Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kiedy jednak ogłoszono, kto jest zwycięzcą, w mediach pojawiły się głosy zdziwienia. Oto nie wybrano ani propozycji Daniela Libeskinda - autora słynnego muzeum żydowskiego w Berlinie, ani Petera Eisenmana, który niedawno zrealizował w stolicy Niemiec miejsce pamięci Holokaustu. Zamiast nich nagrodę otrzymał nieznany dotąd szerzej zespół architektów fińskich - Ilmari Lahdelma oraz Rainer Mahlamäki.
Wybór ten świadczy o niezależności i kompetencji jurorów, którzy nie poddali się presji wielkich nazwisk. Bo nawet Libeskindowi nie zawsze udaje się zbudować Muzeum Libeskinda (tak nazywane jest powszechnie jego berlińskie arcydzieło). W porównaniu z przejrzystą i stonowaną propozycją fińską projekty uznanych “architektów pamięci" wydają się po prostu aroganckie wobec przestrzeni dawnego getta, w której miałyby się znaleźć. Zakłócają niezbędną w tym miejscu ciszę.