Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
---ramka 329586|prawo|1---Zauważ jednak, że to, co pochodzi z wysoka, rodzi się bardzo zwyczajnie. Przykładem może być sytuacja z pierwszych dziesięcioleci Kościoła. Powstał wtedy rozdźwięk między chrześcijanami z narodu wybranego a tymi, którzy pochodzili z ludów pogańskich. Nie było jednomyślności, czy ci ostatni powinni zachowywać prawo mojżeszowe. Kontrowersje były tak duże, że doszło nawet do spięcia między Pawłem a Piotrem. Nie znaleziono cudownego rozwiązania, ale w rozmowie wypracowano zwyczajny kompromis. To wystarczyło, by stwierdzić: “Postanowiliśmy Duch Święty i my"... Moc Ducha Świętego objawiła się w ludzkiej mądrości i jedność Kościoła została ocalona.
Jeśli zatem tęsknisz za wewnętrznym pokojem, nie spodziewaj się, że Bóg Cię zaczaruje, ale zrób Mu miejsce, by mógł w Tobie zamieszkać. Zacznij od wyciszenia, wywalcz sobie kawałek czasu, by się zatrzymać.
Jeden z moich braci, Aleksander, uważa, że o życiu chrześcijańskim możemy mówić dopiero wtedy, gdy ktoś się modli 15 minut na dobę. Dużo? Aleks twierdzi, że nie, i udowadnia: doba ma 24 godziny, a godzina 60 minut. Zatem doba ma 1440 minut. 1 procent doby to 14 minut i 24 sekundy, czyli w przybliżeniu kwadrans. Czy poświęcenie Bogu jednej setnej swego życia to dużo?
Mimo wszystko twierdzisz, że 15 minut to nieosiągalny komfort; że masz zbyt dużo zajęć, by je wygospodarować? Od kilku miesięcy zadaję ludziom pytanie, czy przez wierność modlitwie gdzieś się spóźnili, coś zawalili, czy obecność na niedzielnej Mszy pociągnęła jakieś przykre konsekwencje? Nie spotkałem nikogo, kto by stwierdził, że przez Boga zaniedbał obowiązki. Może zatem znalezienie tego kwadransa wymaga nawrócenia, zmiany myślenia, pokonania oporu, który tkwi w Twojej głowie?
Wiem: powiesz mi, że już próbowałeś, że po pięciu minutach takiego zatrzymania nie możesz wysiedzieć, bo stają Ci przed oczyma wszystkie sprawy do załatwienia, trwanie na modlitwie rodzi poczucie marnowania czasu, a o skupieniu nie ma mowy. Na to nie ma rady. Jedyny sposób to przeciwstawić się sile, która zmusza do galopu. Wytrzymać zaplanowany kwadrans do końca. Po kilku tygodniach, a może miesiącach ucisk zelżeje, odkryjesz, że powoli łapiesz oddech, wyzwalasz się z tyranii pośpiechu, możliwe staje się wypowiedzenie kilku zdań do Boga.
Nie udowodnię Ci, że tak jest rzeczywiście. Mogę Cię tylko namawiać, byś to przetestował, byś sprawdził, jakie owoce przynosi walka o codzienny skrawek ciszy, byś przekonał się, jak Duch Pokoju wnika do Twojego serca.
---ramka 329585|strona|1---