Naprawdę ważna sprawa

Co powiedziała Magdalena Środa, pełnomocnik rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn, na sztokholmskiej konferencji poświęconej tzw. przemocy honorowej wobec kobiet? Pomijam wymiar polityczny sprawy i kwestię ewentualnej decyzji o dymisji pani minister, która może zapaść, zanim mój tekst ujrzy światło dzienne. Pragnę skupić się na meritum, tzn. na zasadności krytyki Kościoła zawartej w wypowiedziach pełnomocnika rządu.

19.12.2004

Czyta się kilka minut

Polskie media skoncentrowały się na zdaniach, wypowiedzianych przez polską minister podczas wywiadu dla agencji Reutera: “Katolicyzm nie wspiera bezpośrednio, ale też nie sprzeciwia się przemocy wobec kobiet. Istnieją jednak pośrednie związki, poprzez kulturę, która jest silnie oparta na religii". Pełniejszy obraz stanowiska Środy ukazuje udostępniony dzięki jej uprzejmości dłuższy fragment oficjalnego wystąpienia: “Oceniając Polskę, muszę powiedzieć, że (...) nie mamy do czynienia z przemocą honorową. Honor (...) gra rolę pozytywną, a nie - uzasadniającą przemoc. Wszelako oczywiście przemoc wobec kobiet istnieje i dopiero od niedawna jest ona rozpoznawalna, identyfikowana, karana. Jeśli chodzi o statystyki, to nie są one takie złe (jeśli porównać Polskę do krajów europejskich czy USA). (...) Najpoważniejsze bariery w walce z przemocą są po stronie mentalności i to zarówno samych ofiar, jak i społeczeństwa polskiego. (...) Dla wielu kobiet nie tylko w Polsce przemoc jest czymś normalnym, niczym deszcz. Możemy mówić o zjawisku »naturalizacji przemocy«. To ważna bariera w zwalczaniu przemocy. Inną jest, przynajmniej w Polsce, rodzinocentryczny typ społeczeństwa i wspólnotowy charakter cenionych wartości. Związane jest to z tradycją polską, przede wszystkim zaś z religią [w angielskim przekładzie wystąpienia pojawiło się tu słowo “katolicyzm"]. Najważniejszą wartością jest ciągle w Polsce nie jednostka, lecz rodzina. Wychowanie przygotowuje młodzież do założenia rodziny i pełnienia w niej tradycyjnych ról. (...) Wiele osób, nie tylko o konserwatywnym światopoglądzie, jest przekonanych, że rodzina jest wartością autonomiczną (jest święta!) niezależnie od tego, czy jest funkcjonalna czy dysfunkcjonalna. Dlatego też działania mające na celu ochronę kobiety traktowane są zarazem jako działania naruszające świętość rodziny".

Już ten passus pokazuje, iż - po pierwsze - przemówienie ukazywało zarówno pozytywne, jak i negatywne strony kultury i społecznej sytuacji Polski. Po drugie, słowa krytyczne odnośnie religii (w angielskim przekładzie konkretnie - katolicyzmu) towarzyszą negatywnej ocenie kilku innych aspektów polskiego życia społecznego. Po trzecie w końcu, Magdalena Środa również po powrocie do Polski podtrzymywała swe zdanie na temat katolicyzmu, które zresztą czytelniczki i czytelników jej wcześniejszych tekstów nie powinno dziwić. W wywiadzie dla “Gazety Wyborczej", na pytanie, czy katolicyzm ciągle jest patriarchalny, odpowiedziała: “Oczywiście. Widać to wyraźnie w samym Kościele: to jest religia patriarchalna. Kobiety nie mają tam żadnej roli i funkcji" (“GW" z 10.12.2004). Mimo dodatkowych pytań prowadzącej wywiad Miłady Jędrysik, pozostała przy swoim zdaniu, oceniając możliwości wpływu kobiet na życie Kościoła jako zbyt małe. Czy ma rację?

Podstawowa trudność merytoryczna z tego rodzaju wypowiedziami bierze się z ich ogólności. Rolą i bardzo konkretnymi możliwościami spełniania funkcji przez kobiety w Kościele rzymskokatolickim zajmowałam się wielokrotnie w swoich publikacjach. Nawet jeśli bywam krytyczna wobec praktycznego przekuwania istniejących prawnie możliwości na życie Kościoła w Polsce, nie zgadzam się z tezą, że kobiety “nie mają żadnej roli i funkcji". W wypowiedziach minister Środy nie znajdziemy również precyzyjnego określenia, co rozumie pod pojęciem “Kościół" czy “katolicyzm". Powstaje wrażenie, iż Kościół w Polsce to monolit, pominięte zostają wielowątkowość i bogactwo jego życia. Tworzy to taki jego obraz, który stosunkowo łatwo skrytykować, zaś brak w takim ujęciu miejsca na wizję Kościoła jako wspólnoty wierzących, gotowych do dyskusji również na temat relacji Kościół-kobiety.

Ta ogólnikowość nie jest zresztą cechą jedynie wypowiedzi pani Środy. Równie często spotkać można ją u tych, którzy uważają się za obrońców Kościoła, a nie zauważają zarazem dwuznacznej roli, jaką pełnił w przeszłości wobec kobiet i - niestety - pełni do dziś. Oczywiście trzeba być w takich ocenach ostrożnym i dokładnym. Wskazywać, w czym Kościół jako wspólnota wymaga nawrócenia. Słuszności tego rodzaju uwag nie zmienia to, iż przychodzą ze strony, z której być może nie spodziewamy się czy nie chcielibyśmy ich słyszeć.

