Syryjczycy zostali sami

Kraje arabskie nie mogą powstrzymać prezydenta Baszara al-Assada. Sparaliżowana jest też – za sprawą rosyjsko-chińskiej blokady – Rada Bezpieczeństwa ONZ. Tymczasem masakry w Syrii trwają.

06.02.2012

Czyta się kilka minut

Syrię opuścili obserwatorzy Ligi Państw Arabskich – i słusznie, bo ich obecność tylko legitymizowała dokonującą się masakrę. Nie powstrzymała ona ani ostrzeliwania demonstrujących, ani oblegania przez wojsko całych dzielnic i miasteczek (Baba Amr w Homs, Zabadani), ani polityki „spalonej ziemi”. Obserwatorzy widzieli snajperów i czołgi, widzieli mieszkańców miast, którzy próbowali się z nimi spotkać, powstrzymywanych przez bezpiekę. Dziś jest jasne, że kraje arabskie – bez międzynarodowego zaangażowania – nie są w stanie poradzić sobie z syryjskim kryzysem. Kto powstrzyma Baszara? – zastanawiają się komentatorzy.

Rada Bezpieczeństwa ONZ – której Liga Państw Arabskich przedłożyła plan: Al-Assad przekazuje władzę swemu zastępcy, powstaje tymczasowy rząd jedności narodowej, przeprowadzone zostają demokratyczne wybory – przez cały miniony tydzień próbowała w Nowym Jorku wypracować „minimalne” wspólne stanowisko w sprawie Syrii. Ze szkicu rezolucji wyleciały niemal wszystkie propozycje Ligi – po to, by Rosja nie musiała używać wobec niej weta, jak miało to miejsce w październiku 2011 r. (wówczas wetowały także Chiny).

W szkicu nie było więc słowa o zmianie reżimu, a jedynie o „dalszych środkach”, jeśli Damaszek nie zaprzestanie atakowania swoich obywateli. Na żądanie Rosji wykluczona została też możliwość jakiejkolwiek interwencji z zewnątrz. Rządzona od blisko pół wieku przez dynastię Assadów Syria jest najważniejszą sojuszniczką Moskwy na Bliskim Wschodzie. Rosja nie tylko dostarcza (sprzedaje) jej broń, ale też w śródziemnomorskim Tartus utrzymuje swoją bazę marynarki wojennej, dziś jedyną taką położoną poza Rosją.

Społeczność międzynarodowa tkwi zatem w impasie, dyskutując nad kolejnymi zdaniami rezolucji, gdy tymczasem w Syrii codziennie ginie po co najmniej kilkadziesiąt osób. Reżim zaś tkwi w śmiertelnym uścisku z rewolucjonistami i chroniącą ich, złożoną głównie z dezerterów, Wolną Armią Syryjską. Jej niedawne zwycięstwo w Zabadani – odparcie ataku i wynegocjowanie wycofania się armii – pokazuje, że o zdławieniu rewolucji nie ma już mowy.

Pytanie, jak długo jeszcze Syria będzie się wykrwawiać, ile ofiar i nieszczęścia będzie kosztować ostateczny upadek reżimu, i czy nie będzie to zbyt wysoka cena? Syryjczycy są świadomi, że nie powinni dopuścić do bratobójczych rzezi. Nauczyły ich tego doświadczenia sąsiadów: 15-letnia wojna domowa w Libanie i ostatnia dekada chaosu w Iraku. Jak do tej pory, udawało się zażegnać ewentualne skutki (pojedynczych) aktów przemocy na tle wyznaniowym, gdy np. reżimowe gangi (zapewne alawici) dokonały masakry ośmioosobowej sunnickiej rodziny w dzielnicy Karm al-Zeitoun w Homs, w rzekomym odwecie za zabójstwa ich członków przez Wolną Armię Syryjską.

Tymczasem pamięć o innej masakrze – sprzed 30 lat – zdominowała ostatnie dni. W mieście Hama demonstranci oblali ulice czerwoną farbą – niepowstrzymani przez armię, która usiłowała zablokować wszelki ruch w mieście. Na początku lutego 1982 r. w Hama rozpoczęła się masakra, w której zamordowanych zostało co najmniej 10 tys. ludzi (niektóre źródła mówią nawet o 40 tys. ofiar). Reżim Assadów zdławił wtedy rewoltę ultrakonserwatywnego sunnickiego Bractwa Muzułmańskiego. Dziś w powstaniu przeciw niemu biorą udział wszystkie grupy wyznaniowe. „Dziś cała Syria jest Hamą” – mówią demonstranci.

Jednak im dłużej w Syrii będzie trwał chaos, tym większe prawdopodobieństwo, że desperacja doprowadzi do wybuchu starć także na tle wyznaniowym. Tym bardziej kosztowna i skomplikowana może okazać się wtedy pomoc z zewnątrz. A na razie Syryjczycy zostali przez region i świat pozostawieni sami sobie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 07/2012