Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Roszczenia wobec Polski zgłasza w Niemczech grupa nieliczna i bez politycznego zaplecza. Tyle że jeśli udałoby się jej uzyskać precedensowy wyrok, będzie nieistotne, ile osób wystąpiło z pozwem. Kanclerz zdał sobie wreszcie sprawę, że burza, jaka wówczas by się zaczęła, uderzyłaby i w niego - Republika Federalna zapłaciłaby (dosłownie) za grę, którą od lat prowadzi wobec Polski i własnych obywateli, tych wygnanych zza Odry.
Jeden taki wyrok może zmusić Polskę do wystąpienia wobec Niemiec z żądaniem reparacji za wojenne zniszczenia. Sięgałyby sum niewyobrażalnych. Rząd RFN wychodził z (niewypowiedzianego) założenia, że formą reparacji było przejęcie przez Polskę niemieckich ziem. Równocześnie jednak twierdził, że sprawa prywatnych roszczeń Niemców wobec Polski jest otwarta, a rząd nie może się ich zrzec w imieniu obywateli: wypędzeni mogliby się wtedy domagać zadośćuczynienia od Niemiec. Stanowisko rządu RFN było dotąd podwójnie nieuczciwe: wobec Polski i wobec niemieckich wypędzonych. Wychodzi bowiem na to, że po 1945 r. to oni zapłacili za straty, jakie państwo niemieckie wyrządziło Polsce.
Dziś sytuację Polski pogarsza fakt, że werdyktem trybunału w Strasburgu ma zapłacić odszkodowanie własnym wypędzonym (zabużanom). Zarazem Polska może zostać zmuszona do płacenia Niemcom. Ta absurdalna z historycznego, moralnego i politycznego punktu widzenia sytuacja wynika stąd, że w latach 1945-89 niesuwerenna Polska została nakłoniona przez ZSRR do zawarcia umów, na mocy których to na Warszawę spadł ciężar płacenia wypędzonym Polakom. Potem zaś Sowieci zmusili rząd PRL, by zrezygnował z reparacji, jakie Polska mogła ściągać z Sowieckiej Strefy Okupacyjnej i NRD. Polska nie może zadośćuczynić materialnie i własnym wypędzonym, i wypędzonym Niemcom.
Kanclerz przestał wreszcie chować głowę w piasek. Ale zrobił tylko pół kroku: w tej chwili sprawę ostatecznie zamknęłoby przejęcie przez niemiecki rząd ewentualnych roszczeń swoich obywateli.