Ładowanie...
Polacy w Mezopotamii
Polacy w Mezopotamii
W Iraku jest już kilkuset polskich żołnierzy. Co napotkają? Jak długo zostaną? Po co w ogóle tam pojechali? Usunięcie Saddama Husajna było warunkiem nowego porządku w Iraku, a może także na Bliskim i Środkowym Wschodzie. Wojna stworzyła szansę, a udział w jej wykorzystaniu przypadł Polsce. Nie będzie to łatwe. Strefa, za którą Polska obejmie odpowiedzialność, wcale nie jest najbardziej stabilną częścią Iraku - poza terenami zamieszkanymi przez Kurdów, Irak jest niestabilny i nieprzewidywalny.
Polityka Polski opiera na dwóch filarach: w sprawach bezpieczeństwa głównie na USA i NATO, w gospodarczych zwłaszcza na Unii Europejskiej. Od 11 września 2001 r. Amerykanie postrzegają się jako naród w stanie wojny: zostali zaatakowani przez „międzynarodówkę” terrorystyczną, wspieraną przez niektóre państwa i uznali, że muszą się bronić, uderzając w terrorystów i w potencjalne zagrożenia.
Można się spierać, na ile doktryna taka jest zgodna z prawem międzynarodowym.
Ale przedmiotem sporu jest i to, czy prawo międzynarodowe jest dziś adekwatne do nowych zagrożeń, czy też może chroni autorytarne rządy, terroryzujące obywateli i pracujące nad bronią niekonwencjonalną? Celem wojny z Husajnem było nie tylko obalenie go - i zmiana systemu władzy w Iraku - ale także „nowe otwarcie” na Bliskim Wschodzie. Oraz sformułowanie ostrzeżenia do innych, podobnych reżimów.
Z wojny z Saddamem i europejsko-amerykańskich sporów Polska wyniosła wiele korzyści: ugruntowała swą pozycję w NATO, wzmocniła sojusz z USA, zaprezentowała się jako lider regionalny i mocnym wejściem włączyła w debaty wewnątrz Unii Europejskiej. Nie płacąc za to niemal żadnych kosztów, poza chwilowymi napięciami z Niemcami i Francją. Co być może i tak było nieuchronne: możliwe, że europejski spór o Irak stał się tak emocjonalny, gdyż ujawnił istniejące różnice i stał się katalizatorem debaty nie tylko o miejsce Polski w Unii, ale także o postawę Unii i jej członków wobec USA, o wewnętrzny układ sił czy wspólną politykę zagraniczną. Zysk - to także uświadomienie Francji i Niemcom, że europejska polityka zagraniczna nie jest realna, jeśli ma być budowana w opozycji do USA.
A teraz? Nawet jeżeli Polska nie stanie się celem ataku terrorystycznego, to - jak pokazują codzienne doświadczenia Amerykanów - polskie wojska w Iraku mogą ponieść straty. Trzeba się liczyć też z tym, że obecność sił międzynarodowych potrwa kilka, może kilkanaście lat: gdyby wycofały się szybko, zostawiając Irak samemu sobie, doszłoby zapewne do wojny domowej, do powstania kilku ośrodków władzy, zapewne autorytarnej, do rozpadu kraju - i tragedii o skutkach trudnych do przewidzenia.
Jeżeli zatem będą ofiary - wszyscy mamy nadzieję, że nie, choć nadzieja to chyba mało realistyczna - wtedy okaże się, na ile polscy politycy są gotowi uzasadniać społeczeństwu sens tej misji.
I czy mają wolę podtrzymania dotychczasowej polityki, bo na pewno w naszym społeczeństwie - gdzie sceptycyzm wobec zaangażowania w Iraku nie był mniejszy niż w wielu krajach zachodniej Europy, choć niemal nie ujawniał się publicznie - zaczną dominować nastroje przeciwne dalszej obecności tam Polaków.
Po 1989 r. historia pokazała, że chaos rozpadu może prowadzić także do czegoś dobrego. Teraz zbudowanie stabilnego i pluralistycznego państwa irackiego oraz palestyńskiego dałoby impuls ku reformom w świecie arabskim.
Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
Newsletter
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]