Wolność słowa po iracku

Wraz z usunięciem Saddama Husajna Irakijczycy uzyskali przywilej nieznany im od kilkudziesięciu lat: wolność wyrażania opinii. Obok burzliwych manifestacji najdogodniejszym medium do publicznego okazania własnych poglądów jest rozkwitająca prasa - liczba nowych tytułów prasowych idzie w setki. Interesujący wybór gazetowych komentarzy przynosi nowy (z 8 września) raport MEMRI - ośrodka analizującego zawartość bliskowschodnich mediów; instytucji amerykańskiej, ale cenionej za niezależność i przybliżanie opinii świata arabskiego.

Przełom sierpnia i września w irackich mediach - niezależnie od ich przekonań politycznych - zdominował zamach na duchowego przywódcę szyitów, ajatollaha al Hakima. “Irakijczycy stracili jednego z najszlachetniejszych przeciwników faszyzmu i dyktatury - pisał dziennik AL-SABAH. - Straciliśmy go w chwili, gdy potrzebujemy sprawdzonych, doświadczonych i silnych przywódców, którzy potrafią podźwignąć kraj z kryzysu". Niezależny AL-ZAMAN stwierdził zdecydowanie: “używanie samochodów-pułapek jest tchórzostwem, które powinno być potępione i powstrzymane przy pomocy wszelkich środków dostępnych każdej jednostce. Niedopuszczalne jest zmienianie irackich miast w miejsce politycznej wendetty...".

Tytuły zgodnie potępiają terroryzm i akty sabotażu. Zdaniem dziennika AL-NAHDHA interes narodowy wymaga walki z terrorem, tą “częścią zbrodniczego planu, który powstrzymuje nas od stworzenia nowego demokratycznego życia, odbudowy i rozwoju kraju". “Czy przeznaczeniem Iraku jest bycie wylęgarnią wojsk, milicji i krwawych instytucji, czy Irakijczycy już zawsze będą zakładnikami armii, organizacji lub doktryn? - pyta AL-ZAMAN. - Kto korzysta na zabijaniu działaczy pokojowych, lekarzy, pielęgniarek, kierowców konwojów humanitarnych? Od kiedy islam dopuszcza mordowanie dzieci i duchownych?". Pytania mnoży powiązany z Kurdami AL-ITTIHAD: “Są tacy, którzy nieświadomie nazywają sabotaż »oporem«. Ale czy opór oznacza uszkadzanie sieci prądu lub ropociągów, które pomagają odbudować iracką gospodarkę i są uważane za jej fundament?". Można wyrazić sprzeciw, ale w sposób przekonujący w swojej wymowie i “dowodzący, że jesteśmy cywilizowani".

Z drugiej strony wciąż najwięcej zależy od Tymczasowej Administracji Koalicyjnej (CPA). Jak pisze AL-MUTAMAR, “nie zapewni się bezpieczeństwa bez odpowiednich uchwał gospodarczych i dania obywatelom uczciwego zatrudnienia, tak by każdy poczuł różnicę między przeszłością a przyszłością". Dziennik AL-SHIRA’ twierdzi, że akty sabotażu to nie tylko wynik błędów organizacyjnych, ale też gaf politycznych: amerykańska administracja nie dostrzegła słabych i mocnych stron irackiego społeczeństwa, zupełnie zlekceważyła irackie dziedzictwo, “poczynając sobie, jakby kraj był niczym więcej niż filią partii Husajna".

Pretensje wobec Zachodu trudno jednak porównywać z oburzeniem, jakie wywołuje postawa państw arabskich. Gazety krytykują Ligę Arabską za nieuznawanie Irackiej Rady Zarządzającej i przypominają, że żaden z arabskich reżimów nie ma demokratycznego rodowodu, a wszystkie milczały w obliczu zbrodni Husajna. Winne są też arabskie media, “płaczące krokodylimi łzami nad iracką demokracją, choć istnieją liczne wątpliwości co do zastosowania tych samych standardów w ich krajach. Gorzej, że te instytucje informują o działalności terrorystów, zaspokajając ich arogancję" (AL-’ADALA). Krytykowane są zwłaszcza dwa kanały, Al-Jazeera i Al-Arabiya - ich jedynym celem jest podzielenie Irakijczyków i wsparcie niszczącego terroru, który owe telewizje nazywają “patriotycznym oporem"... Zdaniem AL-ZAMAN kraje arabskie nie dostrzegają złożoności sytuacji Iraku, w którym “toczy się wiele bitew i nie chodzi tu tylko o walkę z okupacją. To walka z psychologicznym, politycznym, ekonomicznym i ekologicznym spustoszeniem, jakie zostawił po sobie straszny reżim". “Jedynym, czego Irakijczycy chcą dziś od Arabów, to by dali im prawo do samodzielnego określania własnego losu" (AL-MUTAMAR).

Mimo to cytowane w raporcie komentarze cechuje rozwaga, odpowiedzialność za słowo, niemal powściągliwość. To cieszy, podobnie jak fakt, że w Iraku mogą wreszcie bez skrępowania działać niezależne media. Pytanie tylko, czy to ich opinią będzie się kierował zwykły Irakijczyk zderzony z frustrującą rzeczywistością.

MF

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 38/2003