Wiersze Andrzeja Mandaliana

Osaczeni

Nadzy i drżący w matni pożądania,

Zatopieni w żywicznej smole,

W mułach trzeciorzędu,

Odarci z tożsamości

W labiryntach czasu,

Jeszcze przed słowem i gestem

W sidłach pól zdumienia -

Zostaniemy na zawsze w tej kopalnej ciszy,

Wnykach bezpamięci.

Schwytani na uczynku,

Pochwyceni na myśli,

W potrzasku serca,

W pułapce czułości.

Konfesjonał

- Od kiedy wykrztusiłeś z siebie ten szloch,

pełen żalu nad sobą -

mówi mi moja Umarła -

od kiedy napisałeś te wiersze,

co to niby miały być o mnie

(a kto wie, może nawet i są) -

przestałeś w ogóle ze mną rozmawiać...

Może to i w porządku -

mówi mi moja Umarła -

tylko nie wiem, gdzie się podziało to wszystko,

co było ponad słowa?

Gdzie jest chłód, gdzie ciepło,

gdzie szorstka cierpkość dotyku,

smak i zapach dnia?

Gdzie jest grząska przelotność snów?

Suchość w ustach?

Ich nieokiełzanie?

Drzewa szumią nad wydrążonym kamieniem,

liście kleją się do oniemiałych liter,

w ich szeleście nie ma o mnie ani zgłoski...

W tym ich wietrznym szeleście...

Jest tam tylko niepewność zdrady-niezdrady,

tej - nie twojej, nie mojej,

tej - poza skalą niewierności.

Chyba bardziej mnie boli obojętność drzew -

mówi mi moja Umarła.

W bursztynowej komnacie

W bursztynowej komnacie -

poza zbłąkanym promieniem,

penetrującym ją warstwa po warstwie,

nie masz źródeł światła.

W bursztynowej komnacie

od jej roziskrzonych płaszczyzn

odbijają się echa wszystkich naszych lęków,

tylko w środku tkwi coś jak łza -

drobne ziarno niemego świadectwa,

może to łza starej kobiety,

która właśnie zasłania twarz przedramieniem,

albo starego człowieka

garbiącego się

pod ciężarem czyjegoś pochówku.

W bursztynowej komnacie,

w jej drobnoziarnistej niemocie

teologowie nadal szukają dowodów na własne istnienie,

tropiciele katastrof zgłębiają zakamarki okamgnień,

obłąkani poeci snują dawną przypowieść o niczym,

i moja umierająca na raka żona

dalej się upomina o marynarzy z “Kurska".

W bursztynowej komnacie

trwa braterstwo zmarłych.

W bursztynowej komnacie,

w atlantydach pamięci

wciąż ufamy, że nas odnajdą

poławiacze czasu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 34/2003