Ładowanie...
Rosną szeregi „zagranicznych agentów”
Rosną szeregi „zagranicznych agentów”
Kaganiec nałożony wiele lat temu na media miał zapewnić Kremlowi dominację na rynku informacji i publicystyki. Pozostawiono jedynie wysepki niezależnych tytułów o niewielkich nakładach. Za zbyt śmiałe publikacje opozycyjne media są karane wysokimi grzywnami.
Od przykręcenia kurka z informacją minęło prawie 20 lat, przez ten czas życie nie stało w miejscu: powstały nowe kanały przekazu, media społecznościowe, wykształciły się też nowe metody pracy dziennikarskiej i pozyskiwania środków na działalność medialną. Kreml też bierze na warsztat nowe metody – jedną z nich jest nadawanie przez ministerstwo sprawiedliwości statusu „zagranicznego agenta” tym mediom, które nie realizują linii władzy.
Niedawno ministerstwo uzupełniło listę owych „agentów” o dwie znamienne pozycje: internetową telewizję Dożd’ (TV Rain) i portal Ważnyje Istorii (Ważne Historie), dla którego pracują dziennikarze śledczy, docierający m.in. do ukrywanych przez elitę rządzącą kont i nieruchomości.
TV Dożd’ istnieje od 11 lat, przebija się ze swoim przekazem do użytkowników internetu. Nie ma wsparcia potężnych reklamodawców, utrzymuje się z patronatu i wpłat subskrybentów. Prowadzi samodzielną politykę redakcyjną, stara się pokazywać bez cenzury treści pomijane przez media obsługujące Kreml. Na jej antenie wypowiadają się eksperci, którzy nie mają wstępu do telewizji państwowej z uwagi na niezależną pozycję. W styczniu br. stacja prowadziła relacje z protestów ulicznych w obronie aresztowanego Aleksieja Nawalnego. Nawalny, który od ponad 200 dni odsiaduje karę orzeczoną w sfingowanym procesie, w rocznicę swego otrucia nowiczokiem udzielił wywiadu, ale nie rosyjskiej gazecie (której zapewne udaremniono by jego zamieszczenie), lecz „Washington Post”.
Za niespełna miesiąc ma zostać wyłoniony nowy skład Dumy Państwowej. Jakikolwiek przekaz, który nie jest zatwierdzoną przez Kreml dozwoloną wersją, nie powinien trafić do publiczności. ©℗
Czytaj także: Okręt „Sowriemiennik” płynął pod prąd, próbując ominąć rafy cenzury, czasem dryfował, ale zawsze wracał na kurs opowiadania Rosjanom o nich samych i o ich sprawach. I oto teraz jeden z jego spektakli znika z afisza.
Ten materiał jest bezpłatny, bo Fundacja Tygodnika Powszechnego troszczy się o promowanie czytelnictwa i niezależnych mediów. Wspierając ją, pomagasz zapewnić "Tygodnikowi" suwerenność, warunek rzetelnego i niezależnego dziennikarstwa. Przekaż swój datek:
Autor artykułu

Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]