Recepta na rozczarowanie

22.06.2003

Czyta się kilka minut

Stefan Niesiołowski w tekście „Nadzieja zawiedzionych” („TP” nr 23/2003) przedstawił inspirującą diagnozę sytuacji kraju i propozycje naprawy państwa. Mimo ostrej rozprawy z wymienionymi z nazwiska bohaterami Rywingate, Niesiołowski wyciąga zaskakujący wniosek: wiele zależy w Polsce od uformowania się odpowiedzialnej programowej alternatywy dla obozu liberalnego.

Mam nadzieję, że Autor jedynie nieświadomie stawia się w szeregu krytykujących dorobek III Rzeczpospolitej populistów, oskarżających elity (mniej lub bardziej zasługujące na to miano) o prowadzenie zbyt liberalnej lub antyinflacyjnej polityki gospodarczej. Niesiołowski zdaje się przyznawać rację populistom, uważającym że trzeba zawiesić działania rynku, ale odżegnuje się od proponowanych przez nich radykalnych metod wprowadzenia tych rozwiązań. Stawiając antyliberalną diagnozę, pisze: „Nie ma jednak możliwości ograniczenia bezrobocia wyłącznie przez wzrost zatrudnienia na warunkach rynkowych. Czysto rynkowa absorpcja zasobów pracy wymagałaby w ciągu kilku lat tempa wzrostu rzędu 8 proc. PKB, co jest całkowicie niemożliwe”. Po takiej tezie nie dziwi propozycja terapii: „Konieczne jest podjęcie szerokiej interwencji na rynku pracy, (...) wzrost zatrudnienia sponsorowanego przez państwo, roboty publiczne i interwencyjne, dofinansowanie składek, (...) wzmocnienie ochrony krajowej produkcji (...)”. Takich pomysłów na zwiększenie wydatków państwa i protekcjonizm celny nie powstydziłby się żaden zwolennik lepperiady.

Czy sytuacja kraju, a zwłaszcza finansów publicznych, jest wynikiem zbyt liberalnej czy zbyt interwencjonistycznej polityki gospodarczej czasu transformacji? Czy kierunkiem działań winno być szukanie alternatywy dla obozu liberalnego, który nigdy nie miał szans na zrealizowanie albo choć wyczerpujące zaprezentowanie koncepcji, czy też dla bezwzględnie dominujących koncepcji lewicowych („bezbożnych” lub „pobożnych”)? Przyszłość III RP zależy nie tylko od działań zasłużonych dla wolności zatroskanych i zawiedzionych ludzi. Ale także od tego, czy równie zasłużeni dla realizacji tych wartości, ponadprzeciętnie zapracowani i próbujący osiągać sukcesy ludzie, nie będą ponadprzeciętnie opodatkowani, co de facto proponuje, przypuszczalnie nie zdający sobie sprawy z lewicowości poglądów, Niesiołowski.

Programową alternatywę dla obozu liberalnego tworzy też premier, który zapewnia: „Jesteśmy zwolennikami gospodarki rynkowej, ale nie społeczeństwa rynkowego”. To właśnie SLD próbował zagospodarować elektorat zawiedzionych transformacją. Debata nad naprawą Rzeczpospolitej jest pilna, ale licytowanie się w antyliberalizmie nie jest receptą na wypracowanie alternatywy.

Nie bezosobowo postrzegany wzrost gospodarczy czy sponsorowane przez państwo roboty publiczne doprowadzą do absorpcji bezrobocia, tylko czujący na plecach oddech konkurencji, gimnastykujący się w identyfikowaniu potrzeb klientów, nie obciążeni nadmiernymi podatkami czy nonsensami biurokratycznymi, prywatni przedsiębiorcy. Podtrzymywanie przekonania o potrzebie rozszerzenia opiekuńczych funkcji państwa i ochrony rodzimej wytwórczości sztucznymi barierami może zwiększyć, a nie zahamować bezrobocie.

W 1991 r. z przyjaciółmi przetłumaczyliśmy i wydaliśmy nakładem Fundacji Gospodarczej NSZZ Solidarność w Gdańsku, pierwszy po 1989 r. podręcznik podstaw współczesnej ekonomii rynkowej. Mieliśmy nadzieję, że ambitny polski inteligent przestanie formułować zdania typu: „Nie znam się na ekonomii, ale jej obecny stan wynika z nadmiernego przechłodzenia gospodarki”. Nieznajomość praw dynamiki Newtona czy podstaw rachunku różniczkowego na poziomie szkoły średniej dyskredytowała kiedyś aspirantów do miana inteligenta w Polsce. Nieznajomość dorobku współczesnej myśli ekonomicznej niekoniecznie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 25/2003