Spacer w nieznane

Kiedy podczas tegorocznego Krakowskiego Festiwalu Filmowego prestiżowego Smoka Smoków odbierali Bracia Quay, słynni amerykańscy twórcy filmu animowanego, wiele pisano o ich fascynacji prozą Brunona Schulza, mniej o tym, że wśród europejskich pisarzy, których dzieła stały się dla Braci Quay inspiracją, jest także nie mniej od Schulza wybitny Robert Walser, i że to jego powieść stała się podstawą jedynego pełnometrażowego aktorskiego filmu Amerykanów, “Instytutu Benjamenta".

A przecież mamy po polsku już sześć książek tego niezwykłego twórcy. Prócz pierwszej, spolszczonej przez Teresę Jętkiewicz, wszystkie przełożyła Małgorzata Łukasiewicz; ona też wydała w 1990 r. monografię Walsera w zaniechanej niestety serii Czytelnika “Klasycy literatury XX wieku".

Kim był Robert Walser? Urodził się w 1878 roku w szwajcarskim mieście Biel w kantonie berneńskim, miał siedmioro rodzeństwa. Ojciec prowadził warsztat introligatorski, później bez większego powodzenia próbował handlu; cierpiąca na ataki depresji matka zmarła, gdy Robert miał lat 16. Dwa lata wcześniej przerwał edukację szkolną i zaczął praktykować w miejscowym banku.

W 1895 roku otrzymuje pierwszą posadę: komisanta w firmie Speyr & Co w Bazylei. W urzędowych dokumentach figurować będzie odtąd jako “komisant", choć pracę (i miejsce pobytu) zmieniał bardzo często: był m. in. urzędnikiem w wydawnictwach, w fabryce maszyn, w kancelarii adwokackiej, w księgarni, w banku, w towarzystwie ubezpieczeniowym, w fabryce tekstylnej, w browarze, w kasie pomocy; sekretarzem pewnego finansisty, kopistą, bibliotekarzem, a nawet (w 1905 roku)... lokajem w rezydencji w Dąbrowie Niemodlińskiej na Górnym Śląsku. To wyliczenie jest potrzebne, bowiem proza Walsera, choć najdalsza od potocznie rozumianego realizmu, obficie czerpie z doświadczeń życiowych autora, a biuro i praca urzędnika stanowią - podobnie jak spacer czy przechadzka - jeden z jej głównych motywów.

Marzenie młodego Walsera to kariera aktorska, po kilku nieudanych próbach zwraca się jednak ku literaturze. Debiutuje w 1898 roku wierszami w berneńskim “Der Bund". Wkrótce rozpoczyna współpracę z monachijskim pismem “Die Insel". W 1904 nakładem związanego z pismem wydawnictwa (Insel Verlag) ukazuje się pierwszy tom prozy Walsera: “Wypracowania Fritza Kochera". W ciągu roku z 1300 wydrukowanych egzemplarzy sprzedano... 47. Rok później autor “Wypracowań...", mieszkający dotąd (z przerwami na liczne wyjazdy) w Zurychu, przenosi się do Berlina, gdzie dzięki bratu Karlowi, znanemu malarzowi i scenografowi, wchodzi w miejscowe środowisko artystyczne. W wydawnictwie Brunona Cassirera wychodzą kolejne powieści Walsera: “Rodzeństwo Tanner" (1906), “Willa pod Gwiazdą Wieczorną" (1907), “Jakub von Gunten" (1909). Inne napisane w tym czasie powieści zaginęły bądź zostały zniszczone.

W 1913 pisarz wraca do Szwajcarii. Przez siedem lat mieszka w pokoju na mansardzie w hotelu w Biel, później przeprowadza się do Berna. Wydaje kilka tomów prozy, jednak znaczna część powstających wtedy utworów nie zostaje opublikowana. Walser zaczyna stosować “metodę ołówkową": pisze ołówkiem na małych arkusikach, bardzo drobno, swoiście zminiaturyzowaną niemiecką kaligrafią z pominięciem niektórych liter. “Wysokość literek wynosi tu około dwóch milimetrów - opisuje Małgorzata Łukasiewicz - karty wyglądają jak nieregularne szachownice, gdzie na każdym polu zapisano tekst prozą, urywek dramatyczny albo wiersz - jedna karta mieści często kilka utworów całkiem odmiennych gatunków". Teksty odczytane z tych mikrogramów zaczęto publikować dopiero w wiele lat po śmierci ich autora.

