Samotność w Moskwie

Nowe polskie kino to dla Rosjan ciągle terra incognita.

21.04.2009

Czyta się kilka minut

Zakochujemy się od nowa: w kinie rosyjskim. Putin swoje, filmy swoje. Polityka nie ma żadnego znaczenia, kiedy pojawia się ostalgia. Filmowe evergreeny wcale nie przeminęły. Sprzedają się dzisiaj na DVD, a w kinach studyjnych wciąż pojawiają się nowe pozycje z bieżącego rosyjskiego repertuaru. Renesans popularności kina naszych wschodnich sąsiadów jest jednak jednostronny.

II edycja Festiwalu Filmów Polskich w Moskwie to dopiero przetarcie (od dawna zatartych) filmowych szlaków. Moskiewska inteligencja przychodząca do festiwalowego kina Chudożiestwiennyj w samym sercu miasta nie znała nazwisk polskich aktorów i reżyserów. Opowiadając o polskim kinie, musiałem raz po raz wtrącać teatralne paralele, bo też twórczość Lupy, Kantora czy Jarockiego, w przeciwieństwie do naszych filmowych celebrytów, jest w Moskwie doskonale znana, ceniona i pamiętana. Tymczasem nowe polskie kino to dla Rosjan ciągle terra incognita.

Trzeba przyznać, że druga edycja Festiwalu Filmów Polskich w Moskwie "Wisła" została przygotowana z rozmachem. Najlepiej usytuowane kino w mieście (w tym miejscu odbywa się coroczny Festiwal Moskiewski), w katalogu laudacje vipowskich patronów imprezy: Putina, Ławrowa, Awdiejewa i Michałkowa; a także m.in. Zdrojewskiego, Sikorskiego i Struzika. W programie kilkanaście reprezentatywnych tytułów z ostatnich lat, zarówno filmy ambitniejsze w rodzaju znakomicie przyjętego "Parę osób, mały czas" Barańskiego czy "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" Koterskiego, obrazu, który dla wielu Rosjan stał się wręcz objawieniem; a także tytuły stricte komercyjne ("Samotność w sieci", "Lejdis"). Ponadto koncerty, prelekcje, spotkania kuluarowe. Podczas gdy Rosjanie poznawali polskie kino, nasza delegacja poznawała miasto. Niezwykłe.

Moskwa AD 2009, niemal nieodwiedzana przez polskich turystów, robi kolosalne wrażenie. Wszędzie gęsto od ludzi i samochodów. Kiedy w jednym miejscu żyje czternaście milionów ludzi, pojedynczy głos przestaje mieć znaczenie. Na ulicach prawie nikt się nie uśmiecha. Gdzie te krasawice, gdzie przystojniacy? Dziewczyny mają podpuchnięte oczy, chodzą ze spuszczonymi głowami. Znieczulone. Nawet stewardzi i stewardesy w Aerofłocie nie krygowali dyżurnymi uśmiechami. Zimny grymas smutku. Wpatrując się głębiej, dostrzegłbym być może strach. Jeszcze głębiej: przerażenie.

I jeszcze okrutna pogarda dla słabości. Atawistyczny spadek po stalinizmie. W metrze, na dworcu, w restauracjach - nawet śladu udogodnień dla niepełnosprawnych. Żadnych wind, podjazdów, szerokich schodów. Pierwszą dziewczynę na wózku zobaczyłem dopiero na lotnisku. A przecież w tej samej Moskwie, która wydaje się gotową dekoracją filmu o początku i końcu cywilizacji, jest także miejsce na feeryczną radość, na magię. W przejściu podziemnym prowadzącym na stary Arbat rockowy zespół łoił na gitarach i perkusji. Dokoła kilkudziesieciu zachwyconych młodych ludzi. Trzymali się za ręce, gibali w takt muzyki; nieco dalej, pulchny chłopiec grał swoje na akordeonie, obok wałęsały się butelki po winie. Teatr - plakaty. W repertuarze "Hrabia Monte Christo", Molier, ale także - o dziwo - "Moralność pani Dulskiej". Arbat, stary Arbat wyglądał trochę jak zasłona dymna wolności. Otwarte sklepiki i knajpki. Młodzi ludzie, stare latarnie oraz malutkie psy prosto z opowiadań Czechowa. W tle Wielikaja Maskwa: wieżowce, sznur samochodów i spleen, ale na Arbacie trochę inaczej, bezpieczniej. Nadgryzione czastuszki, kruszyny innej, starej Rosji, rozproszone, siwe nitki gogolowskiego szynela.

II Festiwal Filmów Polskich w Moskwie - "Wisła".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 17/2009