Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Tak naprawdę jego nazwisko musiało się przewijać w moich lekturach, czy to dotyczących polskiej emigracji, czy historii Krakowa, czy zakonu albertynów. Nie zwróciłem jednak na nie wcześniej uwagi. Dopiero teraz, kiedy reaktywowano Nagrodę Polskiej Akademii Umiejętności, która nosi imię jego i jego małżonki, a którą w okresie międzywojennym nazywano "polskim Noblem", zobaczyłem tę postać wyraźnie. Jerzmanowski - ziemianin spod Kalisza, powstaniec styczniowy, jeden z wielu "Wokulskich" (choć znacznie młodszy od bohatera "Lalki"), co to dla ojczyzny ratowania zamienili studia na powstańczy oddział. W rezultacie musiał opuścić rodzinny dom, wykształcenie zdobywał we Francji, a potem jako inżynier pracował w Stanach Zjednoczonych przy eksploatacji gazu. 17 patentów w dziedzinie gazownictwa oraz niesłychana pracowitość i zapobiegliwość przyniosły mu w latach 80. XIX w. fortunę ocenianą jako trzecia co do wielkości w Ameryce. Dużą jej część przeznaczał na działalność oświatową, charytatywną, religijną. W 1896 r. wrócił do kraju; kupił ziemię w Prokocimiu, wtedy podkrakowskiej wsi, dziś stanowiącej część miasta. Ufundował m.in. dwie szkoły, witraże do katedry wawelskiej (autorstwa Józefa Mehoffera), a przede wszystkim wspierał dzieła dobroczynne, choćby słynny zakład ks. Siemaszki czy placówki tworzone przez Brata Alberta.
"Ten jest dobry, kto chce być dobry" - mawiał założyciel albertynów. Jerzmanowski powołał do życia fundację, a pieczę nad jej majątkiem powierzył Akademii Umiejętności. Ta, już po śmierci fundatora, powołała wspomnianą nagrodę, przyznawaną, co warto podkreślić, za "prace literackie, naukowe i humanitarne, dokonywane z pożytkiem dla ojczystego kraju". To wyważenie różnych dziedzin twórczości (któż się ośmieli powiedzieć, że działalność humanitarna nie jest twórczością?) stanowi być może najcenniejszy kapitał tej nagrody. Po raz pierwszy wręczono ją w 1915 r., a więc w czasie niespokojnym, wojennym, a po raz ostatni - w 1938, kiedy zbliżała się kolejna katastrofa. Teraz nagrodę odtworzono; fundują ją władze samorządowe województwa małopolskiego, a przyznaje - jak dawniej - PAU. Pierwszą laureatką odnowionej nagrody została Janka Ochojska--Okońska.
Odbierając wyróżnienie w komnatach wawelskich, Janka zwróciła uwagę, że olbrzymi majątek Jerzmanowskiego uległ rozproszeniu, ale jego imię zostanie zapamiętane. Dlaczego? Bo patron nagrody nie bał się tego majątku używać dla spraw społecznych. Fortunę Jerzmanowskich naruszył kryzys ekonomiczny, przetrzebiła historia. Ale idee i dzieła, które dzięki niej się realizowały, mają swoją kontynuację.
A to, że pierwszą laureatką jest właśnie Janka, to też jakiś znak dla nas. Na czas kryzysu - i w ogóle.