W 1929 roku Walser, cierpiący na stany lękowe i omamy słuchowe, umieszczony zostaje w zakładzie leczniczym w Waldau koło Berna. “Pierwsze orzeczenie wspomina o silnej depresji, w zakładzie stwierdzono niewątpliwy przypadek schizofrenii. Jednocześnie lekarze zaznaczają, że pacjent od początku miał wgląd w swój stan i przez cały czas zachował zdolność do kontaktu z otoczeniem". W 1933 roku chorego przeniesiono do zakładu w Herisau w Appenzell-Ausserrhoden, rodzinnym kantonie jego ojca. Odtąd całkowicie zarzucił twórczość; kleił papierowe torebki, przeglądał roczniki starych pism, chodził na spacery. Podczas takiego właśnie spaceru 23 lata później, w pierwszy dzień Bożego Narodzenia 1956, gdy schodził ze stromego ośnieżonego zbocza, dosięgnął go atak serca.

“Cóż z tego, że w gronie wielbicieli talentu Walsera znaleźli się od początku tacy ludzie jak Max Brod, Kafka Hesse, Musil, że sympatycy o mniej głośnych nazwiskach składali mu dowody uznania i przyjaźni? - pisze monografistka pisarza. - Walser musiał sobie zdawać sprawę z tego, że nie udało mu się trafić do współczesnej publiczności... Ponad połowa dorobku ukazała się w wydaniu książkowym dopiero po śmierci autora, w tym dużo utworów przedtem nie znanych nawet z publikacji w prasie. Po śmierci Walsera dopiero zostały po raz pierwszy wystawione jego utwory sceniczne". I wtedy też naprawdę doceniono jego prozę.

Tom “Mały krajobraz ze śniegiem" obejmuje zawartość trzech książek Walsera. Są to “Małe poematy" (1914), “Utwory prozą" (1916) i “Mała proza" (1917). Enigmatyczne tytuły dają pewne pojęcie o kłopocie z kwalifikacją gatunkową. “Sam autor używał - pisze Małgorzata Łukasiewicz - rozmaitych nazw: szkic, studium, rozprawka, obrazek, nowela, opowiadanie, historia i wielu jeszcze innych. Propozycje te są jednak praktycznie nie do wykorzystania... Z reguły nie można ich odnieść do utworów, które ostentacyjnie gwałcą gatunkowe podziały i z upodobaniem sytuują się na pograniczu prozy fabularnej i dyskursu, mieszają liryczne wyznania i reporterskie obserwacje, poetykę elegii żenią ze stylem biurokratycznym"... Poszczególne utwory trudno też streszczać, bowiem ich istota zawiera się najczęściej w sposobie, w jaki autor-narrator opowiada, i każdy niemal zasługuje na solidną analizę.

Podczas spaceru z Walserem nigdy nie wiemy, co ujrzymy za zakrętem, choć szlak wiedzie nieraz przez okolicę niemal idylliczną, a jej uroda wywołuje wręcz ekstazę. “Świat tych utworów - zauważa Łukasiewicz - jest światem szczególnym, niezwykłym... Nie dlatego, że zaludniają go dziwne istoty, gadające zwierzęta lub patentowani czarnoksiężnicy... Na ogół, jeśli przyjrzeć się realiom, jest to świat ze zwyczajnych najzwyczajniejszy. Ewokowane miejsca nie noszą zgoła piętna egzotyki ani tajemniczości - są to zwyczajne ulice, biura i kawiarnie zwykłych miast, zwyczajne krajobrazy pięknych szwajcarskich gór, jezior i gościńców. Pośród tej zwyczajnej przestrzeni poruszają się zwyczajni ludzie, którym przydarzają się zwyczajne sprawy". Ale ta zwyczajność podszyta jest obcością: “świat leży jakby za szybą, po drugiej stronie przepaści, uniemożliwiającej zbliżenie". Zobaczony zewnętrznym okiem, traci swój wewnętrzny porządek, rzeczy łatwo mogą zmienić swoje znaczenie, a chwile ekstatycznych olśnień sąsiadują z poczuciem zagubienia. Elias Canetti dostrzegł u szwajcarskiego pisarza “nieustanny wysiłek przemilczenia lęku".

Jest to przy tym pisarstwo świadome siebie i przy całej różnorodności środków precyzyjnie dążące do celu. Jak pisze Małgorzata Łukasiewicz, “Z tych straszliwych bojów, jakie w twórczości Walsera toczą między sobą style, konwencje, gatunki i poetyki, słowo wychodzi nienaruszone i błyszczy całym swoim światłem".

Świat Literacki, Izabelin 2003, s. 356. Przekład: Małgorzata Łukasiewicz. W księgarniach można jeszcze znaleźć poprzedni zbiór próz Walsera - "Dziwne miasto".

Lektor

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 35/2003