Sztuka i cenzura

Z Awdiejem Ter-Oganianem rozmawiał Max Fuzowski

07.09.2010

Czyta się kilka minut

Max Fuzowski: Skąd się bierze dziś problem z wolnością sztuki w Rosji? Dlaczego artyście wolno powiedzieć mniej niż zwykłemu obywatelowi?

Awdiej Ter-Oganian: W nowoczesnym społeczeństwie sztuka, niejednokrotnie doświadczalną drogą, wyznacza granice tego, co dozwolone. Na podstawie dzieł, które trafiają do muzeów sztuki współczesnej, można by spróbować wyznaczyć ogólne normy kulturowe. Rzeczą naturalną jest więc, że wokół sztuki pojawiają się skandale i konflikty. Na całym świecie. Ale w dzisiejszej Rosji te skandale i konflikty pozostają w całości związane z konkretną sytuacją polityczną. Liberalny projekt niczego nie wniósł do postsowieckiej przestrzeni. Miniona komunistyczna propaganda zdyskredytowała w oczach obywateli wszelkie lewicowe idee, także te związane ze sztuką. Za to nacjonalizm, który był sprawą marginalną, staje się udziałem coraz większej części społeczeństwa. Ten nowy rosyjski nacjonalizm bazuje na imperialnych ideach państwowości i prawosławia.

I ta prawicowa siła, o której Pan mówi, gromadząca się wokół Cerkwi, coraz częściej występuje jako główny przeciwnik lewicującej sztuki współczesnej w Rosji?

Tak, ale sprawa jest bardziej skomplikowana. Nie można zapominać także o aspekcie finansowym. Nowa sztuka rosyjska sponsorowana jest głównie z prywatnych pieniędzy. Status rosyjskich galerii umacnia się na świecie, rosyjscy artyści pojawiają się na aukcjach, targach. Wolnorynkowe podejście poważnie ogranicza możliwości wolnej artystycznej wypowiedzi. Wszystko, co nie jest towarem, mało interesuje biznesmenów, a to oni głównie zajmują się dziś w Rosji sztuką. W Europie Zachodniej lat 60., 70. i 80. lewicowi intelektualiści zajęli kluczowe państwowe stanowiska. Za pieniądze z budżetu państwa stworzyli rozwinięte systemy niezależnych od rynku instytucji artystycznych - szkół, wydawnictw, muzeów, czasopism. Także system międzynarodowych wystaw. Na tych instytucjach zbudowana jest europejska sztuka współczesna. W Rosji podobne podmioty nie powstały. Niekomercyjne instytucje jeśli występują, są nadzwyczaj słabe. Rządzi twarda dyktatura rynku.

Czy to, co dzieje się dziś na rynku rosyjskiej sztuki, możemy nazywać cenzurą?

Oficjalnie oczywiście nie. Ale cały czas ogranicza się wolność wypowiedzi przy użyciu wymiaru sprawiedliwości. Nawet według danych Amerykańskiej Komisji Praw Człowieka w Rosji przestrzegane są formalne normy. Ale wystarczy spojrzeć na mój przypadek, aby trudno się z oficjalną oceną Komisji zgodzić. Tylko dzięki staraniom wpływowych osób otrzymałem status uchodźcy politycznego w Czechach.

Inaczej trafiłby Pan do więzienia?

Tak ocenił sytuację mój adwokat. Oczywiście chciałbym wrócić do Rosji. Mam świadomość, że moja artystyczna działalność byłaby w najbardziej naturalny sposób zakorzeniona w Moskwie. Ale wiem też, że groźba więzienia w Rosji jest dla mnie bardziej realna dziś niż w chwili, gdy z niej wyjeżdżałem 10 lat temu. Dlatego w najbliższej przyszłości na pewno nie wrócę. Proszę zauważyć, że rosyjskie sądy zazwyczaj przychylają się do wniosków domagających się zamknięcia artystycznych wystaw. Ta sytuacja nie jest związana - jak się czasem sądzi - z korupcją czy bezprawiem, a ze społecznymi nastrojami. Coraz bardziej rozszerzają się wpływy prawicy i nacjonalistów. Na przykład, oskarżeni o zniszczenie dzieł z wystawy "Ostrożnie, religia!" prawosławni mieszkańcy miasta zostali przed sądem uniewinnieni. Równocześnie organizatora rozgromionej wystawy skazano. Drugi przykład to absurdalne sądowe prześladowania współpracownika Galerii Trietiakowskiej Andrieja Jerofiejewa za pokazanie prac rosyjskich klasyków - Ilii Kabakowa i Aleksandra Kosołapowa.

