Skazani na Tytusa

Komiks dla dzieci, szczególnie jego bardziej awangardowa odmiana, to w Polsce kompletnie zaniedbana nisza wydawnicza.

26.09.2011

Czyta się kilka minut

Jeśli czytasz ten tekst, to najprawdopodobniej jesteś czytelniczką/czytelnikiem komiksów. Skoro tak, to zapewne Twoja przygoda z historiami obrazkowymi zaczęła się w dzieciństwie: od Pawel, Christy, Baranowskiego czy Papcia Chmiela. I jeśli już masz kilkuletniego potomka, a chcesz mu kupić naprawdę ciekawy polski komiks, to dziś w księgarni masz do wyboru... właściwie tylko stare albumy Baranowskiego i "Tytusy" (dobre są reedycje tylko starszych ksiąg). Podczas gdy rodzima książka obrazkowa dla młodego czytelnika przeżywa dziś prawdziwy renesans, a na stronie obok Joanna Olech nie ma problemu z rekomendacjami doskonałych tytułów, polski komiks dzieciakom właściwie niczego nie oferuje. Owszem, możemy ciągle czytać maluchom "Tytusa" i "Na co dybie wielorybie...", bo ich surrealistyczne poczucie humoru, ciekawe rysunki i gry językowe powodują, że komiksy te w ogóle się nie zestarzały. Nie będzie to jednak długa lektura, bo liczba pozycji jest ograniczona, a godnych następców w zasadzie nie ma. Dlatego rodzimy komiks dla dzieci trzeba właściwie zbudować od nowa, mając rzecz jasna w pamięci dokonania takich nestorów jak Butenko. Twórcy, którzy podejmą wyzwanie, będą musieli rywalizować o małego czytelnika i portfel rodzica z awangardowymi i graficznie wysmakowanymi książkami obrazkowymi. Rodzice, którzy je kupują, szerokim łukiem omijają "Kaczora Donalda" i rysunkowy mainstream. Współczesny, awangardowy polski komiks dla dzieci na razie nie istnieje. Wciąż jesteśmy skazani na "Tytusa", dopóki albumy młodszych autorów - odnajdujących się w tematyce dziecięcej (jak choćby Mikołaj Ratka czy Paweł Nowacki) - nie pojawią się w księgarniach.

Pytanie, czy jakiś wydawca pokusi się, by zająć tę jeszcze niezagospodarowaną niszę.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 39/2011

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku 8-9/2011