Przewodnik nieoczywisty

Oczywiście należy wystrzegać się wszelkich uogólnień, jednak najbardziej przygotowanym do podróży po Polsce turystą okazuje się zazwyczaj Niemiec. W jego opasłej walizce znajdą się tłumaczenia książek Szczypiorskiego, Krall, Tokarczuk i Stasiuka. Jeżeli w programie wycieczki jest Warszawa, na wierzchu walizki umieści powieść Doroty Masłowskiej Wojna polsko-ruska.... I za wszelką cenę będzie starał się zrozumieć, jaki związek ma ta książka z Cudem nad Wisłą.

10.07.2005

Czyta się kilka minut

 /
/

Jednak podstawę jego pozaprzewodnikowej wiedzy stanowi najczęściej “Reise in Polen" (“Podróż po Polsce") Alfreda Döblina, niemieckiego Żyda, który przyjechał do naszego kraju w 1924 roku, uznając, że jest on bardziej egzotyczny niż Palestyna. Jego zbiór reportaży stanowi emocjonalne świadectwo zadziwienia odbudowującym się po rozbiorach państwem, świadectwo dojrzewania do zrozumienia: zarówno tych, którzy - w jakże, wydawać by się mogło, barbarzyński sposób - wyburzają zbudowane przez Rosjan w Warszawie prawosławne cerkwie, jak i tych, którzy - choć podobno należą do tego samego narodu - w niczym nie przypominają nowoczesnych, wyemancypowanych Żydów berlińskich. A równie wzruszający, co bolesny opis kamiennego krucyfiksu, dzieła Wita Stwosza w krakowskim kościele Mariackim, stanowi jakby zapowiedź końca opisywanej przez Döblina cywilizacji, który miał nadejść w 1939 roku. Niemiec, który zwiedza Warszawę, Łódź, Zakopane czy Kraków z tą książką w ręce, wie już, że ma szansę zobaczyć ślady Atlantydy.

Jednocześnie, lepiej niż jakikolwiek inny turysta, Niemiec rozumie fenomen Europy Środkowej i wynikającą z niego ambiwalencję rozpisania między Wschód a Zachód. Nic więc dziwnego, że po niemiecku dostępna jest najbardziej międzynarodowa historia Polski - “Im Herzen Europas" (“W sercu Europy") Normana Daviesa. Zresztą ten walijski uczony znakomicie przyczynia się do rozpowszechniania wiedzy o Polsce w całej Europie: jego “Histoire de la Pologne" ukazała się po francusku w wydawnictwie Fayard już w 1986 roku, gdy nikomu nie śniło się nawet o końcu Bloku Wschodniego.

Aby jednak przeciętny Niemiec zauważył, że w tych ruinach cywilizacji rozwija się życie, dobrze jest, żeby przeczytał książkę Thomasa Urbana - znakomitego dziennikarza, który przez długie lata przebywał w Polsce - “Von Krakau bis Danzig. Eine Reise durch die deutsch-polnische Geschichte" (“Od Krakowa do Gdańska. Podróż przez historię niemiecko-polską"). Z jej pomocą rozpozna różnice między poszczególnymi rejonami Polski, wynikające z zaborów, zorientuje się także, skąd bierze się pewien historyczny dualizm wzajemnych stosunków, oscylujących między strachem, niechęcią, a szacunkiem i przywiązaniem. Zauważy także, że ten dualizm ma swoje konsekwencje w teraźniejszości: no bo jak to jest, że w jednej części Polski z nostalgią wspomina się czasy “K und K", w innej zaś ciągle żywa jest obawa przed niemieckim kolonizatorem? Aby zaś współczesność zyskała polityczne i ekonomiczne kształty, warto przeczytać książki Adama Krzemińskiego, choćby tylko jego esej “Polen im 20 Jh." (“Polska w XX wieku"), wydany przez prestiżowe monachijskie wydawnictwo C.H. Beck.

Miejscem, gdzie najczęściej zaglądają w Polsce turyści, jest oczywiście Kraków - miasto, które doczekało się w Niemczech swojej antologii literackiej. Niewielka, zielona książeczka jest skarbem każdego przewodnika. Dzięki zawartym w niej tekstom Turowicza i Tischnera może on wytłumaczyć, czym był Kościół, który ukształtował osobowość Karola Wojtyły. Fragmenty wierszy Zagajewskiego mówią o krakowskich kompleksach i urazach. Wyspiański pozwala zbliżyć się do ducha tego miasta. Dlatego tak bardzo szkoda, że w krakowskich księgarniach trudno jest już zdobyć przygotowane onegdaj przez Wydawnictwo Literackie dwujęzyczne wydania zbiorów poezji najlepszych polskich poetów: Szymborskiej, Miłosza, Różewicza. W kraju, w którym literatura stoi przed architekturą, jak powiedział kiedyś jeden z niemieckich turystów (sam zresztą architekt), dostępność tłumaczeń polskich książek jest niezbędna.

I to nie tylko w przypadku języka niemieckiego. Dla porównania spróbujmy przyjrzeć się innej nacji odwiedzającej Polskę. Przeciętny Francuz przyjeżdża tu z inną wiedzą, ale także z innymi oczekiwaniami. To, co interesuje go najbardziej, to polsko-francuskie relacje; opowiedziane w sposób lekki i nieco romansowy. Będzie więc szukał śladów Leszczyńskiego, Napoleona, Chopina, Poniatowskiego. W Warszawie wzruszy go pomnik de Gaulle’a, który stanął tu niedawno. Interesuje go “Solidarnościowa" rewolucja, bliska jego mentalności. Francuską wiedzę o Polsce kształtują jednak przede wszystkim przewodniki. Najpopularniejszym jest ten wydany w popularnej serii “Le guide de routard" (“Przewodnik podróżnika"). Można w nim znaleźć podstawowe informacje historyczne, geograficzne i praktyczne. Jednak znacznie bardziej kompetentny i zróżnicowany jest przewodnik “La Pologne", powstały w słynnym wydawnictwie Gallimard. Ma tylko jedną wadę: napisany został w latach 80., a od tego czasu sporo się w Polsce zmieniło.

Tym bardziej każdemu Francuzowi polecić należy wydaną przez Wydawnictwo Bayard książkę Polaka, Marcina Frybesa (socjologa, niegdyś korespondenta “Gazety Wyborczej" w Paryżu) oraz francuskiego politologa Patricka Michela pt. “Aprčs le communisme. Mythes et légendes de la Pologne contemporaine" (“Po komunizmie. Mity i legendy współczesnej Polski"). Ten ostatni jest także autorem kilku książek dotyczących polskiej religijności, jedną z nich poświęcił księdzu Jerzemu Popiełuszce. “Po komunizmie" to świetna, polityczno-filozoficzna analiza mitu “Solidarności", wprzęgniętego w polski mit romantyczny. Niestety, analiza kończy się na roku 1995 i zwycięstwie wyborczym Aleksandra Kwaśniewskiego. Dziesięć lat później wymaga już uzupełnienia. To jednak zadanie dla naukowców, dziennikarzy i tłumaczy. Oby wywiązali się z niego jak najszybciej, bo zainteresowanie Polską - przede wszystkim tą współczesną - rośnie.

ANNA BOGUSZEWSKA jest tłumaczką i pilotką grup turystycznych z Niemiec i Francji.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 28/2005