Od razu chciałoby się porównać sytuację sztuki we współczesnej Rosji z czasami ZSRR...

To bardziej skomplikowane. Rosyjska sztuka współczesna wyrosła z lewicowego, awangardowego projektu. W pierwszym dziesięcioleciu po rosyjskiej rewolucji znani awangardziści - Malewicz, Rodczenko, Majakowski, Mejerchold, Szkłowski, Szostakowicz - stworzyli pierwszą na świecie kompleksową strukturę nowoczesnych muzeów, kształcenia, wystaw. Mieli poparcie państwa, dysponowali znaczną ekonomiczną i polityczną niezależnością. Nawet literaci, którzy nie popierali władzy sowieckiej, mieli możliwość zarabiania tłumaczeniami dla Biblioteki Literatury Powszechnej im. Maksyma Gorkiego. Z końcem bolszewickiej władzy zakończył się rozwój lewicowego nurtu w sowieckiej sztuce. Zaczął go wypierać nurt prawicowy propagujący stalinowski akademizm. Po powstaniu w 1934 roku Związku Artystów ZSRR struktura współczesnej sztuki w kraju została całkowicie zniszczona.

Ale w latach 60. dzięki względnym ekonomicznym sukcesom sowieckiej władzy i osłabieniu politycznych nacisków sztuka nieocenzurowana zaczęła się odradzać.

W dużych miastach - Moskwie, Leningradzie, Odessie - powstało środowisko sztuki współczesnej. Zaowocowało to pojawieniem się znaczących i oryginalnych zjawisk, takich jak moskiewski konceptualizm i soc-art. Bez względu na to, że po pieriestrojce niewątpliwie wolność słowa się zwiększyła, w Rosji nie pojawiło się nic porównywalnego z tymi zjawiskami. Postsowiecka sztuka rozwijała się, mając przed sobą duże perspektywy. Dzisiaj większość uczestników procesu w Rosji ocenia perspektywy skrajnie pesymistycznie. Jeśliby ZSRR ze wszystkimi jego wadami nazwać progresywnym projektem, to dzisiejsza Rosja jest krajem Trzeciego Świata ze wszystkimi jego tradycyjnymi wartościami.

Czy pojawienie się w Rosji artystów jawnie prawicowych, odwołujących się do nacjonalizmu, jest kolejnym etapem tego procesu?

Tego jeszcze nie było w światowej praktyce. Na przykład najważniejszą rosyjską nagrodę w dziedzinie sztuki współczesnej im. Kandin­skiego zdobył w 2008 roku partyjny artysta profaszystowskiego Euroazjatyckiego Związku Młodzieży. Z kolei niejaki Gor Chachał, zaczynający swoją karierę w awangardowej grupie Mistrzowie Świata, obecnie nazywa siebie prawosławnym artystą i usprawiedliwia sądowe prześladowania Jerofiejewa. Zabawne, że twórczość Chachała także wzbudza opór w galeriach. W pracach pokazywanych na wystawie "Chleb, wino, matka ziemia" w moskiewskim Centrum Sztuki Współczesnej Winzawod wykorzystywał prawosławną symbolikę. Kierownictwo instytucji poprosiło go o zaświadczenie wystawione przez Patriarchat, potwierdzające, że jego wystawa nie obraża uczuć wierzących. I proszę sobie wyobrazić, że Chachał takie zaświadczenie dostał od osoby wysoko postawionej w cerkiewnej hierarchii.

Ściga się nie tylko Jerofiejewa, ale także Jurija Samodurowa, Artema Łoskutowa, Hermana Winogradowa. Z każdym miesiącem do listy można dodawać kolejne nazwiska...

To wyraziste przykłady prześladowania artystycznej wspólnoty, które najlepiej określić mianem terroryzmu. Nie mówimy tylko o zakazie wystawiania dzieł, ale nawet o groźbie więzienia, gdzie wszystkie strachy GUŁ-agu w pełni funkcjonują. Przypomnę, że Jerofiejew przed wyrokiem sądu został zwolniony z Galerii Trietiakowskiej. Teraz nikt nie zaproponuje mu żadnego stanowiska, na którym mógłby kontynuować podobną działalność. Winogradow, bez względu na wygraną w sądzie z merem Moskwy Jurijem Łużkowem, nie będzie chciał go dalej drażnić. Jest zupełnie jasne, że wszystko, co dzieje się w Rosji, budzi strach u każdego działacza kultury, kształtuje konformizm i autocenzurę.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 37/2010