Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
...dwa dni przed premierą watykańska żandarmeria znalazła w mieszkaniu papieskiego majordomusa Paolo Gabrielego mnóstwo tajnych dokumentów.
Paolo Gabriele (w Watykanie nazywany zdrobniale „Paoletto”) rozpoczął pracę w papieskim apartamencie za czasów Jana Pawła II, kiedy kamerdynerem był słynny Angelo Gugel, a później zajął jego miejsce. 46-letni kamerdyner towarzyszył papieżowi wszędzie, od rana do wieczora, podczas audiencji i podróży. Troszczył się o papieską garderobę, podawał posiłki. Dał się poznać jako człowiek zawsze starannie ubrany, uprzejmy i dyskretny. Obecnie jest aresztowany i oskarżony o wykradzenie kopii dokumentów i przekazanie ich Nuzziemu.
Nuzzi, pytany wcześniej o to, jak wszedł w posiadanie tajnych dokumentów, tłumaczył, że dzięki swojej pierwszej książce, „Vaticano S.p.A”, zdobył zaufanie wielu watykańskich „źródeł”. On sam nie polował na sensacje – to go nie interesuje – ale miał te dokumenty w ręku, więc musiał, kierując się etyką dziennikarską, opublikować je w całości. Zapewniał, że „źródłom” nie zapłacił ani grosza. „Muszę jednak wyznać jedną rzecz – powiedział w którymś z wywiadów – że zapłaciłem moim źródłom kilkoma kawami i kilkoma obiadami”.
Nietrudno się domyślić, że na biurko papieża trafiają najtrudniejsze, najbardziej drażliwe sprawy Kościoła. Zresztą nie trzeba się domyślać, bo – już zapowiadając książkę – Nuzzi nie szczędził szczegółowych informacji, dziwiąc się skądinąd, w jak wielu sprawach ludzie Kościoła zwracają się wprost do papieża, nie ufając kurialnym urzędnikom. W książce zamieścił także wykradzione z papieskiego biurka notatki Benedykta, m.in. ostrą krytykę pani kanclerz Merkel w związku z jej ingerencją w sprawę biskupa lefebrysty Williamsona, czy zapiski z prywatnej rozmowy z prezydentem Włoch Napolitano.
Liczne komentarze w tej sprawie można podzielić na trzy kategorie. Pierwsza: „Brawo Gianluigi, nie wierzę, by do głoszenia Dobrej Nowiny potrzebne było zachowywanie jakiejkolwiek tajemnicy”. Druga: „To chamstwo ze strony pracownika Watykanu, że dostarcza dziennikarzowi tajne dokumenty swego pracodawcy, a ze strony dziennikarza, że publikuje je w książce. Co zrobiłby Gianluigi Nuzzi, gdyby ktoś skradł mu tajne listy lub dokumenty? Na pewno zgłosiłby na policję pogwałcenie jego privacy”.
I trzeci typ reakcji: „Chciałbym pewnego dnia przeczytać książkę o dobrych i pięknych dziełach księży, zakonnic i świeckich chrześcijan na świecie. Doprawdy, nie znoszę tych wszystkich dziennikarzy, którzy się wzbogacają, szpiegując sypialnie prywatnych obywateli. To klimat Stasi”.