ostatnie trzy doby spędziliśmy, właściwie nie wychodząc z Rakowieckiej, byłem półprzytomny”. Uczcie się młodzi, jak niegdyś pracowali ludzie UOP-u, natchnieni przez ministra Macierewicza... Jeszcze mocniej, najmocniej w rozmowie, brzmi zwięzła, żołnierska odpowiedź na pytanie o początek pracy w UOP-ie. „Od czego zaczęliście?” – pyta Mazurek. Naimski odpowiada: „Od sprawdzenia siebie nawzajem. Antoni sprawdzał mnie, a ja Antoniego”. Tak. „Antoni sprawdzał mnie, a ja Antoniego”: te słowa najwierniejszego z rycerzy Zakonu Świętej Lustracji powinny trafić do następnego wydania „Skrzydlatych słów” Markiewicza i Romanowskiego, by trwać w pamięci wielu następnych pokoleń.