Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Olimpiady w Soczi nie oglądam dla zasady, ani w Zębie, ani gdziekolwiek indziej, więc trudno wyrobić sobie zdanie, a i chyba ekscytować się panczenami nie ma po co – wyprostują się na podium. Nie widzę powodów do szerzenia niesnasek pomiędzy równie bliskimi memu sercu reprezentantami kultury a przedstawicielami kultury fizycznej.
Rzuciłem natomiast okiem na ceremonię otwarcia putinowskich igrzysk i zauważyłem prezentację wszechczasowego dorobku rosyjskiego imperium zawierającą się w 33 literach alfabetu. Ciekawe, jak Rosja siebie światu opowiada, czym świat pragnie olśnić. Wybitnych aktorów akurat nie było, ale spostrzegłem Dostojewskiego, Czajkowskiego, Kandinskiego, Malewicza, Nabokowa, Diagilewa, Tołstoja, Czechowa, Chagalla, Puszkina i Eisensteina. Jedenaście literek. Jedna trzecia PR-u! Byli również wynalazcy, Katarzyna II oraz jeżyk we mgle. Natomiast aktorka, dyrygent oraz reżyser nieśli flagę Federacji Rosyjskiej, stanowiąc połowę delegacji ostatniego etapu zapalania znicza (reszta – wybitni sportowcy sprzed lat).
No, ale co Rosjanie wiedzą o sporcie, co oni wiedzą o kulturze...