Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ci, którzy sądzili, że prezes PiS żyje zatroskany wyłącznie tym, by Polska rosła w siłę, a ludziom żyło się dostatniej, mogą się czuć rozczarowani. W wolnych od patriotycznej ascezy chwilach zajęty jest budowaniem finansowej potęgi swojej partii. Chce być ojcem narodu i deweloperem budowlanym w jednej osobie.
„Gazeta Wyborcza” ujawniła nagrania, które pokazują polityczną kuchnię Kaczyńskiego.Oto prezes rozmawia z austriackim przedsiębiorcą, który miał budować wieżowiec dla firmy Srebrna, związanej z PiS. Inwestycja została wstrzymana, bo — jak wierzy Kaczynski — zablokowała ją rządząca w Warszawie Platforma.
Austriak domaga się pieniędzy za wykonane prace. Szkopuł w tym, że nie miał ze Srebrną formalnej umowy. To efekt tego, że ludzie PiS stworzyli na potrzeby tej inwestycji całą sieć spółek, by ukryć w ich gąszczu swe polityczne pochodzenie. Gdy inwestycja kończy się fiaskiem, Austriak domaga się pieniędzy, więc idzie do źródła — do Srebrnej, czyli do Kaczyńskiego.
Czytaj także:
Spory o refundację kosztów wstrzymanej inwestycji i relacji między spółkami to przyczyna wycieku taśm. Austriak nagrywał swe spotkania z najważniejszym człowiekiem w Polsce, a gdy nie dostał pieniędzy, udał się do wrogich PiS, związanych z PO adwokatów — Romana Giertycha i Jacka Dubois. Oni dają gwarancję politycznego spektaklu.
Mimo wszystko, nie honorarium Austriaka jest w tej sprawie kluczowe. Prezes PiS uchodził dotąd za człowieka wolnego od zainteresowania dobrami doczesnymi. Ujawnione przez „Gazetę Wyborczą” nagranie burzy ten starannie pielęgnowany wizerunek. Kaczyński okazuje się biznesmenem pełną gębą, a do interesów wykorzystuje państwowy majątek i swą pozycję polityczną.
Inwestycja miała zostać wybudowana na dawnej państwowej działce przy ulicy Srebrnej w Warszawie, którą środowisko polityczne Kaczyńskiego przejęło w niejasnych prawnie okolicznościach pod koniec lat 90. Srebrną zawiaduje spółka o tej samej nazwie. Formalnie nie ma w niej Kaczyńskiego, ale kontrolują ją jego zaufani ludzie. Na taśmie słychać, że to on podejmuje zasadnicze decyzje. Z tego wniosek, że najważniejszy polityk w kraju nieoficjalnie zajmuje się inwestycjami, które są obliczone na zbudowanie potęgi finansowej jego partii.
Tak się składa, że byłoby to budowanie potęgi PiS dzięki wsparciu państwa. Srebrna miała dostać kredyt w znacjonalizowanym za rządów PiS banku PEKAO SA — kieruje nim Michał Krupiński, człowiek Zbigniewa Ziobry. Z taśmy wynika, że jest gotów działać na zawołanie prezesa.
Gdyby Kaczyńskiemu udało się zbudować wieżowiec, to Srebrna — czyli PiS — mogła zarobić setki milionów. To drastycznie zmieniłoby układ sił w krajowej polityce, bo dziś PiS i Platforma dysponują porównywalnymi budżetami, nieprzekraczającymi 20 mln zł rocznie. Kaczyński może mieć więc racje, że Platforma zablokowała inwestycję z powodów politycznych.
Ale Kaczyński nie powinien być zawiedziony Platformą — ten pojedynek jest przewidywalny. Zawiodła go nade wszystko rodzina — klan Tomaszewskich, kuzyni ze strony matki. Tomaszewscy byli przez lata upychani przez Kaczyńskiego w ważnych miejscach państwa. To dwoje z nich jest obok prezesa na nagraniu — nawet wspomniany Austriak jest przez nich skoligacony z Kaczyńskim. A zatem to szeroko pojęta rodzina nagrała prezesa i poszła z tym do politycznej konkurencji, która robi mu teraz jatkę. Pokazała, że prezes w polityce i biznesie stosuje dokładnie te metody, za które krytykował innych.
Kaczyński zawsze w szczególny sposób traktował rodzinę i doklejonych do niej mężów i konkubentów. I zawsze źle na tym wychodził.
Autor jest dziennikarzem Onet.pl, stale współpracuje z "TP"