Wielokrotnie przywoływano już jubileuszowy program Jana Pawła II, opierający się na rachunku i wyznaniu win członków Kościoła, także wobec kobiet. Dziś warto przypomnieć jego słowa z “Listu do kobiet", wydanego w 1995 r. “Jesteśmy, niestety, spadkobiercami dziejów pełnych uwarunkowań, które we wszystkich czasach i na każdej szerokości geograficznej utrudniały życiową drogę kobiety, zapoznanej w swej godności, pomijanej i niedocenianej, nierzadko spychanej na margines, a wreszcie sprowadzanej do roli niewolnicy. (...) Z pewnością niełatwo ustalić odpowiedzialność za ten stan rzeczy, z uwagi na głęboki wpływ wzorców kulturowych, które w ciągu wieków kształtowały mentalność i instytucje. Ale jeśli, zwłaszcza w określonych kontekstach historycznych, obiektywną odpowiedzialność ponieśli również liczni synowie Kościoła, szczerze nad tym ubolewam. Niech to ubolewanie stanie się w całym Kościele bodźcem do odnowy wierności wobec ducha Ewangelii, która właśnie w odniesieniu do kwestii wyzwolenia kobiet spod wszelkich form ucisku i dominacji, głosi zawsze aktualne orędzie płynące z postawy samego Chrystusa". Charakterystyczne dla słów Papieża, ale też - zauważmy - Magdaleny Środy, jest widzenie wpływu Kościoła w kontekście szerszym - kultury i mentalności, z tą różnicą, iż Jan Paweł II podkreśla ich wpływ na Kościół, filozofka i pełnomocniczka rządu - wpływ Kościoła na kulturę i obyczaje.

Wróćmy do tematu, przy okazji którego rozgorzał spór: do przemocy wobec kobiet, i to doznawanej ze strony najbliższych. Przemoc wobec kobiet to element ich dyskryminacji, może najdrastyczniejszy. Co prawda, przyznajmy, przemoc wobec kobiet w rodzinie nie jest w dotychczasowych dokumentach kościelnych szczególnym przedmiotem zainteresowania - nie ma o niej mowy ani w adhortacji Jana Pawła II o zadaniach rodziny chrześcijańskiej w świecie współczesnym “Familiaris consortio" z 1981 r., ani w Liście apostolskim o godności i powołaniu kobiety “Mulieris dignitatem" z 1988 r., ani w “Liście do rodzin" z 1994 r. Natomiast w przesłaniu Papieża do zgromadzenia ogólnego Światowej Unii Katolickich Organizacji Kobiecych z 2001 r. pojawiają się słowa: “W dzisiejszym świecie coraz mocniej odczuwana jest konieczność uznania godności kobiet. Nie jest to jakaś zasada abstrakcyjna, gdyż wymaga ona połączenia wysiłków na wszystkich płaszczyznach, aby można było przeciwstawiać się skutecznie »wszelkim praktykom obrażającym kobietę w jej wolności i kobiecości, a więc tak zwanej ’turystyce seksualnej’, handlowi młodymi dziewczętami, masowej sterylizacji i w ogóle wszelkim formom przemocy wobec kobiet« (cytat z katechezy wygłoszonej podczas audiencji generalnej 24.11.1999 r.)". Nie ma tu wprawdzie wzmianki o przemocy wobec kobiet w rodzinie, ale mowa o wszelkich formach pomocy. Znajdujemy też wyraźne wezwanie do łączenia wysiłków dla przezwyciężenia tego konkretnego zła. Przy ogromnym uznaniu dla pracy wielu kobiet i mężczyzn w Kościele na rzecz kobiet-ofiar przemocy, trudno się nie zgodzić, że zaangażowanie Kościoła mogłoby być większe. Dodajmy - jeśli uwzględni się szacunki, dotyczące skali zjawiska w Polsce, większe mogłoby być zaangażowanie wszelkich osób i instytucji.

O konieczności zajęcia się sprawą przemocy wobec kobiet świadczy już choćby fakt, iż bardzo trudno ustalić dokładną liczbę przypadków przemocy domowej i innych przestępstw popełnianych na kobietach w Polsce. Centrum Praw Kobiet, opierając się na badaniach socjologicznych oraz danych Ministerstwa Sprawiedliwości, twierdzi, że co piąta kobieta w Polsce jest ofiarą przemocy w rodzinie. Ponadto co roku ok. 50 maltretowanych kobiet usiłuje popełnić samobójstwo z tego powodu, a ok. 200 procesów o morderstwo związanych jest z przypadkami przemocy w rodzinie. Uświadomienie sobie ogromu dziejącego się wśród nas zła powinno prowadzić do widzenia sporów wywołanych słowami Magdaleny Środy w odpowiednich proporcjach. Przemoc w rodzinie, jak i inne problemy poruszane przez kobiety, nie są mało istotnym dodatkiem do “naprawdę ważnych spraw". Wskazują na tych, którzy są sercem posłannictwa Kościoła - ubogich. Jezus upomina oburzonych zachowaniem kobiety uczniów: “Ubogich bowiem zawsze macie pośród siebie" (Mt 26, 11)...

Elżbieta Adamiak jest teolożką, pracownikiem naukowym Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Opublikowała m.in. “Milczącą obecność. O roli kobiety w Kościele". Stale współpracuje z “TP", gdzie prowadzi rubrykę “Kobiety w Biblii".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 51/2004