Pod lupą bezpieki

Podsłuchy, agentura, obserwacja uliczna: tak Służba Bezpieczeństwa rozpracowywała pracowników Austriackiego Instytutu Kultury.

24.05.2015

Czyta się kilka minut

Dyrektorowie Austriackiego Instytutu Kultury Georg Jankovic, Richard Sickinger i Alexander Auer w materiałach bezpieki. / Fot. Ze zbiorów Archiwum IPN x2
Dyrektorowie Austriackiego Instytutu Kultury Georg Jankovic, Richard Sickinger i Alexander Auer w materiałach bezpieki. / Fot. Ze zbiorów Archiwum IPN x2

Jest 23 czerwca 1975 r. Do pokoju nr 174 hotelu Novotel Orbis w Olsztynie wchodzą dwaj oficerowie SB. Przeszukują garderobę i bagaże, fotografują zapiski w znalezionym notesie. Goście hotelowi – dyrektor Austriackiego Instytutu Kultury w Warszawie Austriak Alexander Auer z żona Evą – przebywają akurat za miastem. Na wszelki wypadek są jednak obserwowani przez inną grupę esbeków.

W epoce zimnej wojny Austria nie należy do NATO ani EWG. Jest jednak – jak się wtedy mówiło – krajem kapitalistycznym, znajduje się po drugiej stronie żelaznej kurtyny. Dla służb PRL to dostateczny powód, by bacznie przyglądać się austriackim dyplomatom.

W czasach, gdy w Polsce trudno o paszport, otwarta w 1965 r. Czytelnia Austriacka (później: Austriacki Instytut Kultury) pełni rolę okna na Zachód. Można się tu zapisać na kurs niemieckiego, zajrzeć do książek niedostępnych w bibliotekach, spotkać ciekawych ludzi. To przyciąga polskich intelektualistów, ale też Służbę Bezpieczeństwa. Konkretnie – Departament II MSW, czyli kontrwywiad cywilny.

Grubą teczkę w SB ma już pierwszy dyrektor Instytutu – Fritz Cocron. Bezpieka zwraca uwagę na jego kontakty z ludźmi pióra krytycznymi wobec rzeczywistości PRL: Pawłem Jasienicą, Zbigniewem Herbertem czy Władysławem Bartoszewskim, wtedy publicystą m.in. „Tygodnika Powszechnego”. „Red. Bartoszewski b[ardzo] często odwiedza dr. Cocrona, przeprowadzając z nim dłuższe rozmowy, jest także przez niego zapraszany na przyjęcia towarzyskie w małym gronie” – notuje w 1967 r. jeden z oficerów kontrwywiadu. SB podejrzewa, że Bartoszewski korzysta z pośrednictwa Cocrona, by przekazywać na Zachód „wrogie nam materiały natury politycznej”. Dowodów jednak brak.

W marcu 1970 r. bezpieka wpada na pomysł, by w czasie urlopu Cocrona sfotografować materiały z jego sejfu. Rok później powstaje plan tajnej rewizji rzeczy osobistych dyrektora. Zachowana dokumentacja nie daje odpowiedzi na pytanie, czy faktycznie podjęto takie próby.

To, co w przypadku Cocrona być może pozostało w sferze planów, wobec Auera – dyrektora Instytutu w latach 1974-77 – staje się faktem. Przeszukanie pokoju hotelowego w Olsztynie daje jednak niewiele. Owszem, esbecy pozyskują nazwiska osób, z którymi Austriak utrzymuje kontakty. Ale jeden z oficerów zapisuje odręcznie na notatce z rewizji: „materiały bez znaczenia dla pracy operacyjnej”.

Auer, nim trafił do Warszawy, przebywał na placówce w Moskwie. „Do Związku Radzieckiego jest wrogo ustosunkowany” – pisze do Władysława Pożogi, szefa Departamentu II MSW, towarzysz E. Winokurow z KGB.

W czasie pobytu w ZSRR Auer utrzymywał kontakt z radcą ambasady RFN, którego KGB uważa za pracownika wywiadu. Gdyby polskim służbom udało się dowieść, że Auer jest szpiegiem, wykazałyby się przed sowieckim „wielkim bratem”. Austriak jest więc intensywnie inwigilowany. Kontrwywiad PRL wykorzystuje w tym celu aż jedenaście osobowych źródeł informacji, tj. tajnych współpracowników i informatorów innych kategorii. Auer jest też podsłuchiwany i obserwowany na ulicy. Kontrolowana jest jego korespondencja. Na darmo. Gdy w styczniu 1977 r. Austriak opuszcza Polskę, SB nie ma się czym pochwalić.

Miejsce Auera zajmuje Richard Sickinger. Na okres jego urzędowania przypadają narodziny NSZZ „Solidarność” i wprowadzenie stanu wojennego. Nowy dyrektor stara się wspierać polską opozycję. W marcu 1983 r. w Instytucie zostaje wyświetlony film o Solidarności. Jesienią następnego roku TW „Dukat” – polski kierowca zatrudniony przez Austriaków – odnotowuje, że Sickinger złożył wieniec na grobie ks. Jerzego Popiełuszki.

Bezpieka ustala, że dyrektor dostarcza do sekretariatu Episkopatu Polski tajemnicze przesyłki, które przychodzą pocztą dyplomatyczną. Podobne paczki wozi do niektórych stołecznych kościołów. Esbecy przypuszczają, że Sickinger przekazuje w ten sposób „kołom opozycyjnym i klerykalnym” literaturę z Zachodu, w tym paryską „Kulturę”. Ale i tym razem brakuje twardych dowodów.

Inwigilowany jest też następca Sickingera – Georg Jankovic. Formalnie trwa to aż do grudnia 1989 r. Kilka miesięcy później SB przestaje istnieć.

Dziś Polska i Austria są partnerami w Unii Europejskiej. Austriackie Forum Kultury – sukcesor Instytutu – jest przez polskie władze traktowane życzliwie. ©


FILIP GAŃCZAK jest redaktorem miesięcznika „Pamięć.pl”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2015

Artykuł pochodzi z dodatku „Austriackie Forum Kultury