Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Aby sport był lepszy, trzeba zmienić ustawę o kulturze fizycznej i kwoty, jakie państwo przeznacza na sport - 0,07 proc. rocznego budżetu to “wstyd i skandal". W bogatych krajach sięgają one od 1,5 do 2 proc., ale w biedniejszej Polsce na początek wystarczyłby 1 proc. Jak te pieniądze zdobyć? Choćby przez zmianę systemu gier liczbowych - “dochody z nich powinny być w całości kierowane do sportu, nie może być mowy o prywatnej własności". Powinno powstać też Ministerstwo Sportu, bo jego likwidacja i przekazanie sportu do resortu edukacji było błędem. Władza zaczęła się rozmywać, bo polskim sportem zajmować się zaczęły trzy ośrodki: MENiS, Polska Konfederacja Sportu i Polski Komitet Olimpijski.
Tyle że równocześnie należy oddzielić sport masowy i amatorski od profesjonalnego: zadaniem Ministerstwa Sportu byłoby finansowanie i promowanie wyłącznie sportu masowego. “Niech resort zajmie się raportami o tym, dlaczego mamy dzieci najbardziej chore w Europie, pokrzywione, z próchnicą zębów, bo to one za kilkanaście lat będą sportowcami. Niech upowszechnia kulturę uprawiania sportu, bo on uczy szacunku dla innych, dla siebie, czystości, umiejętności pogodzenia się z porażką".
Zarządzaniem sportem profesjonalnym zajmować powinien się - na mocy mandatu ministerstwa - PKOl. Tyle że złożony nie z odwiecznych działaczy i prezesów przez nich wybieranych, lecz menedżerów, finansistów i prawników.
Państwo powinno stworzyć reguły prawne dla sportu profesjonalnego. Ale tylko tyle. “Dziś państwo przez cztery lata wypłaca wszystkim potencjalnym olimpijczykom stypendia. To chore rozwiązanie. Robertowi Korzeniowskiemu państwo powinno zapłacić milion złotych za zdobycie złotego medalu, ale on musi się przygotować do igrzysk we własnym zakresie. Gdyby Korzeniowski nie znalazł sobie sponsorów, znaczyłoby to, że chód sportowy nikogo w Polsce nie interesuje. To po co nam złoty medal w takiej konkurencji? Ale że jest dobry, to znalazł sponsorów. Wydawanie pieniędzy na sport zawodowy nie ma sensu. Państwo nie jest od tego, by płacić za samo uprawianie sportu".
Nieporozumieniem były głosy, że powinien powstać program skakania na nartach ze względu na sukcesy Adama Małysza. Czy “gdyby na igrzyskach zrobili rzut kamieniem na 50 metrów i my tam moglibyśmy zdobyć cztery medale, to będziemy wszystkim wmawiać, że najważniejszą dyscypliną olimpijską jest rzut kamieniem?" Trzeba inwestować w to, co najbardziej przyciąga młodzież - w gry zespołowe, lekkoatletykę, pływanie, narciarstwo. “Nie ma sensu wmawianie komukolwiek, że zapasy to najważniejsza dyscyplina, tylko dlatego, że będziemy mieli dwóch kandydatów do medali".
Nasz system zarządzania sportem jest skorumpowany. W polskim sporcie prawie nieznane jest słowo dymisja. Nie ma ludzi, którzy potrafiliby się przyznać do błędu i odejść z honorem. “Gdyby szef PKOl Stefan Paszczyk miał się podać do dymisji, to kilkadziesiąt osób zapytałoby go: Co ty, jaka dymisja, a my gdzie się podziejemy, jak ty odejdziesz?". To naczynia połączone, które trzeba rozciąć.
KB