Wizy a sprawa łopat

Opublikowany na łamach “TP" (nr 31 br.) felieton Jacka Podsiadły “Po pierwsze, nie mają łopat" spowodował, że zdecydowałam się zabrać głos w poruszonej przez Autora sprawie polityki wizowej wobec wschodnich sąsiadów Polski. Drugim powodem polemiki jest fakt, że ponad połowa artykułu pana Podsiadły jest poświęcona krytycznemu “omówieniu" mojej analizy “Siedem mitów na temat Kaliningradu" (wydawnictwa Ośrodka Studiów Wschodnich, 2002). Lektura tekstu Jacka Podsiadły kojarzy się z propagandową produkcją wykonaną na zamówienie obecnej polityki zagranicznej władz Federacji Rosyjskiej. Zbieżność argumentów i sposobu rozumowania jest wręcz zaskakująca. Jednak to, co wydaje się zrozumiałe w wydaniu rosyjskiego polityka czy urzędnika, reprezentującego interes swojego kraju, jest jednak pewną niespodzianką, gdy wychodzi spod pióra, jak mniemam, poważnego polskiego publicysty. Pozwolę sobie pokrótce odnieść się do kolejnych tez zawartych w felietonie Podsiadły.

1. Autor nie widzi sensu wprowadzania wiz wobec wschodnich sąsiadów Polski. “Nie potrafi pojąć" związku między tą, jego zdaniem, zbędną biurokratyczną procedurą a uszczelnianiem granic. Tymczasem związek jest oczywisty. Wprowadzając wizy, można ograniczyć nielegalny handel oraz nielegalną migrację zarobkową. Nielegalny handel uszczupla budżet państwa o znaczne kwoty z opłat celnych i podatków oraz pozbawia władze możliwości ochrony rodzimego przemysłu czy rolnictwa. Z kolei masowo podejmowana przez cudzoziemców “praca na czarno" odbywa się z pominięciem podatków i ubezpieczeń społecznych, kosztem zmniejszenia liczby legalnych miejsc pracy. Ograniczanie tych niekorzystnych praktyk jest dla cywilizowanego państwa bardzo pożądane.

2. Niezrozumiałe dla Jacka Podsiadły przyczyny konieczności “odgradzania się od przyjaciół ze Wschodu" w imię “zacieśniania więzów internacjonalistycznej przyjaźni z Belgami czy Francuzami" są również jasne: taki jest wymóg integracji z UE. Wolno nam uważać go za słuszny lub nie, ale jeśli chcemy stać się członkiem Wspólnoty Europejskiej, musimy się temu wymogowi podporządkować. Możemy zaniechać bratania się z Zachodem i kontynuować, tak nostalgicznie wspominane przez Jacka Podsiadłę, “50 lat zżywania się ze Wschodem". Dla mnie jednak taka alternatywa nie wydaje się atrakcyjna.

3. Za niepolityczne uznałabym też nazywanie tranzytu do Kaliningradu podróżowaniem z “Rosji do Rosji" i traktowanie swobody podróży obywateli Federacji Rosyjskiej na tej trasie za ich święte prawo. Jackowi Podsiadle wydaje się umykać, że gdzieś po drodze znajduje się Litwa, o której nie wspomniano w felietonie ani razu. Tymczasem Litwa jest krajem suwerennym i ma prawo decydować, kto i kiedy przekracza jej granice. Zwłaszcza jeśli kontrola nad granicami jest warunkiem pełnoprawnego członkostwa w UE, do którego Wilno dąży. Nikt chyba nie oczekuje, że Litwa zrezygnuje z europejskich aspiracji w imię komfortu podróżowania przez jej terytorium obywateli rosyjskich.

4. Niezrozumiałe wydaje mi się oburzenie Jacka Podsiadły wobec zawartej w moim tekście propozycji zapewnienia komunikacji z enklawą kaliningradzką przez rozwój połączeń morskich i lotniczych, które nie wymagałyby przejazdu przez lądowe terytorium innych państw. Pan Podsiadło sugeruje, że z powodu braku funduszy rozwój komunikacji morskiej i lotniczej z Rosji do Kaliningradu jest równie nierealistyczny, jak pomysł przedostawania się do Kaliningradu podkopem (przy użyciu jakoby brakujących w Kaliningradzie tytułowych łopat). Jestem w pełni świadoma problemów finansowych Rosji. Niemniej uważam, że kraj ten, jeśli jest w stanie przeznaczać ogromne sumy na wojnę w Czeczenii, może też wygospodarować więcej pieniędzy na bezpośrednią komunikację z Kaliningradem (o czym świadczy zresztą fakt, że w ciągu ostatniego roku fundusze przeznaczone na wspomniane połączenia znacznie wzrosły).

5. Wreszcie Jacek Podsiadło kwestionuje też opisaną przeze mnie zależność między wprowadzeniem wiz a większym komfortem przejazdu przez przejście graniczne. A przecież spowodowane wprowadzeniem wiz ograniczenie mrówczego przemytu w znacznym stopniu powinno zmniejszyć kolejki na przejściach granicznych między Polską a enklawą kaliningradzką. Zatem i pan Podsiadło, i jego przyjaciele ze Wschodu (którzy, jak sądzę, nie podróżują do Polski jako “mrówki" czy gastarbeiterzy) nie będą musieli stać w kilkugodzinnych kolejkach przed szlabanem granicznym.

Rozumiem, że u podstaw przesłania zawartego w felietonie Jacka Podsiadły leży deklarowana przez Autora głęboka sympatia wobec naszych sąsiadów ze Wschodu. Panie Jacku, nie jest pan w niej odosobniony. Ja również mam wielu przyjaciół za naszą wschodnią granicą i częściej jeżdżę w tamtym kierunku niż na Zachód. Boleję nad koniecznością wprowadzenia wiz i negatywnymi konsekwencjami tego faktu. Rozumiem jednak, że choć nieprzyjemne, posunięcie takie jest konieczne z punktu widzenia interesów naszego kraju. Jeśli musimy wybierać między Wschodem i Zachodem, dobrobyt i przyszłość Polski niewątpliwie należy wiązać z tym ostatnim.

KATARZYNA PEŁCZYŃSKA-NAŁĘCZ, kierownik Działu Rosyjskiego, OSW

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 33/2003