Wina sądu

Gdyby w tej sprawie przestrzegano przepisów polskiego prawa - począwszy od kodeksu postępowania karnego - to przebieg wydarzeń byłby następujący: we wrześniu 2007 r.:

01.04.2008

Czyta się kilka minut

Obojgu Rumunom postawiono by zarzuty; akt oskarżenia - skoro policja zatrzymała ich na podstawie zebranych już w lecie dowodów - zostałby wniesiony do sądu w ciągu, powiedzmy, kilkunastu dni; a następnie, po jednej rozprawie, wydany byłby wyrok. W sumie kilka tygodni... Tymczasowego aresztowania najpewniej w ogóle by nie było; przecież według prawa jest to środek dopuszczalny tylko w razie absolutnej konieczności, gdy inne środki, jak np. poręczenie majątkowe, nie wystarczają dla zabezpieczenia prawidłowego przebiegu procesu. W każdym razie życie i zdrowie oskarżonego byłyby cały czas w centrum zainteresowania sądu. Szczególnie gdy oskarżony byłby zdesperowany.

Ale przepisów nie przestrzegano. Mieliśmy tymczasowe aresztowanie, chyba pochopne, z pewnością zaś wlokący się miesiącami proces, a w rezultacie i przedłużający się areszt. Mieliśmy też lekceważący stosunek do oskarżonego...

Trzeba jasno powiedzieć, że głównym odpowiedzialnym za śmierć oskarżonego jest tu sąd. Jak to zresztą często w Polsce bywa, areszt tymczasowy zastosowany został chętnie, a następnie równie chętnie przedłużony. A tymczasem proces toczył się trybem u nas zwyczajnym, czyli ślamazarnie. Areszt został wprawdzie uchylony, ale już pięć po dwunastej.

Obawiam się jednak, że sędziowie nie widzą swojej winy i nie czują wyrzutów sumienia. Kłopot w tym, że w Polsce są to często bezduszni biurokraci. A przecież powinni to być ludzie o najwyższych kwalifikacjach etycznych i fachowych, z życiowym doświadczeniem i umiejętnością dobrze zorganizowanej pracy.

Oczywiście, swoją część winy ponoszą prokuratura i Służba Więzienna, które najwyraźniej się pogubiły i nie potrafiły zareagować adekwatnie i na czas. Ale, powtórzmy, głównym odpowiedzialnym za śmierć jest sąd.

Prof. Zbigniew Hołda Helsińska Fundacja Praw Człowieka

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2008